Legendarny świat apokryfów: Wielka Noc

ks. Marek Starowieyski w cyklu pogadanek wygłoszonych w Radiu Watykańskim - część 7.

publikacja 13.09.2006 21:51

Dwóch synów starca Symeona: Leucjusz i Karinus, niedawno pogrzebanych zmartwychwstało wraz z innymi w czasie krzyżowej śmierci Chrystusa. Żydzi ich odnaleźli i zaprzysięgli, a oni spisali wszystko to, co przeżyli – sprawozdania obydwu dokładnie się zgadzały. Powściągliwość i Praca, 4/2006

Legendarny świat apokryfów: Wielka Noc




Zstąpił do piekieł

W 1 Liście św. Piotra (3,18) znajduje się tajemnicza wzmianka mówiąca o zstąpieniu Jezusa do duchów zamkniętych w więzieniu, która wzbudzała zainteresowanie starożytnych. Do tego pojawiło się kolejne pytania: co działo się z Jezusem w czasie od śmierci aż po Jego zmartwychwstanie? Wyjaśnieniu tych dwóch problemów służy Zstąpienie do otchłani, które niegdyś występowało jako samodzielny utwór, a dziś stanowi trzecią część apokryfu Ewangelia Nikodema.

Józef z Arymatei, po swoim cudownym uwolnieniu, o którym jeszcze będzie mowa, przypomniał Żydom, że dwóch synów starca Symeona: Leucjusz i Karinus, niedawno pogrzebanych (był nawet na ich pogrzebie) zmartwychwstało wraz z innymi w czasie krzyżowej śmierci Chrystusa. Żydzi ich odnaleźli i zaprzysięgli, a oni spisali wszystko to, co przeżyli – sprawozdania obydwu dokładnie się zgadzały. Gdy więc oni po śmierci przebywali w ciemnościach podziemia, oto zajaśniało światło złociste, które wszystkich oświeciło. Rozradował się na to Adam, Izajasz przypomniał swoje proroctwo o świetle, które zajaśnieje, a starzec Symeon opowiedział, jak to on wziął na swoje ramiona Jezusa. Jan Chrzciciel wspomniał, jak to ochrzcił Jezusa; także praojciec Adam polecił swojemu synowi Setowi złożyć świadectwo. I tak zapanowała w podziemiu wielka radość i wesele.

Wśród radujących się nie było Szatana, wodza Śmierci i Piekła. Szatan wspomniał, ile to kłopotów sprawiał mu Jezus, uzdrawiając i lecząc ludzi, a przecież – twierdził Szatan – był On tylko człowiekiem. Gdy tak między sobą rozmawiali – z jednej strony sprawiedliwi, przebywający w otchłani, z drugiej zaś książę Szatan i Piekło – odezwał się grzmot i duchowe wołanie: Podnieście bramy wasze, książęta, i podnieście bramy odwieczne, a wejdzie Król Chwały! Gdy Piekło usłyszało te słowa, rzekło do księcia Szatana: Odejdź ode mnie i wyjdź z moich siedzib, jeśli jesteś potężnym wojownikiem, aby walczyć z tym Królem Chwały! Co tobie do Niego? I wyrzuciło Piekło Szatana ze swego mieszkania.

Ale Piekło rzekło do swych bezbożnych sług: Zamknijcie, okrutnicy, bramy spiżowe i zawrzyjcie rygle żelazne i mężnie opierajcie się, abyśmy nie zostali uwięzieni my, którzy trzymamy jeńców w niewoli! Ale to zamknięcie na nic się nie przydało, bo nadszedł Król Chwały w osobie człowieka. Pan Majestatu rozjaśnił wieczne ciemności i rozbił kajdany. Pomoc niezwyciężonej mocy nawiedziła siedzących w ciemnościach śmierci grzechów.

Gdy Piekło, Śmierć i ich bezbożni słudzy wraz z okrutnymi sługami to ujrzeli, przelękli się, zobaczywszy w swoim królestwie ciemności jasność tak wielkiego światła. Gdy ujrzeli nagle Chrystusa w swoich siedzibach, zawołali, mówiąc: Zostaliśmy przez Ciebie zwyciężeni! Kim jesteś Ty, który kierujesz się od Pana na nasze zawstydzenie? Kim jesteś Ty, nie dotknięty skażeniem, udowadniając niezniszczalność swego majestatu, który gniewem potępiasz naszą moc? Kim jesteś Ty, tak wielki a zarazem mały, pokorny a wyniosły? Żołnierz i wódz w kształcie, godny podziwu bojownik! Król Chwały,umarły i żywy, którego umarłego niósł krzyż! Wprawdzie leżałeś zmarły w grobie, ale jako żywy wstąpiłeś do nas! W twojej śmierci zadrżało wszelkie stworzenie i poruszone zostały wszystkie gwiazdy! A teraz stałeś się wolny pośród umarłych i poruszyłeś nasze zastępy! Kim jesteś Ty, który uwalniasz tych, którzy byli więźniami związanymi grzechem pierworodnym? Który wywołujesz do dawnej wolności więźniów? Kim jesteś Ty, który na oślepionych ciemnościami grzechów zlewasz światło boskie, jaśniejący i niosący światło?

Także wszystkie hufce szatanów zdjęte podobnym strachem, przerażone i wzburzone, wołały jednym głosem: Skąd jesteś Ty, Jezu, potężny człowieku, i tak wzniosły w majestacie, tak przesławny i bez zmazy oraz czysty od winy? Ów bowiem świat ziemski, który był nam dotąd zawsze posłuszny i spłacał dług naszych czynów, nigdy nam nie przekazał takiego zmarłego, nigdy nie przeznaczył dla Piekła takiego podarunku! Kim więc jesteś Ty, który tak niewzruszony wszedłeś w nasze progi? Nie tylko nie lękasz się naszych nakazów, ale – co więcej – chcesz wszystkich wyciągnąć z naszych więzów! A może Ty jesteś owym Jezusem, o którym książę nasz, Szatan, mawiał, że przez twoją śmierć na krzyżu przyjąłeś moc całego świata?!

Wtedy Król Chwały w majestacie swoim zdeptał Śmierć, pochwycił księcia Szatana, przekazał go mocy Piekła i pociągnął Adama do swojej jasności. I wyszli z otchłani Adam, Ewa i tłum świętych. Także Henoch i Eliasz, którzy zostali porwani żywi do Nieba. Także ubogi człowiek, który pojawił się z krzyżem – a był to Dyzma, dobry Łotr, któremu Chrystus na krzyżu obiecał raj.

Ten piękny i pełen dramatyzmu tekst to nie tylko próba egzegezy tekstu Listu św. Piotra, lecz także odpowiedź na pytanie, co się stało ze sprawiedliwymi Starego Testamentu, których i tam, w otchłani dosięgło odkupienie Chrystusa i hymn pochwalny na cześć mocy Chrystusa Zmartwychwstałego.



Zmartwychwstanie i historia pierwszego świadka tego faktu z Arymatei

Apokryfy są dziwnie powściągliwe w opisach Zmartwychwstania. Tylko jedna ewangelia apokryficzna – Ewangelia Piotra podaje nam opis tego faktu.

Wcześnie, gdy świtał dzień sobotni, przybył tłum z Jerozolimy i okolicy, aby zobaczyć opieczętowany grób. Ale w nocy, gdy świtał dzień Pański, czyli niedziela, a grobu strzegło kolejno po dwóch strażników, odezwał się wielki głos w niebie i pilnujący ujrzeli, jak otwarło się niebo i dwóch mężów zstąpiło stamtąd odzianych wielkim blaskiem.

Zbliżyli się oni do grobu, a ów kamień, który zamykał wejście – stoczywszy się sam – odsunął się na bok. Grób się otworzył i obydwie postaci weszły do grobu. Gdy więc owi żołnierze ujrzeli to, obudzili centuriona i starszych – oni bowiem też tam byli, pełniąc straż. Gdy żołnierze przekazali to, co ujrzeli, zobaczyli trzech mężów wychodzących z grobu: dwóch podtrzymywało jednego, krzyż im towarzyszył. Głowy dwóch sięgały aż do nieba, podczas gdy głowa Tego, który był przez nich prowadzony, przewyższała niebiosa. I usłyszeli głos z nieba mówiący: Czy zwiastowałeś tym, którzy śpią? I dała się słyszeć odpowiedź z krzyża: Tak.

Żołnierze postanowili więc razem udać się do Piłata i zawiadomić go o tym. Gdy tak się zastanawiali, ujrzeli znowu, jak niebo otwarło się i jakiś człowiek zstąpił z nieba i szedł do grobu. Gdy to ujrzeli ci, którzy byli z centurionem, jeszcze w nocy pospieszyli do Piłata, pozostawiając grób, którego strzegli, i opowiedzieli wszystko, co ujrzeli, a mówili w wielkim lęku: Prawdziwie, ten był Synem Bożym! W odpowiedzi rzekł Piłat: Ja jestem czysty od krwi Syna Bożego! Wyście tego chcieli!

Pierwszym świadkiem zmartwychwstania był jednak Józef z Arymatei. Jego to wraz z Nikodemem wezwali Żydzi. Chcąc ukarać go za pogrzebanie ciała Jezusa, postanowili wsadzić go do więzienia – powiedzieli: Wiedz, że w tej godzinie nie godzi się czynić niczego złego przeciw tobie, gdyż rozpoczyna się szabat! Wiemy jednak, że nie jesteś nawet godzien grobu, lecz rzucimy twoje ciało ptakom niebieskim i dzikim zwierzętom! Odpowiedział Józef i rzekł: Jest to mowa podobna to tej, którą wygłosił pyszny Goliat, który bluźnił Bogu żywemu wobec świętego Dawida. Rzekł więc Bóg przez proroka: Moja zemsta i ja się odpłacę! Także Piłat o zatwardziałym sercu umył ręce swoje wobec słońca i rzekł: Czysty jestem od krwi tego sprawiedliwego, wybaczcie! A odpowiadając powiedzieliście: Krew jego na nas i na synów naszych! A teraz lękam się, aby nie przyszedł gniew Boży na was i na synów naszych, jak to powiedzieliście!

Słysząc te słowa, Żydzi bardzo się rozgniewali w duchu i chwyciwszy Józefa, zaaresztowali go i zamknęli w pomieszczeniu bez okien, a Annasz i Kajfasz zapieczętowali drzwi od pomieszczenia, zamknęli na klucz i postawili straże. Po szabacie więc zebrali się i naradzali, co uczynić z Józefem. Nakazali więc, by go postawiono przed nimi. Gdy jednak złamali pieczęcie i otworzyli drzwi, nie znaleźli Józefa (w więzieniu). Gdy to usłyszało całe zgromadzenie zdumiało się, bo drzwi znaleziono opieczętowane, a klucze do pomieszczenia mieli tylko Annasz i Kajfasz.

Żydzi rozpoczęli więc poszukiwania Józefa. Odnaleźli go w jego domu w Arymatei. Napisali do niego uprzejmy list: Pokój z Tobą i wszystkimi, którzy są z Tobą. Wiemy, że zgrzeszyliśmy względem Boga i względem Ciebie. Racz przeto przybyć do ojców twoich i do synów twoich, bo zdumiewaliśmy się wszyscy z powodu Twojego zniknięcia. Wiemy bowiem, że podjęliśmy fałszywą radę względem Ciebie, bo Pan Ciebie wspierał. I sam Pan uwolnił Cię od naszego złośliwego zamiaru. Pokój z Tobą, Panie Józefie, którego czci cały lud. I wybrali siedmiu mężów, przyjaciół Józefa, i rzekli do nich: Gdy przyjdziecie do Józefa, pozdrówcie go w pokoju i oddajcie mu list.

Gdy więc owi mężowie przybyli do Józefa, pozdrowili go w pokoju i oddali mu list. Gdy go Józef przeczytał, rzekł: Błogosławiony Pan Bóg, bo wyzwolił Izraela od tego, by wylano moją krew. Błogosławiony Bóg, który uchronił mnie pod swoimi skrzydłami. I przyjął owych mężów do swego domu. Następnego dnia zasiadł na ośle i udał się z nimi do Jerozolimy. A gdy usłyszeli o tym wszyscy Żydzi, wybiegli mu naprzeciw, wołając tymi słowami: Pokój tobie, przybywającemu, ojcze Józefie! Im odpowiedział Józef i rzekł: Pokój Pana całemu ludowi! I wszyscy go ucałowali. A Nikodem przyjął go do swego domu i uczynił wielkie przyjęcie.

Następnego dnia Annasz, Kajfasz i Nikodem rzekli do Józefa: Złóż wyznanie przed Bogiem Izraela i objaw nam wszystko, o co cię zapytamy, bo jesteśmy bardzo zasmuceni z powodu tego, że pogrzebałeś ciało Jezusa, a zamknąwszy ciebie w pomieszczeniu, nie znaleźliśmy ciebie, i napełnił nas wielki podziw, i lęk nas ogarnął aż do dnia, w którym cię tu przyjęliśmy. A teraz przed Bogiem objaw nam, co się tobie wydarzyło. Odpowiedział Józef: Gdy mnie zamknęliście w piątek wieczorem, w przeddzień Paschy, w sobotę modliłem się. A około północy dom został podniesiony za cztery rogi. I ujrzałem Jezusa, a był On jak błyskawica, i z lękiem upadłem na ziemię. A On, wziąwszy mnie za rękę, podniósł mnie z ziemi, i spłynęła na mnie rosa wody. On zaś otarł moją twarz, ucałował mnie i powiedział: Nie lękaj się Józefie, spojrzyj na Mnie i patrz: to Ja jestem. I spojrzałem na niego i rzekłem: Rabboni Eliaszu! On zaś rzekł do mnie: Nie jestem Eliaszem, ale Jezusem, którego ciało ty pogrzebałeś. I rzekłem do niego: Pokaż mi grób, w którym Cię złożyłem. On zaś, trzymając mnie za rękę, zaprowadził mnie do miejsca, gdzie Go pogrzebałem, i pokazał mi prześcieradło i chusty, w które owinąłem Jego głowę. Wtedy dopiero poznałem, że to jest Jezus, i oddałem Mu cześć i rzekłem: Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie. I trzymając mnie za rękę zaprowadził mnie do Arymatei, do mojego domu, i rzekł do mnie: Pokój z tobą. Aż do czterdziestego dnia nie wychodź ze swego domu, Ja bowiem udam się do moich uczniów.

I tak sprawiedliwy i odważny Józef z Arymatei stał się pierwszym świadkiem Zmartwychwstania Pańskiego.