Legendarny świat apokryfów: Biedna św. Anna, biedny św. Joachim

ks. Marek Starowieyski w cyklu pogadanek wygłoszonych w Radiu Watykańskim - część 2.

publikacja 15.09.2006 22:51

Następnie Joachim i Anna zbudowali w domu dla Maryi jakoby małą świątyńkę, aby dziecko było wolne od kontaktu z jakimkolwiek złem tego świata i aby nie dotknęło niczego, co jest nieczyste. Rozradowany Joachim zaprosił na wielką ucztę arcykapłanów, kapłanów i lud Izraela. Kapłani pobłogosławili Maryję... Powściągliwość i Praca, 11/2005

Legendarny świat apokryfów: Biedna św. Anna, biedny św. Joachim




Biedną była bezpłodna Anna (bezpłodność stanowiła hańbę w Izraelu). Anna opłakiwała więc swoją bezpłodność, a jej ból powiększała jej służebnica Juthine, która ją lżyła z tego powodu. A Anna, choć ostro zganiła Juthine, to jednak dobrze wiedziała, że służebnica ma rację. Zbolała Anna wyszła więc na przechadzkę do ogrodu, usiadła pod krzakiem wawrzynu, a ujrzawszy gniazdo ptaszków, zawołała pełna żalu: – Biada mi! Któż mnie zrodził, jakież łono mnie wydało? Zostałam bowiem zrodzona przeklętą wobec synów Izraela. Stałam się przedmiotem obelg, zelżona, wyszydzono mnie i wygnano ze świątyni Pana, Boga mojego. Biada mi! Komóż stałam się podobną? – Nie stałam się nawet podobną do ptactwa niebios, bo nawet ptactwo niebios jest płodne – widzisz to, Panie! Biada mi! Komóż stałam się podobną? – Nie stałam się podobną do nierozumnych zwierząt, bo nawet nieme zwierzęta są płodnymi – widzisz to, Panie! Biada mi! Komóż stałam się podobną? – Nie stałam się nawet podobną dzikim zwierzętom ziemi, bo nawet dzikie zwierzęta są płodnymi – widzisz to, Panie! Biada mi! Komóż stałam się podobną? – Nie jestem nawet podobna tym wodom. Wody te bowiem raz są spokojne, raz wzburzone, i ryby w nich zrodzone chwalą Cię, Panie! Biada mi! Komóż stałam się podobną? – Nie stałam się nawet podobna tej ziemi, bo ziemia wydaje swe owoce w czasie sposobnym i chwali Cię, Panie!

A gdy się tak żaliła, przybył Anioł Pański i oznajmił jej, że pocznie i porodzi, a potomstwo jej będzie sławione na całej ziemi. Wtedy Anna, pełna radości przyrzekła, że kogokolwiek urodzi – chłopca czy dziewczynkę – poświęci dziecko Panu.

Biedny był także mąż Anny – Joachim, który nie dał Izraelowi potomka. Z tegoż powodu zelżono go i wypędzono ze świątyni, choć był bogaczem i należał do możnych w Izraelu. Rozżalony Joachim zbadał spisy ludu Izraela i stwierdził, że tylko on nie wydał potomka w Izraelu. Na co więc mu całe jego bogactwo, stada i majątki? I wyszedł więc ze swymi stadami na pustynię – czyli na step, tam rozbił namioty i postanowił pościć przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż Pan się zmiłuje i spojrzy na niego. A modlitwa była dla niego pokarmem i napojem. Gdy on się tak modlił, przybył doń anioł i powiedział mu, że Anna pocznie i porodzi.

Wtedy Joachim opuścił pustynię i przybył wraz ze swymi stadami do Jerozolimy, a Anna wyszła mu na spotkanie: oboje spotkali się koło Bramy Złotej i padli sobie w objęcia. A Anna zawołała z radością: – Teraz wiem, że Pan Bóg wielce mi pobłogosławił: oto ja wdowa – już nie jestem wdową. Oto ja bezdzietna – poczęłam w łonie. Wtedy Joachim obiecał ogromne ofiary dziękczynne dla świątyni: dziesięć jagniąt czystych, bez skazy, dwanaście młodziutkich cieląt i sto kóz. Zaprowadził je do świątyni, z której go nie wypędzono. I ujrzał Joachim, że został usprawiedliwiony. A gdy wypełniły się dni, Anna porodziła. I zapytała się: kogo porodziła? Powiedziano jej, że to jest dziewczynka. Gdy zaś Anna została oczyszczona z nieczystości, wtedy poczęła karmić córkę swą piersią i nazwała ją imieniem Maryja.



Dzieciństwo Maryi

Następnie Joachim i Anna zbudowali w domu dla Maryi jakoby małą świątyńkę, aby dziecko było wolne od kontaktu z jakimkolwiek złem tego świata i aby nie dotknęło niczego, co jest nieczyste. Rozradowany Joachim zaprosił na wielką ucztę arcykapłanów, kapłanów i lud Izraela. Kapłani pobłogosławili Maryję, mówiąc: Bóg ojców naszych niech pobłogosławi to Dziecię. Niech da Jej imię znakomite pośród wszystkich narodów na wieki. I rzekł cały lud: Niech się tak stanie, amen! I podniósł Ją arcykapłan, i błogosławił Ją, mówiąc: Boże wysokości, spójrz na to Dziecię i obdarz Je największym błogosławieństwem, ponad które nie ma większego... Anna zaś, która niedawno śpiewała tren, teraz zaśpiewała hymn radości: Pieśń świętą zaśpiewam Panu, Bogu mojemu, gdyż nawiedził mnie i zdjął ze mnie szyderstwa moich nieprzyjaciół. I dał mi Pan Bóg owoc mojej sprawiedliwości, choć jedyny, jednak znaczący wiele w Jego oczach. Któż oznajmi synom Rubena, że Anna karmi mlekiem? Słuchajcie, słuchajcie dwanaście plemion Izraela: oto Anna karmi mlekiem!

Maryja rosła w domu Anny i Joachima. Rodzice jednak pamiętali, że jest Ona przyrzeczona Bogu, i że trzeba będzie Ją oddać do świątyni. Myśleli jednak o tym niechętnie i zwlekali, gdyż jak najdłużej chcieli się cieszyć swoim upragnionym Dzieckiem, tym bardziej że miało Ono wyjątkowy urok. Ale gdy Maryja osiągnęła trzeci rok życia, rodzice postanowili Ją zaprowadzić do świątyni. Nie wypadało jednak, aby Maryja poszła sama: zwołali więc córki Hebrajczyków – czyste i bez zmazy – te zaś wzięły do ręki zapalone kaganki, jak dziewczęta w przypowieści ewangelicznej, które wyszły na spotkanie Oblubieńca; i nie zwracały się wstecz, by nie zapomnieć o świątyni. I tak udali się wszyscy do świątyni: Maryja i Jej Rodzice, otoczeni przez dziewczęta izraelskie. A gdy tam przyszli, przyjął ich kapłan i pobłogosławił Maryję, mówiąc: Pan Bóg wywyższy Twe imię pośród wszystkich narodów. Na Tobie w dniach ostatecznych ukaże Pan zbawienie synom Izraela. I posadził Ją kapłan na trzecim stopniu ołtarza, a wtedy Pan zesłał na Nią łaskę i zatańczyła przed ołtarzem tak, jak kiedyś król Dawid tańczył przed Arką. I ukochał Ją cały lud Izraela.

Rodzice pozostawili Maryję w świątyni i odeszli z niej, chwaląc Pana za Jego wielkie czyny. A Maryja żyła w świątyni niby gołąbka i otrzymywała pokarm z rąk anioła.

W tym miejscu Joachim i Anna znikają z apokryfów. Spełnili swoją rolę – mogą odejść, szczęśliwi błogosławieństwem Bożym, w pokoju. To proste i piękne opowiadanie o bezpłodnej Annie, która dołącza się do listy bezpłodnych Starego Testamentu, a więc do: Sary – żony Abrahama czy Anny – żony Elkany, których dzieci (Izaak czy Samuel), odegrały decydującą rolę w historii zbawienia; podobnie zresztą ma się rzecz z Elżbietą – matką Jana Chrzciciela. Opowiadanie to ponadto pokazuje, jak Pan Bóg – urzeczywistniając rzeczy niemożliwe – przygotowuje drogę Swojemu Synowi.

I jeszcze jedno – dowiadujemy się z tego opowiadania, jakie były imiona rodziców Maryi. Kościół czci ich właśnie pod tymi imionami. Czy słusznie? Wydaje się, że w tej legendzie mamy do czynienia z danymi historycznymi, bo imiona i genealogie, które odgrywały w kulturze judaistycznej wielką rolę,
były przechowywane w ludzkiej pamięci. Można więc przypuścić, że imiona przywołane w tym teologiczno-egzegetycznym opowiadaniu są imionami prawdziwymi.

Wszystko, co tu zostało powiedziane, znamy dobrze z ikonografii chrześcijańskiej, szczególnie z ikon, które z predylekcją przedstawiają narodziny Maryi, odprowadzenie Jej do świątyni i karmienie Jej przez anioła. To wszystko uważano za pobożną legendę, aż do czasu, kiedy uczony franciszkański Frédéric Manns, badając literaturę żydowską, odnalazł wzmianki o pobycie dziewic w świątyni jerozolimskiej. Mamy tu więc opowiadanie teologiczne, ale oparte na historycznych faktach. Jednak dla nas w tym wypadku jest ważna nie tyle historia, ile teologia: autor tego opowiadania stara się pokazać czystość Maryi legalną, czyli prawną – nie dotyka Ona niczego, co nieczyste, przebywa w miejscu świętym: w domu i w świątyni; karmiona jest przez anioła – to wszystko zaś prowadzi do stwierdzenia bezgrzeszności Maryi.

Dziś mówimy o Niepokalanym Poczęciu Maryi Panny: nie dotknął Jej grzech pierworodny – była Ona najczystsza ze wszystkich ludzi i nieskalana najmniejszym nawet grzechem. Ale to są wszystko terminy abstrakcyjne, których nie zrozumieliby przyzwyczajeni do konkretu ludzie II wieku. Trzeba więc było wyrazić je w sposób konkretny – i czyni to nasz apokryf. I nie tylko to – Ta, która jest karmiona w świątyni przez aniołów najpiękniejszą spośród wszystkich córek ludzkich – ta tradycja (nie tyle historyczna co teologiczna, wyrażona w Protoewangelii Jakuba) należy do Tradycji Kościoła, który, jakby ją pieczętując, ustanowił 21 listopada Świętem Ofiarowania Maryi w świątyni.