Największe problemy Kościoła

Dariusz Kowalczyk SJ

publikacja 06.03.2007 07:37

Gdyby jakiś Marsjanin chciał sobie wyrobić zdanie o Kościele na podstawie artykułów głównych polskich dzienników i programów informacyjnych największych stacji tv, to mógłby dojść do konkluzji, że Kościół to niezwykle skłócona wewnętrznie organizacja o niejasnej przeszłości, którą opuszczają co bardziej światli kapłani. Idziemy, 11 marca 2007

Największe problemy Kościoła




Jeden z czytelników tej rubryki, pan Zbigniew, napisał do mnie w e-mailu: „Myślę, że warto nie ograniczać się do polemik w ramach tematów, które podrzucają nam media laickie. [...] Nie żyjemy głównie po to, by polemizować z wrogami Kościoła, ale AMDG [Ad Majorem Dei Gloriam: na większą chwałę Boga]. Potrzeba chyba, abyśmy trochę przełożyli akcenty z walki i z polemiki z wrogami na troskę o nasze świadectwo życia i o nasze parafie”. Pan Zbigniew ma sporo racji. Rzeczywiście, duże media narzucają tematy do dyskusji. Potem jedni są za, a inni przeciw, ale nikt nie jest w stanie zmienić tematu sporu. W rezultacie robi się coraz większy chaos, z którego dla realnego życia Kościoła niewiele wynika.

No bo o czym my tak zawzięcie dyskutujemy? Jakie to kościelne tematy podrzucają nam medialni potentaci? Radio Maryja i ojciec dyrektor, ksiądz Jankowski i jego porachunki z abp. Gocłowskim, zbuntowane siostry betanki z Kazimierza Dolnego i przede wszystkim teczki z tą abp. Wielgusa na czele. Do tego pojawiają się notki o księżach, którzy porzucili kapłaństwo albo wedle pełzających wieści niebawem to zrobią. Gdyby jakiś Marsjanin chciał sobie wyrobić zdanie o Kościele na podstawie artykułów głównych polskich dzienników i programów informacyjnych największych stacji tv, to mógłby dojść do dramatycznej konkluzji! Kościół jawiłby się niezwykle skłóconą wewnętrznie organizacją o niejasnej przeszłości, którą opuszczają co bardziej światli kapłani.

Jako prowincjał wizytuję jezuickie placówki, kościoły i parafie. Proszę sobie wyobrazić, że są tam realne problemy, które dotyczą konkretnej pracy apostolskiej i zupełnie nie pokrywają się z wyżej wymienionymi zagadnieniami. A jakie to są realne problemy? Dbałość o codzienną modlitwę, troska o zróżnicowaną wielość parafialnych spraw, katecheza w szkołach, prowadzenie dzieł charytatywnych, dawanie rekolekcji indywidualnych w Domach Rekolekcyjnych, troska o strukturę materialną, w tym szczególnie o zabytki. W tym wszystkim są konkretni ludzie, którzy dzielą z kapłanami swoje kłopoty. Gdy zabiegany, zapracowany ksiądz z małego miasteczka siądzie wieczorem na kanapie i włączy telewizor, usłyszy, że największym problemem Kościoła jest to, że po 1989 r. nie zdołał rozliczyć się z PRL-owską przeszłością. Jest wielce prawdopodobne, że ten sam dziennikarz albo jego starszy kolega z redakcji jeszcze 10 lat temu twierdził, że dekomunizacji i lustracji mogą domagać się jedynie ludzie chorzy z nienawiści, i że trzeba nam patrzeć w błękitną przyszłość.

Ale nie jest tak źle. W Środę Popielcową zostałem zaproszony do pewnej stacji radiowej. Rozmawialiśmy o Wielkim Poście i wielkopostnych uczynkach: modlitwie, poście i jałmużnie. W ogóle nie zapytano mnie o księży pokutujących za opóźnienia w lustracji, choć dla wielu była to ponoć istota tegorocznego posypywania głów popiołem. Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie dziennikarka z jednego z poczytniejszych tygodników. I co? Wcale nie chciała rozmawiać o abp. Wielgusie, lecz o posłudze spowiedzi i jej związkach z psychoterapią. W dniu, w którym piszę ten tekst, rozmawiałem z inną dziennikarką, która skarżyła się, że ma już dość tej pogoni za – niekiedy wyolbrzymionymi – sensacjami i aferami. Widzi potrzebę, aby Kościół więcej opowiadał o swojej zwyczajnej, a tym samym nadzwyczajnej robocie, o dobru różnego rodzaju małych orkiestr codziennej pomocy.

Nie chcę czepiać się goniących za chlebem dziennikarzy. Z doświadczenia wiem, że łatwiej, szybciej pisze się, a potem sprzedaje tekst z ostrym tytułem na kontrowersyjny, nagłośniony temat. Ale nie tracę nadziei, że o dobru też da się pisać interesująco. Może zaczynający się Wielki Post pomoże nam wszystkim dostrzec dyskretny, pociągający urok cichego dobra?