Komórka, rower i Pan Jezus

Ks. Piotr Pierzchała

publikacja 22.05.2007 17:12

Bardzo często wielu dorosłych na siłę chce uszczęśliwić dziecko dodatkowymi gadżetami. Mała Ania nie może pięknie złożyć rączek, bo jej mamusia pomyślała, że przecież córcia pięknie będzie wyglądać z białą torebeczką i wiązanką. Jak nigdy dotąd! No właśnie. Dotychczas, gdy przychodziła do kościoła, nic jej nie przeszkadzało w skupieniu. Idziemy, 20 maja 2007

Komórka, rower i Pan Jezus




W maju większość polskich rodzin przeżywa Pierwszą Komunię Świętą: swoich dzieci, wnuków, siostrzenic i bratanków czy małych sąsiadów. Już papież Pius X zachęcał w swoich dokumentach do jak najwcześniejszego przystępowaniu do Sakramentu Eucharystii. Jednak dziś dzieci niejednokrotnie nie są przygotowane do tego wydarzenia przez rodzinny dom, jak było to niegdyś. Tak naprawdę, tylko od rodziców zależy, jak ich dziecko przeżyje ten dzień: czy to będzie spotkanie z Chrystusem, czy z prezentami. Znam rodziny, które wkładają dużo pracy, by dzień Pierwszej Komunii był nade wszystko przeżyciem duchowym. Tam, gdzie jest wspólna modlitwa, dziecko i rodzice nie mają żadnego problemu z bezsensownym uczeniem się modlitw na pamięć przed „egzaminem”. Znam matki, które przez wiele tygodni przed pracą biegną na Mszę z intencją, by ich dziecko dobrze przygotowało się do Komunii Świętej. Znam tatę, który przy różnych nadarzających się okazjach stawia dziecku pytanie o treści religijnej i pomaga szukać odpowiedzi. Jego dzieciom nie sprawia żadnych trudności wyjaśnienie obecności Jezusa w Eucharystii,

Z całą klasą

Przygotowania drugoklasistów rozpoczęły się już we wrześniu ubiegłego roku. Rodzice stają przed dylematem: którą parafię wybrać? Blisko domu czy tam, gdzie dziecko pójdzie ze szkołą? Rodzice wolą, by dziecko szło do Komunii Świętej razem z koleżankami i kolegami z klasy, tłumacząc, że więcej załatwi za nich szkoła, a syn czy córka zna kolegów i mniej się zestresuje.

Kłopoty zaczynają się wówczas, gdy zaczyna burzyć się porządek życia rodzinnego. Niedzielna Eucharystia przeżywana zawsze w rodzinnej parafii – teraz, ze względu na przygotowania, musi być przeniesiona niejednokrotnie dużo dalej od domu. Comiesięczne przygotowania, później próby zmuszają do coraz to nowych wysiłków. Dzieci i ich rodzice w tym czasie tak naprawdę zaczynają tracić łączność ze wspólnotą parafialną. Przez co najmniej rok nie uczestniczą w życiu parafii, nie wiedzą, kiedy kolęda, co dzieje się w parafii. Po roku znowu postawią sobie pytanie: gdzie chodzić na niedzielną Mszę św.?

Komunia Święta w rodzinnej parafii, jak pouczają dokumenty Kościoła, wiąże rodzinę i najważniejsze wydarzenia z jej życia ze wspólnotą parafialną. Warto chyba też wspomnieć o pewnych kwestiach porządkowych. Dziecko, przystępując do Pierwszej Komunii Świętej razem z klasą, wchodzi w pewną rzeczywistość szkolną. Trudno im niejednokrotnie w kościele zachować pewne poczucie sacrum. Przecież nasz syn z Wojtkiem czy Krzysiem spotyka się w szkole, gra w piłkę, biega po korytarzach, jak więc w kościele może zachować głębokie skupienie i ciszę? Czy podczas uroczystości dzieci nie zaczną podziwiać otrzymanego przed chwilą zegarka? A czy dziewczęta nie będą porównywać swoich strojów, które niejednokrotnie nadawałyby się na wybieg dla małych modelek?



Kiedyś do parafii zadzwonił telefon z pretensją jednego z tatusiów mniej więcej takiej treści: po co te wszystkie spotkania w kościele? Czy dzieci nie mogą tego wszystkiego przećwiczyć w szkole? Ja nie mam czasu przychodzić z nim do kościoła. Trudno komentować takie telefony, ale szkoda dziecka tego pana. Szkoła i Kościół nie załatwią za rodziców wychowania ich dzieci. Mogą być jedynie pomocą, z której rodzice powinni korzystać, ale nie mogą im oddać całości spraw. Nikt nie zastąpi osobistego przykładu rodziców. A kiedy dzieci mają ten przykład zobaczyć?

Z tatusiem do spowiedzi

Trudnym momentem i ogromnym przeżyciem dla dziecka jest pierwsza spowiedź święta. Dużą, pozytywną rolę odgrywają tu rodzice. Zawsze podczas przygotowań zachęcam ojców, by wraz z dzieckiem wspólnie uczyli się dialogu, który maluch – bo 8 lat to jeszcze niewiele – będzie prowadził w konfesjonale razem z księdzem. Dobry ojciec może na zawsze przezwyciężyć lęk, opory i strach, które często towarzyszą dziecku. Rolą mamy przed sakramentem pokuty i pojednania niech będzie przeprowadzenie z dzieckiem rachunku sumienia. Przypomnienie sytuacji z życia bardzo często pomaga w uświadomieniu, kiedy dziecko dobrze postąpiło, a który z kolei czyn zasmucił Pana Boga. Sakrament pokuty przed I Komunią Świętą warto uczynić świętem rodziny.

Proboszcz parafii, w której obecnie pracuję, prosi, by przy konfesjonale dziecko zobaczyło najpierw mamę i tatę. To doda mu odwagi i jest wspaniałym świadectwem ze strony rodziców. Problemów nastręcza sytuacja osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Rodzice winni być świadomi niemożności otrzymania rozgrzeszenia. Sam jednak zachęcam, by ci rodzice razem z dzieckiem stanęli przy konfesjonale, ze skruchą wyznali swoje grzechy i prosili o błogosławieństwo. Gdzieniegdzie słyszy się, że osoby będące w związkach niesakramentalnych na dzień Pierwszej Komunii swojego dziecka mogą otrzymać „jednorazowe” rozgrzeszenie. Nie ma nic bardziej mylnego. Jest to nadużycie. Grzech trwa. Kapłan nie może udzielać rozgrzeszenia osobom żyjącym w konkubinacie.

Będzie bal?

Współczesny świat powoduje, iż przeżycia związane z Pierwszą Komunią przerastają swą formą rzeczywistą treść tego wydarzenia. Jaki prezent otrzyma dziecko z tej okazji? Czy będzie to rower, zegarek, może nowe rolki, a może laptop? Z roku na rok prezenty są coraz bardziej wyszukane i droższe. To gasi niestety ducha tej pięknej uroczystości. Czyż to nie jest przyczyną, że coraz mniej osób chce być rodzicami chrzestnymi?



Trudno dziś chyba walczyć z organizowaniem przyjęć z okazji Pierwszej Komunii. Przecież każde ważne wydarzenie, chociażby sama niedziela – gromadzi rodzinę przy domowym stole. Podkreślam: domowym stole. Bo czy restauracja może stworzyć atmosferę domowego świętowania rodziny? Wielokrotnie na spotkaniach dla rodziców przy okazji samej Komunii podkreśla się, iż winno być to przyjęcie bez alkoholu. Czy dobrym obrazem jest widok podchmielonych osób podczas komunijnego przyjęcia? Czy pozostaje to bez wpływu na kształtowanie osobowości małego chrześcijanina, który dopiero co spotkał się z Jezusem w komunii?

Przyjęcie wymaga od rodziców ogromnego zaangażowania. Nie powinniśmy jednak zapomnieć o wspólnej modlitwie przy stole przed rozpoczęciem posiłku. Warto też przygotować jakieś wspólne zabawy dzieci i dorosłych. Może dziecko przygotuje własnoręcznie jakieś pamiątki dla swoich gości? Czyż nie będzie to piękny upominek nie tylko dla babć, cioć i dziadków? Może warto przewidzieć wspólne śpiewanie i konkursy? Tak przygotowana uroczystość domowa na całe życie zapadnie w pamięć najbliższych, a dla dziecka będzie naprawdę wyjątkowa.

Zaraz po swoim wyborze na papieża, Benedykt XVI spotkał się z dziećmi pierwszokomunijnymi. Jedno z dzieci zapytało: jak On wspomina dzień swojej Pierwszej Komunii? Papież pięknie opowiedział o swoim spotkaniu z Jezusem, podkreślając, że był to dzień, w którym wiele się zmieniło w Jego życiu. Zrozumiał, że przyszedł do Jego serca Jezus i nie ma nic ważniejszego. Ciekawe, że nie wspomniał nic ani o przyjęciu, ani o żadnych prezentach.

Na którym miejscu wśród spraw związanych z Pierwszą Komunią Świętą jest dziś przyjście Jezusa Chrystusa?

Strój i gadżety

Pięknym zwyczajem, stosowanym już w wielu miejscach, są jednakowe stroje liturgiczne. Dziewczynki w identycznych, skromnych sukienkach nie rozpraszają się, podziwiając ilość falban w sukience koleżanki. Chłopcy w eleganckich, ciemnych spodniach, białej koszuli i w komży wyglądają jak gentelmani. Kilku z nich na pewno zostanie ministrantami. Nie trzeba będzie kupować nowej komży.

Im płytsza wiara, tym większa pompa: bardzo często wielu dorosłych na siłę chce uszczęśliwić dziecko dodatkowymi gadżetami. Mała Ania nie może pięknie złożyć rączek, bo jej mamusia pomyślała, że przecież córcia pięknie będzie wyglądać z białą torebeczką i wiązanką. Jak nigdy dotąd! No właśnie, jak nigdy dotąd! Dotychczas, gdy przychodziła do kościoła, nic jej nie przeszkadzało w skupieniu. Wojtek nie miał dotychczas zegarka na ręce, ani komórki w kieszeni, nie korciło go, żeby co chwilę sprawdzać, która jest godzina.

Podczas spotkań przygotowujących dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, maluchy otrzymują książeczki do nabożeństwa. Sam pamiętam, jak dostałem swoją, z którą nie rozstaję się do dzisiaj. Jest w niej przecież wiele treści, które pomagają w pogłębieniu wiary. Zawiera podstawowe modlitwy i pieśni, które od wieków śpiewa się w naszych kościołach. Może warto przywrócić ich używanie na co dzień: podczas Mszy Świętej i przed każdą spowiedzią. Uczmy tego nasze dzieci. I dbajmy, by nosiły medalik na znak przynależności do Jezusa i Jego Matki. To są prawdziwe pamiątki tego dnia!