Teraz jestem kimś

Alicja Wysocka

publikacja 06.06.2007 21:57

Moja córka chce, żebym przejęła opiekę nad wnukami. Ale ja zapytałam: „A moje studia teologiczne to co?”. Obraziła się, a ja przecież trójkę swoich dzieci wychowałam i wykształciłam. Czy teraz nie mam prawa zrobić coś dla siebie? Idziemy, 3 czerwca 2007

Teraz jestem kimś



Dalszego ciągu tej rozmowy nie słyszałam. Panie pośpieszyły na wykład. Ale gdy opowiedziałam o tym dialogu w redakcji, rozgorzała dyskusja. „Czy babcia nie powinna zajmować się wnukami, zwłaszcza gdy młodym rodzicom tak teraz ciężko?” – trzymała stronę córki jedna strona sporu. „Zwróćcie uwagę, że ta pani mówiła o przejęciu opieki, a nie o zwykłej pomocy. Czy jedyną rolą dla emerytów w XXI wieku jest piastowanie wnucząt?” – pytała druga część redakcji. No właśnie, nasza dyskusja nie dotyczyła tylko problemu moralnego, ale sprawy szerszej: miejsca i roli osób starszych w społeczeństwie.


Coraz wyższe aspiracje


Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w 2020 r. prawie co czwarty Polak będzie miał 65 lat lub więcej. To efekt pozytywnego zjawiska, jakim jest wydłużanie się średniej życia i negatywnego, to znaczy spadku liczby urodzeń. Czy przyszłych emerytów czeka lepszy los niż tych obecnych? Dziś bycie emerytem nie jest łatwe. Seniorzy zewsząd słyszą o obciążeniu, jakim dla budżetu państwa są ich świadczenia, albo o tym, ile kosztuje leczenie starszych ludzi. Ale nie chodzi tylko o pieniądze. – W telewizji wciąż tylko zajmują się polityką prorodzinną: mówią o dzieciach, urlopach macierzyńskich, szkołach, itd. A nas pokazują najczęściej w aptekach, gdy na tapecie jest temat drogich leków – skarży się pani Iza, od pięciu lat energiczna emerytka. Dlatego jej zdaniem emeryci sami muszą się o siebie zatroszczyć. – I to mimo niskich wypłat z ZUS-u – zaznacza.

Życie potwierdza te słowa. Emeryci coraz częściej podejmują wyższe studia magisterskie lub podyplomowe. Oczywiście decydującą rolę gra cena. Sześcioletnie studia na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie kosztują 500 zł za semestr. – Obecnie mamy co najmniej 10 studentów emerytów na ogólną liczbę 180 słuchaczy. Najczęściej to drugi fakultet, na zrobienie którego nie było czasu podczas aktywności zawodowej. Teraz studiują dla własnej satysfakcji i przyjemności, dlatego nie trzeba ich zachęcać do nauki, zdają pięknie egzaminy – informują mnie w dziekanacie PWT.

Ale zdecydowana większość seniorów chciałaby bezpłatnych albo niskopłatnych zajęć. Podczas ubiegłorocznej samorządowej kampanii wyborczej warszawscy emeryci ostro przepytywali kandydatów do władzy o to, co zamierzają zrobić w mieście dla ludzi starszych. – Chcemy otwarcia szkół na popołudniowe kursy komputerowe, zajęcia plastyczne i muzyczne, chcemy ćwiczyć w salach gimnastycznych, korzystać ze szkolnych i miejskich basenów – napierali. A kandydaci obiecywali. Teraz, gdy poparcie już nie jest potrzebne, emeryckie postulaty schodzą na dalszy plan. Smutne jest to, że obojętność przejawiają również sponsorzy. – Na biedne dzieci pieniądze znajdą się o wiele szybciej niż dla nas – mówi dr Barbara Szyszko-Wydra, kierownik Uniwersytetu Trzeciego Wieku im. Haliny Szwarc przy ul. Marymonckiej w Warszawie. Ta placówka była pierwszą tego typu w Polsce (założyła ją prof. Halina Szwarc w 1975 r.) i trzecią na świecie, uczy się tu ponad 1200 słuchaczy.




Z domu do ludzi


Obecnie w Polsce działa blisko 110 Uniwersytetów Trzeciego Wieku, które łącznie zrzeszają ok. 25 tysięcy słuchaczy. Od kilku lat wręcz mnożą się jak grzyby po deszczu. Powstają już nie tylko pod patronatem wyższych uczelni, ale w domach kultury, klubach seniora. Do najpopularniejszych trudno się dostać, dlatego niektórzy żartują, że powinno się tam zapisywać na długo przed emeryturą – zupełnie jak do niektórych przedszkoli i szkół rodzice zapisują swoje dopiero co narodzone dzieci.

Danuta Marczak-Sanecka nie wyobrażała sobie dnia, kiedy przejdzie na emeryturę, gdy więc ta chwila nadeszła natychmiast postanowiła znaleźć sobie dobra przystań. – Było trudno, bo na Marymonckiej już nie było miejsc i na SGH skończyły się zapisy. Byłam na liście rezerwowej, ale nigdy do mnie nie oddzwoniono. Zgłosiłam się na Piaseczyńską, na Mokotowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Okazało się, że znajomość pracy biurowej i administracyjnej połączona z obsługą komputera, bardzo się przyda. I tak zaczęła się moja wspaniała przygoda – rozpromienia się pani Danuta. Rodzina jest zadowolona, że mama coś robi dla innych i dla siebie. – Nie mam co prawda jeszcze wnuków, a to w przypadku niektórych koleżanek czasem stanowi problem i stąd duża rotacja słuchaczy – mówi pani Danuta. I zachęca: – Na emeryturze trzeba naprawdę pomyśleć o sobie. Nie tylko o rodzinie, bo ona zorganizuje się i bez nas. Poza tym zajęcia są przecież tylko dwa razy w tygodniu! – zaznacza. A korzyści jest tak dużo, co w przypadku pani Danuty oznacza: poczucie, że jest się znów potrzebną, że nie siedzi się w domu i nie patrzy, że meble zakurzone i nie biega się co chwila ze ściereczką. – Dla mnie ważne jest to, że mam motywację, by wyjść z domu, do ludzi. No i zawsze, bez względu na wykształcenie i staż zawodowy, można się czegoś dowiedzieć. Po wykładach zaglądam do książek, szperam w encyklopedii, żeby jeszcze te szare komórki trochę rozkręcać – mówi z naciskiem.

O szare komórki dbają też uczestnicy kursu komputerowego prowadzonego przez pracowników Biblioteki Publicznej przy Centrum Informacyjnym im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego.
– Nasi kursanci bardzo poważnie traktują naukę, są niesłychanie wytrwali i zadają mnóstwo pytań. Najtrudniej oswajają się z myszką, boją się, że jednym kliknięciem popsują cały komputer. Ale im dalej w las, tym mają więcej odwagi. Obecnie uczymy 20 osób: siedmiu panów i 13 pań. Ale następni chętni już stoją w kolejce. Motywacje są bardzo różne. Jedni chcą dorobić na emeryturze, innych dopinguje bycie „bliżej świata”. Wszyscy bardzo szybko zakładają sobie pocztę i korzystają z Internetu. A potem nie wiadomo kiedy – sami to mówią – przychodzi moment, że już nie wyobrażają sobie życia bez sieci. Zaglądają na strony urzędów, szukają różnorakich informacji ułatwiających życie no i imponują wnukom – cieszy się Michał Jagieła, prowadzący kurs.




Joaquína Fustera z Uniwersytetu Kalifornijskiego, który niedawno na łamach „La Vanguardii” zachęcał emerytów i nie tylko do ćwiczenia pamięci: poczynając od rozwiązywania krzyżówek, kończąc na uczeniu się obcych języków. O sprawności intelektualnej decydują neurony, których mamy w mózgu 10 miliardów. Choć wiele z nich w ciągu życia obumiera, to i tak przeciętnie w chwili śmierci aż 70 procent nie zostało wykorzystanych. Nieskończona jest natomiast liczba połączeń, jakie możemy między nimi ustanowić, a to decyduje o naszej inteligencji.


Dużo wie, bo stary


Słuchaczy Mokotowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku (MUTW) odwiedziłam na krótko przed Międzynarodową Konferencją Jubileuszową, zorganizowaną w XX rocznicę powołania placówki. Założycielką uniwersytetu i jego dyrektorem jest wielki społecznik dr Zofia Wacek-Iwanicka.
– Pierwszymi słuchaczami byli moi znajomi z Solidarności. Dziś mamy już filię we Lwowie, Grodnie, Brześciu, ostatnio też w Mołdawii. Raz w roku urządzamy wielki zjazd, czyli Letni Uniwersytet w Drohiczynie i przyjeżdżają tam nasi wykładowcy, choć z finansowego punktu widzenia to im się zupełnie nie opłaca – opowiada pani dyrektor, przy okazji dając własną wykładnię, co to znaczy być inteligentem. Otóż inteligenta wcale nie wyróżnia dyplom wyższej uczelni, tylko działanie społeczne. – Niestety, odchodzi już pokolenie ludzi tak ukształtowanych. Dzisiaj zwycięża postawa uchylania się od służby na rzecz bliźnich. Obecnie większość ludzi po studiach, choćby miała i po 15 dyplomów różnych uniwersytetów, i tak nie dorośnie do miana inteligencji, bo interesuje się tylko swoją osobą i kieszenią – pani dyrektor Iwanicka pozwala sobie na odrobinę goryczy. Ale zaraz zamyśla się: – Może jednak młode pokolenie będzie inne?

MUTW działa pod patronatem Uniwersytetu Warszawskiego i jako jedno z trzech w Polsce jest członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Uniwersytetów Trzeciego Wieku – w skrócie AIUTA. Na pytanie, jak Polska wygląda na tle całego świata (bo do AIUTA należą uniwersytety od Ameryki po Chiny) pani Iwanicka odpowiada bez namysłu: – Dobrze merytorycznie, natomiast gorzej finansowo. Szereg polskich uniwersytetów trzeciego wieku, które naprawdę dobrze pracują, nie ma na składkę. Ona nie jest wygórowana, ale jednak trzeba zapłacić. My jesteśmy w AIUTA od 1998 r. Płacimy regularnie, ale też spełniamy inne wymagane warunki.




Warszawskie spotkanie jubileuszowe poświęcone jest „Roli odchodzącego pokolenia w kształtowaniu przyszłości”. Tadeusz Myślik, członek Rady Naukowej mokotowskiego uniwersytetu, wyjaśnia: – Czasem obserwuje się postawy lekceważące w stosunku do ludzi starych: „bo co tam stary wie!”. Ja mam już prawie 79 lat i mogę powiedzieć, że może młodzi lepiej znają maszyny, ale starsi lepiej znają człowieka i tego doświadczenia nic nie zastąpi. Ten zgromadzony kapitał powinien zostać wykorzystany, żeby seniorzy mogli służyć społeczeństwu. Ot, choćby w nauce patriotyzmu.

On sam ma wnuków, którzy dziwią się: „dziadek taki stary, a posługuje się komputerem”. A dlaczegóż by nie? – odpowiada im, zaś naszym czytelnikom podpowiada:
– Uniwersytety trzeciego wieku nie pozwalają gnuśnieć, bo jeśli ludzie się raz wyprzęgną, to potem już nikt nie wróci do dyscypliny intelektualnej, a przecież dzięki osiągnięciom medycyny żyje się coraz dłużej.


System boloński – to naprawdę działa!


Pani Ola Kozioł, przewodnicząca Rady Słuchaczy, czyli studenckiego samorządu, nie ukrywa, ze zapisała się na Piaseczyńską, żeby „poszerzyć swoje horyzonty myślowe”. Ceni sobie zwłaszcza wykłady z historii, bo ma już prawie 80 lat i za jej szkolnych czasów w pierwszej dekadzie PRL-u „historia była tak okrojona, że prawie nic nie wiedziała o Piłsudskim czy o rządzie londyńskim”. – Ukrywano to wszystko przed nami, a teraz dowiaduje się tylu szczegółów – wzdycha. Ale przecież wie, że takie były czasy. – Na naszym uniwersytecie mamy bloki tematyczne, środy poświęcone są zagadnieniom z dziedziny medycyny i nauk pokrewnych, a w poniedziałki mamy tzw. wszechnicę, czyli wykłady i dyskusje z całej humanistyki: historii, politologii, socjologii, religioznawstwa. Był nawet wykład z teologii pastoralnej. A mówił ktoś o kółku malarskim? – pyta pani Ola. I szybko wyjaśnia: – Od 7 lat uczymy się malować, ja na przykład nigdy w życiu nie malowałam, dopiero tutaj pierwszy raz wzięłam do ręki pędzel i farby. Sprawia mi to ogromną satysfakcję.
– Wreszcie odkryła pani swoje talenty? To znaczy, że na emeryturze można spełnić swoje marzenia? – pytam
– O tak! – twarz pani Oli rozjaśnia się. – Bo proszę pani, ja na emeryturę przeszłam z banku. Byłam tam szarą myszką, nic nieznacząca. A tu jestem kimś. Osobą. Reprezentuję studentów! Tam byłam pomiatana, a tu mogę się wykazać: przede wszystkim w pracy społecznej. Pracuję, ile mogę i ile chcę, i wciąż udowadniam sobie, że potrafię coś dobrze zorganizować.




Pani Ola bierze oddech i pyta: – A czy pani dyrektor Iwanicka powiedziała pani, że my tu wszyscy pracujemy w systemie bolońskim? Nie powiedziała? Niemożliwe, przecież to jej konik. Studiowanie systemem bolońskim polega na tym, że to student decyduje o tym, czego się nauczy. A w naszym wydaniu sprowadza się to do tego, że my tu sami wszystko sobie robimy: sami nosimy krzesła na wykład, sami herbatkę parzymy, sami załatwiamy sprawy biurowo-organizacyjne. U nas jest bardzo wesoło, a czasem to istna wieża Babel, zresztą sama pani widzi. I na koniec jeszcze coś powiem: Bardzo jest źle, jeśli profesor spóźnia się 15 minut i mówi, że wpadł w korki. To jest jego problem. Ale jak sto osób siedzi na sali i czeka 15 minut to jest dopiero zgroza, nie?


Dzieci nie mają racji


Według brytyjskiego gerontologa Denisa B. Bromley’a, osoby starzejące się przyjmują wobec życia jedną z 5 postaw: pierwsza – konstruktywna, którą maja osoby cieszące się życiem, dowcipne, oceniające swój bilans życiowy jako dodatni, akceptujące własną starość; druga – zależności, charakteryzuje biernych i zależnych od innych, zwłaszcza od rodziny, dzięki której utrzymują równowagę ducha; trzecia – obronna, cechuje tych, którzy są mało elastyczni w kontaktach i przyzwyczajeniach, boją się śmierci i zniedołężnienia; czwarta – wrogości, czyli tzw. starzy gniewni – osoby kłótliwe i złośliwe, pełne pretensji do świata, za swoje niepowodzenia obciążające innych ludzi i instytucje, buntujące się przeciw starości i śmierci; piąta – wrogości skierowanej do siebie, okazują ją osoby, którym nie powiodło się w życiu, biernie przyjmujące swój los, często chorujące na depresję o ujemnym bilansie życiowym. Śmierć jest dla nich wyzwoleniem od cierpienia.

Nad tym, która postawa będzie charakteryzowała nas, warto się już dziś zastanowić. A wszystkim, którzy dziwią się własnym babciom i dziadkom robiącym kursy i szkolenia, trzeba zadedykować słowa Tadeusza Myślika: – Ci, którzy uważają, że lepiej, by babcia bawiła wnuki, niż szła na uniwersytet, nie mają racji, bo babcia, która się kształci, mądrzej wychowuje wnuki. Jak pisze Mickiewicz w „Odzie do młodości”: „Niechaj kogo wiek zamroczy, chyląc ku ziemi poradlone czoło, takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy”.


Ks. Marek Kruszewski o emeryturze


Dorosłe dzieci muszą pamiętać, że ich rodzice mogą, ale nie muszą pomagać w wychowaniu wnuków. Trzeba to traktować jako dar, a nie powinność. Dlatego stawianie sprawy, że „tamta babcia zajmuje się wnukami trzy dni”, więc ta druga musi kolejne trzy, jest nieuprawnione. Wybór jednej babci nie oznacza obowiązku dla drugiej. Dziadkowie zatem nie mają obowiązku wychowywania wnuków. Mają za to dać przykład swoim dorosłym dzieciom, jak przeżywać jesień życia. Jest to też czas rozliczeń z Bogiem i uporządkowania wszystkich ważnych spraw. Dobrze mieć plany i marzenia na czas emerytury, bo życie musi być do końca piękne. Dlatego trzeba myśleć o lekturach, które warto przeczytać, i o podróżach, które warto podjąć. Ja na przykład chciałbym napisać książkę z bajkami i modlitewnik na miarę swoich marzeń.




Uniwersytety Trzeciego Wieku (UTW) w Warszawie i okolicach


Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki
00-139 Warszawa, ul. Elektoralna 12
Tel: (022) 620 48 36 w. 203, mckis.mutw@wp.pl

UTW przy Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego
02-943 Warszawa, ul. Limanowskiego 28c/6

Bródnowski UTW Dom Kultury i Kino "Świt"
03-371 Warszawa, ul. Wysockiego 11
Tel: (022) 811 01 05, www.dkswit.com.pl

Warszawski UTW
02-641 Warszawa, ul. Żuławskiego 4/6

UTW Fundacji Shalom
00-104 Warszawa, Pl. Grzybowski 12/16
Tel: (022) 620 47 33; (022) 620 30 36
www.shalom.org.pl, utw@shalom.org.pl

Towarzystwo "Uniwersytet Trzeciego Wieku im. Prezydenta St. Wojciechowskiego"
02-495 Warszawa, Plutonu Torpedy 47
(022) 662 73 81, http://www.bpursus.waw.pl, biblioteka@bpursus.waw.pl

Towarzystwo Uniwersytet Trzeciego Wieku im. Haliny Szwarc
01-813 Warszawa, ul. Marymoncka 99
Tel: (022) 569 38 85, utw@cmkp.edu.pl

Towarzystwo Mokotowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku
00-765 Warszawa, ul. Piaseczyńska 114/116
Tel: (022) 841 73 06, mutw@op.pl

Uniwersytetu Trzeciego Wieku Woli i Bemowa
01-188 Warszawa, Staszica 7/9; uniwersytet3wieku@vp.pl

UTW Warszawa-Ursus
02-495 Warszawa, ul. Poczty Gdańskiej 32
Tel: (022) 662 73 81