Zdobyty przez Chrystusa Jezusa (Flp 3,12)

ks. Waldemar Chrostowski

publikacja 28.11.2007 11:30

Dwunastu apostołów poznało Jezusa podczas Jego ziemskiego życia, słuchało Jego nauczania i było świadkami Jego wytężonej i nadzwyczajnej działalności. Paweł widział Jezusa, ale ukazał mu się Jezus zmartwychwstały i uwielbiony. Idziemy, 25 listopada 2007

Zdobyty przez Chrystusa Jezusa (Flp 3,12)




Przywołując w pamięci spotkanie z Chrystusem pod Damaszkiem, Paweł nie podkreślał tego, co zewnętrzne, lecz to, co wewnętrzne. Kilkanaście lat później, wypowiadając się w sprawach dotyczących wiary i postępowania chrześcijan, w Pierwszym Liście do Koryntian retorycznie pytał: „Czyż nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego?” (9,1). Dwunastu apostołów poznało Jezusa podczas Jego ziemskiego życia, słuchało Jego nauczania i było świadkami Jego wytężonej i nadzwyczajnej działalności. Paweł widział Jezusa, ale ukazał mu się Jezus zmartwychwstały i uwielbiony.

Apostoł pamięta, że został pozyskany przez olśnienie, które miało miejsce pod Damaszkiem, a jego następstwem było poddanie się blaskowi chwały Chrystusa, która znajduje wyraz w Ewangelii. Olśniło go światło Zmartwychwstania, które na zawsze odmieniło całe jego życie. Odtąd Paweł nieustannie zastanawiał się nad tym, co przeżył. W Liście do Galatów napisał: „Spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom” (1,15).

Wydarzenie pod Damaszkiem to nie nawrócenie rozumiane jako zmiana religii. Paweł nie odszedł od religii biblijnego Izraela. Uzyskał jednak zasadniczo nowe jej zrozumienie, dzięki któremu Prawo, Prorocy i Pisma nabierały chrystologicznego ukierunkowania. Rozpoznając to i przyjmując, poszedł w kierunku wskazanym przez samego Jezusa, zarówno podczas Jego ziemskiego życia, jak i po zmartwychwstaniu. Rodzi się i narasta przekonanie, że „ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są w Nim”, czyli w Chrystusie (2Kor 1,20). Z jednej strony upodobnia ono Pawła do apostołów, pierwszych uczniów i wyznawców Chrystusa, natomiast z drugiej odróżnia go od tych Żydów, którzy – tak jak wcześniej on – odmawiali uznania mesjańskiej i Boskiej godności Mistrza z Nazaretu. Jedni i drudzy mieścili się w ramach judaizmu przełomu ery przedchrześcijańskiej i chrześcijańskiej. Błędem, a nawet poważnym nadużyciem, jest określanie zwolenników nowej „drogi”, czyli pierwszych wyznawców Jezusa pochodzenia żydowskiego, jako sekty, ponieważ mieścili się oni, tak jak ich wiara, w obrębie bogatego i wielopostaciowego życia żydowskiego. Podobny status miały pozostałe ówczesne ugrupowania czy stronnictwa, jak faryzeusze, saduceusze, esseńczycy, zeloci i sykaryjczycy. Większość z nich kładła nacisk na aspekty polityczne, podczas gdy wyznawcy Jezusa eksponowali duchowe wymiary wiary Izraela, a stroniąc od mesjanizmu politycznego eksponowali te starotestamentowe wątki, które wskazywały na cierpienie jako los Mesjasza. Szaweł pozostał więc Żydem, co więcej, był przekonany, że jest nim pełniej i głębiej niż ci jego rodacy, którzy w Jezusa nie uwierzyli.





Ukazanie się zmartwychwstałego Chrystusa było związane z powołaniem Szawła do nowych zadań. Pisząc później listy do wspólnot chrześcijańskich podkreślał: „Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, z powołania apostoł przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych” (Rz 1,1). W kontekście wiary i religii biblijnego Izraela Ewangelia nie jest czymś obcym, lecz z nich wyrasta, jako zapowiedziana i przygotowana przez wszystko, co przesądziło o dynamizmie prorockim ksiąg świętych. W Chrystusie ich zapowiedzi spełniły się, a paradoks polega na tym, że przeciwnik wiary w Jezusa i jej prześladowca zrywa ze swoim dotychczasowym sposobem życia i staje się jej głosicielem.

Paweł rozpoczął wszechstronne przewartościowanie swojego życia i postępowania. Odnosząc się do przeszłości w bardzo osobistym Liście do Filipian, napisał: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego, Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Jego; zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych” (3,7-11). Pod Damaszkiem Szaweł doświadczył mocy Zmartwychwstania, natomiast później wiele razy miał dostąpić współudziału w cierpieniach Jezusa. Paradoks polegał także na tym, że w gruntownej przemianie Szaweł otrzymał skuteczne wsparcie od tych żydowskich współbraci z Damaszku, których zamierzał prześladować.