Ekumenizm męczenników

Wojciech Świątkiewicz

publikacja 29.01.2008 12:32

Świadectwo dawane Chrystusowi aż do przelania krwi stało się wspólnym dziedzictwem zarówno katolików, jak i prawosławnych, anglikanów i protestantów – pisał Jan Paweł II w Tertio millennio adveniente. To świadectwo było również dawane przez świadków wiary na naszej polskiej ziemi. Idziemy, 27 stycznia 2008

Ekumenizm męczenników




Totalitarne dyktatury XX w. – niemiecki nazizm i radziecki komunizm ze szczególną wrogością odnosiły się do religii. Na szeroką skalę rozpoczęły prześladowania ludzi wierzących, którzy byli przeszkodą w budowaniu świata bez Boga. W Polsce za Chrystusa cierpieli nie tylko katolicy, ale także chrześcijanie innych wyznań. Wielu z nich manifestowało nie tylko swą głęboką wiarę i przywiązanie do Kościoła, ale także do Polski.


Pod batutą NKWD


Było to 16 marca 1946 r.: duchowny prawosławny ks. Konstanty Bajko zakończył lekcje religii w Technikum Rolniczym w Bielsku Podlaskim i szedł do Liceum im. T. Kościuszki na następne zajęcia. Nagle na ulicy podeszło do niego dwóch mężczyzn i siłą wciągnęli go do samochodu, który szybko ruszył. Wiele miesięcy trwały poszukiwania księdza. Okazało się, że katowany przez NKWD przeszedł przez więzienia w Grodnie i Mińsku. Wyrok 15 lat katorgi w kopalniach Workuty miał być karą za „współpracę z Niemcami”. W rzeczywistości chodziło o to, że był przeciwnikiem zarówno nazizmu, jak i bezbożnego ateizmu, a podczas wojny obronił cerkiew w Klecku, którą Rosjanie chcieli rozebrać. Już wtedy zapłacił za to ciężkim pobiciem, ale dla NKWD było to mało. W ZSRR stracił 90 proc. zdrowia i 10 lat życia. W 1957 r. ponownie zaczął uczyć w Bielsku. Zmarł w 1984 r.

To tylko jeden z przykładów prześladowań Kościoła prawosławnego w Polsce w XX w. – Represje dotknęły zwierzchnika Kościoła metropolitę Dionizego – mówi ks. mitrat Anatol Szydłowski, proboszcz parafii katedralnej św. Marii Magdaleny na Pradze. Najpierw Niemcy trzymali go w areszcie domowym. Była to cena, jaką zapłacił za orędzie do Polaków napisane po wybuchu wojny. Dopiero po interwencji prawosławnego biskupa Berlina Serafina Lade mógł kierować Kościołem na terytorium Generalnej Guberni. Po wojnie władze PRL najpierw usiłowały wymusić jego rezygnację, a kiedy to nie powiodło się, Bierut podpisał dekret o pozbawieniu metropolity funkcji. Metropolita w latach 1951–1958 przebywał w Sosnowcu, w warunkach aresztu domowego. Towarzyszył mu zawsze wierny ks. Atanazy Semeniuk. Należące do Kościoła budynki przy ul. Cyryla i Metodego zajął Urząd Bezpieczeństwa.


Męczennicy


W czasie działań wojennych śmiercią męczeńską zginęło wielu duchownych prawosławnych. W Jabłecznej z rąk Niemców zginął o. Ignacy, który bronił miejscowego monastyru przed likwidacją. Ksiądz Sergiusz Zacharczuk został bestialsko zamordowany w Nabrożu. W Grabowcu w powiecie hrubieszowskim zostali zakatowani ks. Paweł Szajko i jego małżonka Joanna. W pobliskim Łaskowie zginął 25-letni ks. Lew Korobczuk, w Nowosiółkach ks. Mikołaj Holc, w Teratynie ks. płk Bazyli Martysz, b. prawosławny generalny kapelan WP. Wszyscy oni zostali wyniesieni na ołtarze przez Św. Sobór Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego w 2003 r. jako Męczennicy Ziemi Chełmskiej i Podlaskiej.

Już we wrześniu 1939 r. wskutek wybuchu bomby zginął ks. Terencjusz Teodorowicz, proboszcz katedry metropolitalnej na Pradze. Podczas Powstania Warszawskiego zginęli ks. Jerzy Łotocki, wikariusz z parafii Świętej Trójcy na Podwalu i ks. archimandryta Teofan Protasiewicz, proboszcz parafii św. Jana Klimaka na Woli wraz z grupą dzieci z miejscowego sierocińca.





Wspaniałą postacią Kościoła prawosławnego jest św. Grzegorz Peradze, duchowny gruziński pracujący w Studium Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego. W czasie okupacji współpracował z polskim podziemiem, udzielał też pomocy Żydom. W 1942 r. został aresztowany przez gestapo i wywieziony do KL Auschwitz, gdzie 6 grudnia 1942 r. dobrowolnie zgłosił się na śmierć za innego więźnia. Zginął oblany benzyną i podpalony. W 1995 r. został kanonizowany przez Gruzińską Cerkiew Prawosławną.

W Katyniu zginął naczelny kapelan prawosławny ks. ppłk Szymon Fedorońko.

Po wojnie kilku duchownych prawosławnych było więzionych w funkcjonującym w latach 1947–1949 obozie w Jaworznie. Było tam także 22 duchownych greckokatolickich (do prześladowań unitów wrócimy w osobnym tekście). Jako młodzieniec wśród więźniów Jaworza był także obecny arcybiskup Abel, zwierzchnik diecezji przemysko-nowosądeckiej. Natomiast więźniem Rakowieckiej był przez kilka miesięcy późniejszy metropolita Bazyli. Władze „rozliczały” go z czasów, gdy był proboszczem w Michałowie. Zamiast wyremontować starą, wybudował nową świątynię. Podobno znaleziono jego zdjęcie z żandarmami niemieckimi. O zwolnienie zabiegało wielu wiernych, a ostatecznie pomogła interwencja Niny Andrycz, ówczesnej żony Józefa Cyrankiewicza.

W okresie PRL władze systematycznie utrudniały rozwój budownictwa cerkiewnego. Ksiądz Aleksander Tomkowid, długoletni proboszcz w Dojlidach, początkowo odprawiał nabożeństwa w maleńkiej drewnianej kaplicy na cmentarzu, zamkniętej potem pod pozorem zagrożenia bezpieczeństwa. Na nową władze dawały zezwolenie, ale nie mogła być większa od starej. Ksiądz Tomkowid nie posłuchał i wybudował piękną cerkiew proroka Eliasza, narażając się na wiele kłopotów. Wiele lat musieli czekać na pozwolenie na budowę cerkwi wierni Hajnówki.

U schyłku PRL, w czerwcu 1985 r. prawosławnymi w Polsce wstrząsnęła śmierć ks. Piotra Popławskiego, którego zwłoki znaleziono w lesie. Władze szybko zakończyły śledztwo, twierdząc, że kapłan popełnił samobójstwo. Tymczasem w 1989 r. nazwisko ks. Popławskiego zostało wpisane na listę 108 niewyjaśnionych zgonów, które badała Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW (zwana Komisją Rokity). Sprawą jeszcze zajmuje się IPN. – To było z pewnością morderstwo – przekonani są zarówno duchowni jak i świeccy.




Biskup Bursche i inni


Kiedy akta warszawskiej rodziny Burschów znalazły się na biurku jednego z głównych przywódców hitlerowskiej Rzeszy Heinricha Himmlera, ten bez wahania wydał wyrok: „Tę rodzinę należy zniszczyć”. Z niemiecką dokładnością rozpoczęto od cieszącego się wielkim szacunkiem 77-letniego biskupa Juliusza Bursche, od 1920 r. zwierzchnika Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce. Wcześniej działał aktywnie na rzecz przyłączenia Mazur do Polski i przeciw germanizacji ewangelików na Śląsku i Mazurach. Władze niemieckie nigdy mu tego nie wybaczyły. W miesiąc po wybuchu wojny został aresztowany i przewieziony do więzienia w Berlinie, a stamtąd do KL Sachsenhausen. Krótko przed śmiercią ponownie znalazł się w berlińskim więzieniu, gdzie zmarł 20 lutego 1942 r. Miał możliwość bezpiecznego opuszczenia Polski, ale z niej nie skorzystał, pragnąc być ze swoimi wiernymi. Jan Paweł II, przemawiając 9 czerwca 1991 r. w ewangelickim kościele Świętej Trójcy w Warszawie, powiedział o nim: „Ten wielki chrześcijanin i wielki polski patriota wolał oddać życie w niemieckim więzieniu niż wyrzec się polskości. (...) Tak biskup Bursche, jak i biskup Michelis swoim życiem i śmiercią zaprzeczyli niejako rozpowszechnionemu przekonaniu, że luteranin to Niemiec, a Polak to katolik”.

Z pięciu braci Burschów zginęło czterech, wśród nich ks. Edmund, teolog i historyk zamęczony w kamieniołomach w Mauthausen. Wśród 62 pastorów więzionych podczas okupacji, był ks. Andrzej Wantuła, późniejszy zwierzchnik Kościoła (1959–1975), który przeszedł przez piekło obozów w Dachau i Gusen. Inny duchowny luterański, wspomniany przez Jana Pawła II ks. Zygmunt Michelis za swą działalność podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939 r. otrzymał Krzyż Walecznych. Przez rok był w obozie w Sachsenhausen. Po wojnie odbudowywał zniszczony kościół Świętej Trójcy w Warszawie, a także był zastępcą biskupa Kościoła. Wybitny historyk ks. Woldemar Gastpary także przeszedł przez obozy Sachsenhausen-Oranienburg i Dachau. Po wojnie był rektorem Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Z kolei w Katyniu został zamordowany ks. Ryszard Paszko, naczelny kapelan wojskowy wyznania ewangelicko-augsburskiego.


Montelupich i Rakowiecka


Był jedynym biskupem „narodowym”, który otwarcie sprzeciwił się władzom PRL. Zapłacił za to cenę najwyższą. Józef Padewski z Kościoła polskokatolickiego został zamęczony w więzieniu na Mokotowie 10 maja 1951 r. Pogrzeb liczącego zaledwie 57 lat duchownego odbył się nocą cztery dni później. Najbliższy współpracownik biskupa, ks. Edward Narbuttowicz został skazany na karę śmierci. Wyrok ten potem złagodzono, a w 1961 r. opuścił on areszt. Biskup Padewski, więzień hitlerowski na Montelupich w Krakowie, a następnie w obozie przejściowym w niemieckim Tittmoning, w 1944 r. wyemigrował do USA. Kiedy w 2 lata później przyjechał do Polski, został oskarżony o... handel obcą walutą. W rzeczywistości była to zemsta władz PRL, które – w tym czasie – uznały Kościół polskokatolicki za narzędzie imperialistów amerykańskich. Chodziło o fakt, że jeden z duchownych tego Kościoła, ks. Tomasz Kołakowski ujawnił w USA sowiecką zbrodnię w Katyniu.





Daje wiele do myślenia, że w „Małej Encyklopedii Teologicznej” wydanej w 1989 r. przez biskupa Kościoła polskokatolickiego Maksymiliana Rodego w oficjalnym wydawnictwie Kościoła polskokatolickiego – Instytucie Wydawniczym im. A. Frycza-Modrzewskiego – brakuje hasła „Padewski”. Ciekawe, czy to ostatnie cięcia państwowej cenzury, czy też zamierzenie mającego prymasowskie ambicje zmarłego w 1999 r. autora, który swojej własnej sylwetce poświęcił w tym wydawnictwie przeszło 3,5 strony.