Grzech czy choroba?

Radek Molenda

publikacja 02.12.2008 23:30

Moda obyczajowa, niegroźna tendencja czy poważne uzależnienie? Spór specjalistów, czym jest seksoholizm, trwa. Tymczasem dla coraz większej części społeczeństwa seks staje się głównym sposobem radzenia sobie z życiem. Idziemy, 30 listopada 2008

Grzech czy choroba?



„Czuję przymus chodzenia do agencji towarzyskich”, „Jestem wciąż niezaspokojona seksualnie”, „Onanizuję się w miejscach publicznych i nie mogę temu zapobiec”, „Ciągła pogoń za czymś nowym – to już mnie przerasta. Nie chcę tak żyć!”, „To g… mnie zabija. Nienawidzę się za to” – takich i tym podobnych wyznań pełno jest na powstających jak grzyby po deszczu forach internetowych poświęconych seksoholizmowi.

Niestety jest on traktowany najczęściej nie jak realny problem, ale pikantna ciekawostka. Media bezrefleksyjnie kreują wizję świata pełnego erotyki, którą ociekają już nawet reklamy blachodachówki, lodów i proszku do prania.

Jeśli wierzyć tegorocznemu raportowi znanego producenta prezerwatyw, w którego interesie jest propagowanie swobody obyczajowej, obecnie – w świecie, gdzie ponoć wszystko wolno – jedynie 50% Polaków uznaje swoje życie seksualne za satysfakcjonujące. Aż 46% „wspomaga się”, sięgając po pisma erotyczne. Ani słowa w nim o seksoholizmie, który – jak twierdzą specjaliści od uzależnień – dotyka już co dwudziestego dorosłego Polaka.

Kim są seksoholicy? Większości z nas kojarzą się z pozbawionymi zasad degeneratami. Tymczasem to często także nasi sąsiedzi, współmałżonkowie, koledzy z pracy lub szkoły. Zdarza się, że my sami. Co o seksoholizmie warto wiedzieć? Jak go rozpoznać i na jaką pomoc dziś mogą liczyć uzależnieni od seksu?

NAŁOGOWE REGULOWANIE UCZUĆ

Seksoholizm posiada te same cechy, co pozostałe uzależnienia, z tym, że rolę używki spełnia seks. Jak większość z nich, bierze się z problemów, z którymi człowiek nie radzi sobie w życiu. Jest także często sposobem ratowania się przed samotnością we współczesnym świecie. Badania naukowe dowiodły niezwykłego podobieństwa między reakcjami zachodzącymi w mózgu pod wpływem seksu oraz substancji psychoaktywnych.

Stąd bardzo podobne jest odczucie przyjemności i jej – nieraz wręcz maniakalne – poszukiwanie podporządkowujące wszystkie dziedziny życia uzależnionego. – Głównym, tragicznym w skutkach dla naszego życia przejawem seksoholizmu jest to, że staje się on dla uzależnionego „pigułką” rozładowującą wszystkie jego napięcia, stres i uczucia, takie jak lęk, gniew, zazdrość, samotność, ale także np. zmęczenie i chęć zrelaksowania się. W psychologii nazywa się to mechanizmem nałogowego regulowania uczuć.

Na domiar złego nałóg eskaluje – potrzeba jest coraz silniejszej „pigułki”, coraz mocniejszych doznań, by pigułka zadziałała – tłumaczą zgodnie psychoterapeuci uzależnień. W efekcie uzależniony coraz bardziej podporządkowuje swoje życie sferze seksualnej, brnie w kolejne, przypadkowe kontakty seksualne, autoerotyzm, flirty, zdrady małżeńskie, fantazjowanie. Robi to kosztem swoich relacji z innymi: zaniedbuje rodzinę, pracę, naukę, obowiązki.

– Życie seksoholika to tragiczny cykl. Najpierw jest myślenie o seksie, przygotowywanie się – wybieranie przedmiotu pożądania lub kompletowanie „materiałów”, oczekiwanie aż będą sprzyjające warunki. Wreszcie się w „to” wchodzi, realizuje. Potem jest poczucie winy, wyrzuty sumienia, że znowu „to” zwyciężyło, że się „tarzał w tym brudzie”. Aby to wszystko zagłuszyć, znowu myślenie o seksie. I tak w kółko. Czas, który mógł poświęcić rodzinie, życiu towarzyskiemu, nauce, pracy itd. jest bezpowrotnie stracony.

Stąd relacje seksoholików z innymi są powierzchowne, nie dają im poczucia akceptacji, bliskości – tłumaczy Ewa Maciocha, psychoterapeuta, seksuolog kliniczny pracujący m.in. w Klinice Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii przy ul. Sobieskiego w Warszawie, jeden z bardzo niewielu w Warszawie specjalistów zajmujących się uzależnieniem od seksu.





Z NATURY DOBRY

Często kłopoty z definiowaniem i podejściem do seksoholizmu biorą się stąd, że o ile alkohol i narkotyki są czymś wobec nas zewnętrznym, z czego wyzwalamy się głównie przez całkowitą abstynencję, to seks jest ze swej natury czymś dobrym, danym nam przez Boga. Trzeba także pamiętać, że – jak mówi odpowiedzialny za duszpasterstwo rodzin w diecezji warszawsko-praskiej ks. Marek Kruszewski – zaglądanie na witryny porno, onanizowanie się czy zdrada małżeńska nie musi być jeszcze dowodem seksoholizmu. – To – przynajmniej na początku, np. w wieku dorastania, a nawet później – kwestia niedojrzałości człowieka, który w ten sposób doraźnie reaguje na stres czy bezradność.

Nie zawsze musi od razu szukać seksuologa. Wystarczy psycholog, z którym porozmawia o swoich problemach. Samogwałt u dojrzewających chłopców najczęściej zatrzymuje się, kiedy wchodzą w małżeństwo. Jednak i to jest niebezpieczne, ponieważ istnieje pamięć ciała. W dziedzinie seksualności nie ma czynów, które pozostają „bezkarne”, bez śladu. Mogą być momenty, np. przy dłuższej wstrzemięźliwości seksualnej, ze względu na połóg żony czy dłuższy wyjazd, kiedy to powróci. Oby tylko okresowo – przestrzega ks. Kruszewski.

Jak więc rozpoznać seksoholizm u siebie lub naszych bliskich? Powstało wiele list-pytań pozwalających na autodiagnozę uzależnienia (patrz ramka). Najważniejszym kryterium pozostaje jednak odpowiedź na pytanie: Ile czasu w twoim życiu zajmuje myślenie o seksie lub aktywność z nim związana? – Jeżeli ktoś poświęca na to 80–90% swojego czasu, to ile mu zostaje na inne dziedziny życia? Czy może się on w jakikolwiek sposób realizować? – pyta Ewa Maciocha. – Taki człowiek traci kontrolę nad własnym życiem.

Więcej – życie toczy się koło niego bez jego udziału – dodaje. Innym niekwestionowanym dowodem seksoholizmu jest natarczywe, kompulsywne (nie dające się opanować, wynikające z wewnętrznego przymusu) podejście do seksu.

TO TAKŻE TY

– Do grupy ryzyka należą wszystkie osoby mające związek z seksualnością, czyli każdy z nas. Każdy nosi swoją własną płciowość ze sobą, i to cały czas – tłumaczy Anna Lipska, psycholog małżeństwa i rodziny. – Napięcie seksualne jest czymś normalnym. Prawdopodobnie większość z nas ma jakiś problem z seksem. Kwestią jest to, co się z tym robi i w jakim natężeniu – przypomina ks. Kruszewski.

Zdaniem Ewy Maciocha seksoholizm dotyka na równi obu płci. – Kobiety i mężczyźni mają te same napięcia, żyją w tym samym pośpiechu, mają tę samą potrzebę ciepła i czułości. Tak samo cierpią z powodu ich braku i mają ten sam dostęp do np. pornografii – mówi. Zdaniem Anny Lipskiej, o ile to uzależnienie dotyka mężczyzn częściej w czynie, w konkretnym działaniu, to kobiety bardziej przeżywają emocje, dają upust swoim fantazjom.

– To, czy się wpadnie w seksoholizm, zależy od wielu rzeczy. Od wykształconych mechanizmów radzenia sobie z napięciem, od siły woli i hierarchii wyznawanych wartości, w końcu od tego, jakie się ma relacje i z kim? Tak więc nietrudno dostrzec rolę Kościoła, rodziny i wychowania w tym, czy się uniknie seksoholizmu, czy weń wpadnie. To pomoc bardziej psychologiczna niż lekarska, bo dotyczy nie tylko części ciała, ale całego człowieka.

Jeśli przychodzi do mnie ktoś uzależniony od masturbacji, czy ogólnie seksu, to nie rozmawiam z nim jedynie o tym uzależnieniu, ale jego życiu i relacjach z innymi. Czy lubi siebie, czy ma przyjaciół, czy jest zadowolony z pożycia małżeńskiego, z pracy zawodowej itd. – kończy Ewa Maciocha.





JAK POMAGAĆ?

Głównym w Polsce ruchem w terapiach uzależnieniowych jest ruch samopomocowy Anonimowych Alkoholików (AA). Korzystając z jego doświadczeń w 1976 r. w Stanach Zjednoczonych (od 1993 r. w Polsce) powstał działający na podobnych zasadach ruch SLAA (Sex and Love Addicts Anonymous – Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości).

Ma on swoje znaczenie i osiągnięcia, jednak samo SLAA nie wystarczy. W wychodzeniu z alkoholizmu czy narkomanii skuteczne okazało się jedynie połączenie grupy samopomocowej z terapią indywidualną prowadzoną przez wyspecjalizowanych w danym uzależnieniu psychoterapeutów. Niestety, tych wyspecjalizowanych w pracy z seksoholikami jest w Polsce jak na lekarstwo.

Pieniądze na leczenie alkoholików, ich dzieci i małżonków oraz pośrednio na pomoc ofiarom przemocy, państwo ściąga z tzw. korkowego (podatek w cenie alkoholu). – Gdyby w podobny sposób część dochodu z pornobiznesu przeznaczać na leczenie seksoholizmu, byłoby świetnie.

Tymczasem nie mamy nawet ostrej definicji pornografii – konstatuje Anna Lipska. Pieniędzy na leczenie uzależnienia od seksu nie ma skąd brać, dlatego jedyne dobre, wyspecjalizowane terapie uzależnień zostały przy alkoholu. Psychoterapeuci nie garną się do tej specjalizacji, ponieważ w poradniach proponuje się im często płacę 7 zł za godzinę.

– Seksoholicy mogą, obok wizyt w prywatnych gabinetach, liczyć głównie na działających przy parafialnych grupach SLAA wolontariuszy: psychologów i studentów zainteresowanych tematem. Oni jednak nie mają należytego doświadczenia terapeutycznego, dopiero je zdobywają metodą prób i błędów – ocenia ks. Kruszewski. Dwa lata temu zaczął powstawać w Warszawie specjalistyczny ośrodek, który miał się zajmować nietypowymi uzależnieniami: od Internetu, jedzenia, zakupów, seksu. Dotąd nie powstał.

Na domiar złego sami psychologowie i psychiatrzy spierają się między sobą, czy seksoholizm jest w ogóle chorobą. Nie lepiej jest ze świadomością społeczną. – O notorycznie pijanym myślimy: „ten to ma problem, powinien się leczyć”. Natomiast kiedy dowiadujemy się o czyimś nadmiernie intensywnym życiu seksualnym stwierdzamy: „ten to ma powodzenie, przebojowy gość”. Często mu nawet zazdrościmy. Rzadko łączymy to z uzależnieniem, stanem chorobowym – ocenia Anna Lipska. To wszystko nie wpływa na wzrost zainteresowania problemem ze strony państwa.

OBRAZ MOCY I MIŁOŚCI BOGA

Dążenie do spełnienia się jako kobieta lub mężczyzna jest dla człowieka naturalne, stąd nie możemy odciąć się od naszego ciała, jak alkoholik od butelki. Co zrobić, gdy amor, który miał nas unosić, ma już przetrącone skrzydła i ciągnie nas za sobą po ziemi? – Przede wszystkim nie wpadać w panikę. Trzeba spróbować na spokojnie ocenić, czy nasz problem to jeszcze skłonność prowadząca do uzależnienia, czy już nałóg rządzący naszym życiem. Jeśli tak, to rozejrzeć się za specjalistą, a jeśli tego brakuje – pamiętać, że każdy terapeuta uzależnień powinien w pewnym stopniu pomóc – radzi Anna Lipska.

Podstawową rzeczą dla chrześcijanina jest pozytywne spojrzenie na całą swoją płciowość, czego trochę w Kościele brakuje. – Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że „każda z dwu płci z taką samą godnością, chociaż w różny sposób, jest obrazem mocy i czułej miłości Boga” (KKK, 2335). Kto w Polsce myśli tak o swojej płciowości?

To się ostatnimi czasy zmienia, jednak jako katolicy, wciąż mamy wiele do zrobienia – mówi ks. Kruszewski. O zainteresowaniu chrześcijańską, pozytywną wizją seksualności świadczą choćby tłumy chętnych do udziału w spotkaniach z o. Ksawerym Knotzem OFMcap czy w spotkaniach u jezuitów przy ul. Rakowieckiej czy u dominikanów przy ul. Freta.

I jest jeszcze prawda, że w nauczanie Kościoła zawsze wpisane było panowanie nad sobą, pewna powściągliwość i czystość. Święty Franciszek Salezy mówił: lepszy jest niedosyt niż przesyt. I tego warto się trzymać.




Katarzyna wyrosła wychowana jedynie przez matkę. W fantazje o tematyce erotycznej uciekała już na początku podstawówki. Powodem było – powiedzielibyśmy dziś – zwykłe zdjęcie całującej się namiętnie pary. Na dobre jej fantazje rozkręciła lektura „harlekinów”. Pierwszy raz onanizowała się w wieku 15 lat, chcąc odreagować nieszczęśliwe zakochanie i poczucie samotności. – Nie była to udana próba. Pamiętam, że przez wiele miesięcy nie przystępowałam do Komunii św., ponieważ wstydziłam się o tym powiedzieć w czasie spowiedzi – wspomina.

Gdy miała 18 lat rozstała się z chłopakiem, który „wolał" jej najlepszą koleżankę. Siedząc sama w domu, wyobrażała sobie, jak kochają się tuż za ścianą. Włączyła telewizor. Choć to była telewizja publiczna, trafiła na film erotyczny. Wtedy znowu się onanizowała. – Tym razem to było przyjemne. Nawet się z tego odkrycia cieszyłam – mówi. To był początek trwającego przez lata uzależnienia. – Masturbowałam się za każdym razem, gdy nie czułam się bezpiecznie, gdy rosło napięcie z powodu gniewu, złości, frustracji, bezradności. Czasem próbowałam z tym zerwać. Czułam, że nie żyję w taki sposób, jaki byłby dla mnie dobry, ale potem wracałam. Z czasem pojawiły się pierwsze oznaki bulimii i depresja – wspomina.

Postanowiła na poważnie zerwać z uzależnieniem, gdy zaczęła zawalać noce i nie była w stanie uczestniczyć w zajęciach na uczelni. Dzięki koleżance z tym samym problemem wstąpiła do SLAA. – To był dla mnie wentyl bezpieczeństwa, miejsce, gdzie są ludzie, z którymi mogę dzielić swój i ich problem – mówi. Z SLAA jednak dość szybko odeszła, ponieważ zaczęli ją „uruchamiać" spotykani tam mężczyźni. Jednak do dziś udaje jej się pozostać w czystości. – Życie dało mi dotkliwie doświadczyć, że samogwałt to naprawdę gwałt na sobie. Nie chcę do tego wracać. Ale nie jest tak, że jestem z tego całkowicie wyzwolona – kończy. Chodzi na psychoterapię i leczy farmakologicznie objawy depresji w jednym z warszawskich szpitali.

*********

Paweł (45) w seksoholizm wpadł – można powiedzieć – przypadkiem. Założono mu telewizję kablową. Zamiast – jak dotąd – siedmiu kanałów telewizyjnych, miał ich kilkaset. Przeglądając swój sezam odkrył, że wiele z nich oferuje pornografię, i to przez całą dobę. – Ta wiedza w jakiś dziwny sposób przylgnęła do mnie. Nie mogłem o tych kanałach zapomnieć. Więcej – odczuwałem coraz większą potrzebę, by „skorzystać” z okazji – opowiada.

Niedługo potem już stał się niewolnikiem telewizji. Zaczął się masturbować. Doszło do tego, że gdy dzieci wychodziły do szkoły, a żona do pracy, włączał choćby na chwilę telewizor, a gdy wieczorem reszta rodziny już spała – wymykał się z sypialni i kończył dzień kolejnym „seansem”. Po kilku miesiącach postanowił z tym zerwać, ponieważ nie umiał już się modlić.

A przecież kiedyś, na oazowych rekolekcjach, oddał życie Jezusowi. – Jeśli człowiek przed chwilą „to” zrobił, to jak potem się modlić, spojrzeć Bogu w oczy? Chodziłem spać ze świadomością, że jestem nic niewartym śmieciem – wspomina. Telewizora nie włącza, bo boi się, że znowu jakaś pani z ekranu da mu kolejną „okazję”, która będzie za nim chodziła. Czasami nie wytrzymuje, ściąga coś z Internetu, ale potem kasuje. Stara się regularnie chodzić do spowiedzi. Znalazł sobie kierownika duchowego. Zdrowieje. – Jestem Bogu wdzięczny za każdy dzień w czystości – kończy.





Kryteria rozpoznania seksoholizmu
(wg Patricka Carnesa)

• Chroniczne zmaganie się, nieudane próby zaprzestania, zmniejszenia oraz kontrolowania zachowań seksualnych;
• Spędzanie ogromnej ilości czasu na poszukiwaniu seksualnych sytuacji, oddawaniu się seksualnym eskapadom oraz leczeniu moralnego kaca;
• Częste myślenie, planowanie, fantazjowanie dotyczące seksualnych doświadczeń;
• Zaprzestawanie ważnych obowiązków rodzinnych, zawodowych i towarzyskich na korzyść przyjemności seksualnych;
• Kontynuowanie zachowań seksualnych pomimo oczywistych strat, trwałych i powtarzających się problemów;
• Uczucie wzrastającego nienasycenia, potrzeba poddawania się kolejnym, bardziej ryzykownym i niebezpiecznym, bardziej intensywnym zachowaniom seksualnym w celu osiągnięcia tego samego poziom euforii i zadowolenia seksualnego;
• Ograniczanie lub zaprzestawanie towarzyskich, zawodowych oraz innych przyjemnych, rozrywkowych zachowań – aby wygospodarować więcej czasu na zachowania seksualne;
• Doświadczanie nieprzyjemnych emocjonalnych stanów (np.: niepokój, podenerwowanie, brak spokoju) gdy nie jest możliwe zrealizowania kompulsywnego zachowania.
Pytania do autodiagnozy seksoholizmu oraz współuzależnienia znaleźć można także na stronach internetowych anonimowych seksoholików oraz SLAA.


WARTO ZAJRZEĆ:

Książki:
• O. Józef Augustyn „Integracja seksualna”
• Szymon Grzelak „Profilaktyka ryzykownych zachowań młodzieży”
• Iwona Niewiadomska, Joanna Chwaszcz, Blandyna Kołodziej, Bożena Śpila, „Seks” (Wydawnictwo KUL)
• Krystyna Osińska „Choroby moralne”
• Christopher West, „Dobra nowina o seksie i małżeństwie”
• Mariola i Piotr Wołochowiczowie, „Seks po chrześcijańsku”

Strony internetowe:
www.seksoholicy.webpark.pl/index.html – Anonimowi Seksoholicy
www.slaa.pl – Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości (SLAA)
www.szansaspotkania.net – Apostolstwo Małżeństw "Szansa spotkania" (strona redagowana przez o. Ksawerego Knotza OFMcap.)