Szczęście ukryte w gwiazdach - Newagowe recepty na szczęście

ks. Andrzej Wołpiuk

publikacja 28.10.2008 22:31

Człowiek instynktownie szuka szczęścia – pragnie być szczęśliwym – jest to jedno z jego najważniejszych pragnień, wpisanych głęboko w ludzką naturę. Gotów jest wiele poświęcić, podjąć nawet ogromne wyrzeczenia, byle tylko być szczęśliwym. Osiągnięcie szczęścia jest kluczowym marzeniem w życiu każdego człowieka. Cywilizacja, 25/2008



Człowiek instynktownie szuka szczęścia – pragnie być szczęśliwym – jest to jedno z jego najważniejszych pragnień, wpisanych głęboko w ludzką naturę. Gotów jest wiele poświęcić, podjąć nawet ogromne wyrzeczenia, byle tylko być szczęśliwym. Osiągnięcie szczęścia jest kluczowym marzeniem w życiu każdego człowieka.

Często spotykamy ogłoszenia różnych instytucji i osób, których autorzy posiadają wspaniałą receptę na życie: gwarantują niemal za bezcen i bez żadnego wysiłku osiągnięcie nieskończonego szczęścia. Co jakiś czas pojawiają się w telewizji, radiu, gazetach nowe, cudowne, a nieraz i magiczne sposoby na zmianę dotychczasowego życia – panaceum na wszelkie bolączki współczesnego człowieka.

Wielu ludzi odczuwających potrzebę wyzwolenia się od cierpienia, bólu, pustki, strachu przed śmiercią, szuka najkrótszej drogi przy rozwiązywaniu swoich trudności i problemów życiowych, chce przezwyciężenia niepokoju duchowego spowodowanego niepewnością i strachem o jutro, frustracjami niespełnienia, a przez to (przy tym) często ucieka w świat złudzeń, autosugestii, przesądów, aby zaspokoić swoje pragnienia i oczekiwania, aby spełnić marzenia o sukcesie i szczęściu.

Człowiek współczesny, wyobcowany i wyalienowany w stechnicyzowanym świecie, pozbawiony oparcia w gronie najbliższych i przyjaciół, często czuje się zagubiony i nieszczęśliwy, dlatego potrzebuje większej pewności co do swej przyszłości, co do wyboru właściwego kierunku swojego życia i kariery. Stąd też poszukuje na własną rękę stabilności i oparcia, a przez to otwiera się na specyficzne recepty szczęścia oferowane (sprzedawane) przez głosicieli New Age.

Wykorzystując naiwność ludzi, ich zagubienie, różnego rodzaju mistrzowie życia oferują swoją pomoc przy rozwiązywaniu złożonych życiowych dylematów i kłopotów. W zamian za zaufanie obiecują szczęście w miłości, zdrowie, sukces zawodowy czy bogactwo. Prezentacje tego typu ofert możemy coraz częściej spotkać niemal na każdym kroku.

Postulaty New Age (Ery Wodnika lub Nowej Ery) są propagowane niemal każdego dnia przez sprzedawców iluzji szczęścia spod tego znaku. Nie sposób nie zauważyć licznych reklam astrologów, wróżbitów i uzdrawiaczy oferujących odkrycie przyszłości, gwarantujących szczęście i życiowy sukces. Gazety są pełne horoskopów, cudownych rad i recept na lepsze życie. Ulice miast wylepione są plakatami reklamującymi rożnego rodzaju metody samouzdrawiania, kursy wschodniej medytacji czy jogi – nawet telewizja staje się świetnym sposobem na zareklamowanie takiej oferty.

New Age głosi, że współczesny świat znajduje się na etapie przejściowym, a wielkie religie zamiast obiecanego pokoju i szczęścia przyniosły człowiekowi jedynie przemoc, głód, nędzę, chaos, podziały i wojny. Dlatego ruch ten postawił sobie za cel uwolnienie ludzkości od tego zła na drodze licznych praktyk (joga, medytacja) oraz uświadomienie człowiekowi jego boskości i nieograniczoności, a przez to bez reszty zaspokojenie pragnienia szczęścia i spełnienia.

New Age ma przynieść wyzwolenie z globalnego kryzysu i osobistych depresji związanych z poczuciem braku sensu życia, beznadziei i niespełnienia, jakie odczuwa człowiek, dlatego jego duchowi przewodnicy (mistrzowie mądrości, cudowni i tajemniczy uzdrawiacze, a nawet istoty pozaziemskie) oferują poprowadzenie ludzkości do wieku szczęścia i raju na ziemi.



New Age jest zjawiskiem wyrażającym potrzebę religijną w postmodernistycznym świecie, a sprzeciw wobec przeszłości, dawnych tradycji religijnych idzie tu w parze z totalnym ubóstwieniem teraźniejszości: religią bez dogmatów, moralności, instytucji, bez Boga i bez łaski. New Age kreowany i prezentowany jest jako alternatywa dla chrześcijaństwa i innych wielkich religii świata, jako wspaniała religia współczesnego, postępowego człowieka.

New Age – to „nowy” sposób postrzegania świata, swoiście utopijny, wrogi chrześcijaństwu, łączący w jedno mistycyzm Wschodu ze współczesną psychoanalizą i nauką. New Age w podzielonym skonfliktowanym i walczącym ze sobą świecie jawi się jako ostoja szczęścia i pokoju, która za cel stawia sobie wprowadzenie ludzkości na wyższy stopień ewolucji poprzez uświadomienie jej własnej boskości i wielkości (nieskończoności), która jest źródłem szczęścia i sukcesu człowieka.

Szczęście człowieka jest ściśle określone i zapisane w gwiazdach, kartach, w odwiecznym prawie kosmosu (wszechświata): każdy ma z góry ustalone przeznaczenie, dlatego zadaniem człowieka jest jedynie odkrycie go, zaakceptowanie i podporządkowanie się temu, co wybrał (przygotował) dla niego „ślepy los”.

Wg New Age, każdy człowiek może znaleźć się u szczytu sławy – może czuć się spełnionym i bez reszty szczęśliwym. New Age nie jest religią posiadającą stałe wierzenia i dogmaty. Nie jest też żadnym kultem ani filozofią, choć korzysta z elementów różnych religii i systemów filozoficznych oraz operuje określonym (postmodernistycznym) sposobem myślenia i wizją człowieka, nie jest nauką, choć nieustannie się do niej odwołuje.

New Age nie jest filozofią, choć także często powołuje się na różnych myślicieli, czerpie równocześnie z wielu systemów filozoficznych, próbując wypracować metodę wspólną dla każdego światopoglądu. Zapożycza to, co najlepiej nadaje się do potwierdzenia i ugruntowania własnych poglądów lub potwierdzenia własnej wiedzy w danym temacie (uwiarygodnienia siebie: pokazania, że posiada cudowną receptę na życie, potwierdzenia, że jest mistrzem życia, który może spełnić to, co obiecuje). Implikuje tym samym pewną ukrytą filozofię: charakterystyczny dla siebie sposób pojmowania świata i człowieka – drogę postrzegania i wyjaśniania wszystkiego.

New Age jest ruchem pseudoreligijnym, prądem kulturowym, ale przede wszystkim poszukiwaniem nowego stylu życia opartego na nowej moralności i nowym myśleniu, dostosowanym do potrzeb dzisiejszego człowieka, któremu oferuje to, czego ten najbardziej pragnie i za czym nieustannie tęskni – obiecuje życie nieskrępowane żadnymi zakazami i ograniczeniami. Stanowi mieszaninę różnych religii (buddyzmu, hinduizmu, chrześcijaństwa), filozofii Wschodu, wierzeń, osiągnięć świata nauki (np. psychologii, psychiatrii czy astrofizyki) oraz rozmaitych poglądów, na których opiera i z których czerpie recepty na lepsze i szczęśliwsze życie.

Posiada dość luźną strukturę – jest po prostu siecią licznych luźno ze sobą powiązanych organizacji i jednostek, połączonych jedynie przez wspólne cele i wartości oraz metody ich realizacji i przekazu. Znajdziemy w nim również elementy magii, spirytyzmu, mitów, ekologii itp.; jest tak ukształtowany, że każdy może znaleźć w nim coś dla siebie i dorzucić coś od siebie.

New Age spoczywa jakby na trzech filarach. Są nimi okultyzm, psychotechniki, naturalizm. Ideologia Ery Wodnika jest nową wersją okultyzmu w przebraniu naukowym i ekologicznym. Dlatego ruch ten magii, wróżbiarstwu, astrologii przypisuje ogromne znaczenie.
Ruch New Age rozwija się w dwóch głównych kierunkach: okultystycznym (wiara w reinkarnację, wróżby, astrologię, talizmany, magię itp.) oraz humanistycznym (psychoanaliza, kursy rozwijające umysł, zdolności uczenia się itp.)



Okultyzm będący jednym z fundamentów New Age przejawia się w panteistycznym ujmowaniu świata (wszyscy jesteśmy bogami). Panteizm łączy się bezpośrednio i ściśle z monizmem (wszyscy stanowimy jedno). Nie istnieje zatem jednoznaczny rozdział pomiędzy zwierzętami, ludźmi i Bogiem. Nie oddziela się tu Stwórcy od stworzenia, bo świat jest emanacją bóstwa, które określa się mianem: kosmiczna energia, zasada, energetyczna siła. W każdej istocie tkwi potencjał boskości, a energia kosmiczna przenika wszystko. Bóg nie jest osobą – jest energią, kosmiczną świadomością, „wielką duszą”, której częściami są wszyscy: ludzie, zwierzęta i rośliny.

Bóg nie jest Stwórcą, jest siłą kosmiczną, czystą energią, uniwersalną inteligencją, której cząstka jest w każdym stworzeniu. Charakterystyczną teorią tego ruchu jest system trójdzielny, który zakłada istnienie świata pośredniego (zwanego astralnym lub psychicznym), umieszczonego między światem fizycznym, a duchowym. Głosi także tzw. trójpostaciowość – tezę o posiadaniu oprócz ciała i duszy, jeszcze „ciała astralnego” lub „psychicznego”, a co za tym idzie – istnienie oprócz ziemskiego naturalnego świata, świata tajemniczego, do którego możemy dotrzeć poprzez astrologię, wróżbiarstwo, pośrednictwo medium spirytystycznego itp.

Podstawą ideologii, a także recepty na szczęście oferowanej przez New Age, jest zastąpienie Boga człowiekiem, któremu przypisuje się atrybuty boskie – człowiek jest bogiem. A więc człowiek sam dla siebie ma być sobie panem, przewodnikiem i sędzią. To jedyna droga do szczęścia człowieka, który musi jedynie obudzić drzemiące w sobie siły, odkryć swoją boskość, a wtedy będąc panem własnego losu, będzie miał wpływ na wszystko i na wszystkich – będzie szczęśliwy. Stąd pochodzi głoszony w ruchu indywidualizm i wolność od odpowiedzialności.

Człowiek jako bóg sam stwarza swoją własną egzystencję – prawda, dobro czy zło w takiej perspektywie stają się pojęciami czysto relatywnymi, zależnymi tylko od woli konkretnego człowieka. Cała rzeczywistość jest wynikiem ewolucyjnej, duchowej samorealizacji. Człowiek nie potrzebuje nikogo, żeby być zbawionym, a tym bardziej, aby być szczęśliwym. On już jest boski. Wznosi się duchowo, opierając się na opinii własnego sumienia. Powinien zapomnieć o grzechach i postawić się na tym samym poziomie, na którym jest Bóg – na poziomie nieskończoności.

Szczęście to nic innego, jak życie w świetle własnych boskich zdolności. Istnieje tylko jedna metoda (droga) zbawienia (czyli ostatecznego spełnienia – szczęścia): autotransformacja, która dokonuje się na drodze ćwiczeń, wykonywania pewnych praktyk, takich jak joga, medytacja, czy udziału w różnego rodzaju kursach mających poszerzać ludzką świadomość, oczyszczać człowieka z tego, co go zniewala i czyni zależnym (techniki oczyszczające aurę, usuwające złą karmę, wyzwalające z tego, co było złe).

Człowiek, aby być szczęśliwym, nie potrzebuje już Zbawiciela, którym jest Jezus Chrystus. Jezusa Chrystusa traktuje się jako jednego z wielu „guru” (nauczycieli, mistrzów życia), nauczających miłości i pokoju. Panem jest Maitreja – mistrz mistrzów, który już przyszedł na świat, ale czeka na wyznaczoną godzinę, by się ukazać. Czas Wodnika to zatem okres odkrywania boskości człowieka, która odbywać się ma na drodze szeregu okultystycznych psychotechnik. Stąd największym wykroczeniem – grzechem (nieszczęściem człowieka) jest niezdawanie sobie sprawy z własnej boskości. Jest to bowiem nieodzowny warunek rozwoju mocy psychicznej i dojścia do wyższych stanów, a to gwarantuje prawdziwe szczęście.



Dzięki tzw. boskiej energii, którą trzeba tylko pobudzić do „życia”, człowiek osiągnie tzw. „wyższą świadomość”, co pozwoli mu wznosić się ponad wszystko – ponad wszelkie ograniczenia – oraz uczyni prawdziwie, bez granic wolnym i bez reszty szczęśliwym. Jedną z głównych recept na szczęście jest nauka o wędrówce duszy (reinkarnacji): dusza, opuszczając umierające ciało, po jakimś czasie wchodzi w inne w chwili jego narodzin.

Człowiek rodzi się i umiera wielokrotnie (transmigracja duszy), aby w ten sposób dokonać własnego zbawienia (oczyszczenia), a przez to osiągnąć pełnię szczęścia w swojej boskości. W takiej koncepcji śmierć jest dobra, ponieważ jest szansą na drugie wcielenie – inne, lepsze życie, tak by szybciej osiągnąć całkowity pokój czyli niebo (raj, szczęście, spełnienie). Jeśli w przebudzaniu owej „boskości człowieka” zawodzą wszystkie inne metody, jeśli w „tym podejściu” nie uda się być szczęśliwym – pozostaje jeszcze na pocieszenie kolejna szansa, jaką daje reinkarnacja: „każdy będzie powracał na ziemię dotąd, dopóki nie osiągnie pełni” – aż w swojej boskości nie osiągnie ostatecznego i pełnego szczęścia.

New Age wabi ludzi prostymi odpowiedziami i łatwymi receptami na szczęście, wiedzą „tajemną”, praktykami astrologicznymi, magią, wędrówką dusz czy samozbawieniem. Obiecuje osiągnięcie doskonałości, sukcesu i szczęścia, a więc zdrowia, zdolności umysłu czy pełnego samozadowolenia.

Wszystko jest możliwe, jeśli zharmonizujemy duszę i umysł ze wszechświatem, jeśli pobudzimy wspomnianą już „boską energię” drzemiącą w każdym człowieku. W tym celu wykorzystuje się różnorodne techniki (np. jogę, ćwiczenia oddechowe, różnorodne medytacje; dopuszczalne są także narkotyki i środki halucynogenne, które pomagają dojść do odmiennego stanu świadomości). Polecane są ponadto: astrologia, horoskopy, jasnowidzenie, talizmany, różdżki, wahadełka, chiromancja, reiki, rebirithing, channeling, metoda Silvy, doskonalenie umysłu, odkrywanie swojej jaźni, numerologia, wróżbiarstwo, ezoteryzm i okultyzm, poszerzanie ludzkiego potencjału.

Szeroki wachlarz psychotechnik oferowanych przez New Age ma na celu przemianę myślenia, bo ono, a raczej wyuczone stereotypy myślowe odsuwają zdecydowanie człowieka od szczęścia (ograniczają człowieka). Tym zaś, co prowadzi do szczęścia, jest przemiana sposobu myślenia i pojmowania świata, a raczej wszechświata: uwolnienie się od wszelkich ograniczeń i wtopienie się w rytm życia wszechświata.

Chodzi o to, by organizm ludzki pulsował w tym samym rytmie, co energia kosmiczna; ideałem i celem jest zatem dążenie do osiągania wyższego poziomu świadomości – świadomości planetarnej i kosmicznej. Dróg jest wiele, począwszy od starożytnych technik szamańskich („energetycznego oczyszczania organizmu starą szamańską metodą masażu jajkiem”, „świecowanie i konchowanie uszu metodą Indian Hopii”, czy też „życie w świetle piramid Horusa” – jak oferuje jeden z Instytutów Terapii Naturalnej), przez hipnozę, medytację, jogę aż po narkotyki.

Trzeba „wyjść” z tego świata, bo jest on skazany na zagładę, bo w nim człowiek jest wiecznie czymś ograniczony czyli nieszczęśliwy. Należy zrezygnować z dotychczasowych praktyk i obyczajów, porzucić własne przekonania, idee, styl myślenia i życia i przemienić swoją świadomość, by narodziła się nowa wizja rzeczywistości, by powstał nowy świat Nowej Ery i nowy człowiek Nowego Wieku. Zatem w New Age pojawia się wizja nowego świata, raju na ziemi dla człowieka, który odkrył swoją boskość – osiągnął przemianę świadomości na drodze zastosowania szeregu technik proponowanych przez ten ruch, człowieka, który uwierzył we wpływ gwiazd na swoje życie, uznając się za samowystarczalnego i nieskończonego.



Obok wspomnianych metod i recept New Age prezentuje i oferuje szeroką gamę wszelkich magicznych przedmiotów: talizmanów, fetyszy i amuletów. Ich posiadanie ma uchronić od różnego rodzaju form zła, a dodatkowo zapewnić sukces w danej dziedzinie życia – ma gwarantować osiągnięcie szczęścia. Podobnie mają działać kolportowane szeroko, często w sposób nachalny, „magiczne łańcuszki szczęścia”.

Wszelkiego rodzaju magicznych przedmiotów są tysiące; każdy symbolizuje coś innego, każdy ma pomagać w innych sprawach, czy innej dziedzinie życia. Wystarczy wpisać w internetową wyszukiwarkę hasło: „amulet”, czy „talizman”, a pojawią się dziesiątki stron, na których można je kupić, a przez to zagwarantować sobie szczęście. Miniaturowe piramidy, kamienie odpowiednie dla danego znaku zodiaku, wisiorki z symbolami mającymi zapewnić powodzenie w miłości, zdrowie, czy też pomóc w zarabianiu pieniędzy.

Wielu ludzi sięga przy tym po horoskopy – kieruje się ich wskazaniami w swoim życiu, głównie przed podjęciem ważnych decyzji. Fakty mówią same za siebie – ok. 80 mln Amerykanów, wg ankiety Gallupa, czyta regularnie w prasie kolumnę astrologiczną – dla wielu z nich są to wiadomości w pełni wiarygodne; również duża część Polaków w swoim codziennym postępowaniu jest zależna od przepowiedni astrologicznych – wróżb, horoskopów itp. – nie mówiąc już o popularności tego typu publikacji prasowych i telewizyjnych.

Astrologowie, którzy układają i tłumaczą znaczenie horoskopów, uważają, że życie człowieka jest kontrolowane przez gwiazdy – jest w nich zapisane. Są przekonani, że układy gwiazd i planet mają wpływ na ludzi oraz na różne wydarzenia, jakie występują na świecie. Ludzie wierzą w astrologię głównie dlatego, że działa ona na wyobraźnię i pobudza ciekawość, że w łatwy sposób tłumaczy wiele rzeczy, a przy tym bez żadnego wysiłku gwarantuje szczęście, sukces, ostateczne spełnienie. Astrolog, jako znawca gwiazd i planet, niby zawsze ma rację bez względu na to, czy przepowiednia się sprawdza czy nie.

On zawsze może jakoś wybrnąć – nawet wtedy, gdy jego przepowiednie się nie sprawdzają (gdy jego obietnice nie mają potwierdzenia w rzeczywistości). Człowiek idący poradzić się astrologa, przychodzi przecież z jakąś wiarą, że on mu wszystko powie. Należy zwrócić uwagę na spryt, z jakim horoskopy są skonstruowane. To często tzw. samospełniające się przepowiednie. Człowiek zawsze znajduje w nich jakieś dobre i złe wiadomości.

Jeśli np. jakaś pani wierząca w horoskopy przeczyta, że spotka ją w danym dniu coś nieprzyjemnego (złego), a potem idąc drogą złamie obcas, od razu sobie pomyśli: przepowiednia mówiła prawdę. Jest to pewnego rodzaju autosugestia powodująca podświadome podporządkowanie swojego życia horoskopowi. Należy jednoznacznie podkreślić, że bardzo szybko i niezwykle łatwo można się uzależnić od czytania horoskopów. A na pewno można uzależnić od nich podejmowanie wszelkich własnych decyzji.

Innym elementem newagowej recepty na szczęście jest chiromancja, czyli odczytywanie z linii rąk przeszłości i przyszłości, a także określanie pewnych cech i talentów będących w danym człowieku. Cała dłoń jest podzielona na strefy, np. Góra Księżyca, pierścień Wenery, dolina Marsa, sfery ducha, sukcesu, fortuny, woli i zmysłów. Ponadto są cztery linie: głowy, serca, życia i zawodowa.

Analizując budowę dłoni, palców i konkretne linie na dłoni, chiromanta składa wszystkie te elementy w jedną całość i na tej podstawie przepowiada, co spotka zainteresowanego człowieka. Odczytując owe znaki można odkryć własne szczęście i przeznaczenie, bo dzięki takiej wiedzy człowiek może „właściwie” kierować się ku temu, czego najbardziej pragnie i oczekuje, a z drugiej strony może uchronić się od tego, co nieszczęśliwe – od tego, czego chciałby uniknąć.



Kolejnym niezbędnym, wręcz głównym elementem oferty szczęścia jest odwoływanie się do magii. Magia to próba uzyskania wiedzy na temat świata duchowego i sprawowania nad nim kontroli – wykorzystania mocy tajemnych do „służby” człowiekowi; jest to przeciwieństwo religii. Człowiek zajmujący się magią dąży do podporządkowania sobie drugiego człowieka i uzależnia go od siebie lub chce pomóc człowiekowi zaatakowanemu przez maga. W magii chodzi po prostu o uzależnienie drugiego człowieka za pomocą tajemnej wiedzy i tajemnych ceremonii, które odgrywają tu istotną rolę (strój, zaklęcia, rytualne gesty, itp.).

Magia ma na celu uzyskanie władzy nad drugim człowiekiem. To świadome działanie na odległość przy pomocy woli, rozumu i uczucia na ukryte siły przyrody. Do tego celu wykorzystuje się specjalne obrzędy i zaklęcia, które pozwolą osiągnąć panowanie nad żywiołami czy ludźmi. Inaczej mówiąc chodzi o zdobycie władzy nad mocą stanowiącą o jedności wszechświata.

Ludzie parający się magią pośrednio lub bezpośrednio sięgają po nią tylko po to, aby powodować tak złowrogie czyny, jak: choroby, śmierć, nieszczęścia, także czyjeś choroby lub uzdrowienia; magię miłości lub nienawiści; magię prześladowczą lub obronną; rzucanie i odwoływanie zaklęć; magię śmierci. W ten sposób osiągają dla siebie korzyści osobiste, zaszczyty czy bogactwa.

W odkrywaniu i kreowaniu własnego szczęścia ma pomóc również spirytyzm – polega on na nawiązywaniu kontaktów z duchami zmarłych. Ludzie wywołujący duchy często kontaktują się z demonicznymi siłami, które udają duchy zmarłych. W spirytyzmie jest wiele sztuczek i zwodniczej „prawdy”. Podczas seansów przez media, deski Ouija, wirowanie stolików itp. dochodzi do nawiązania kontaktów ze światem duchów złych. Wiedza uzyskana w czasie seansów spirytystycznych – rady uzyskane w ten sposób, mają gwarantować szczęście, gdy człowiek żyje w oparciu o nie – może mu to pomóc uniknąć wielu przykrych sytuacji.

Tarot – to kolejna pomoc w odczytywaniu i realizowaniu szczęścia. Litery w tym słowie, pozwalają utworzyć cztery nowe słowa, które odkrywają tajemnicę kart tarota i to, do jakiej dziedziny wiedzy tajemnej można je odnieść. TARO – Tora, prawo, biblia kabalistyki, ATOR – Troa, brama świata tajemnego, ROTA – Rota, koło, które służy do wróżenia, ORAT – Orat, mówić, bo karty mówią. Opiekę duchową nad tą wiedzą sprawuje Taor – bogini ciemności i tajemnicy oraz Hathor – bogini świata zmarłych. Skoro szczęście człowieka ukryte jest w kartach, zatem trzeba je odkryć i na nim budować swój sukces.

Wiara w tego typu zabobony, jakie podsuwa New Age, może mieć poważne następstwa powodujące tzw. „magiczne myślenie”. Skoro to wszystko, co mnie spotyka w życiu jest z góry zapisane („w gwiazdach”, „horoskopach”, „przepowiedniach”, „kartach”), to przecież nie moja wina, że tak, a nie inaczej postępuję – to przecież „moje przeznaczenie”, za które nie jestem i nie mogę być odpowiedzialny – „ja” tak muszę (to nie moja wina!).

To świetne wytłumaczenie tego, że wielu ludzi coś źle zrobiło w swoim życiu. Ale tak nie jest! Każdy człowiek jest wolny – ma rozum i wolną wolę, dlatego podejmuje samodzielne decyzje, za które jest i musi być odpowiedzialny. Zrzucanie winy na „los”, „gwiazdy”, „fatum”, „przepowiednie” nic nie zmieni, choć dla niektórych pozostaje świetną wymówką, wytłumaczeniem zła, które czynią.



Taka zabobonna wiara nie rozwiązuje problemów, z którymi boryka się człowiek – nie daje prawdziwej realizacji pragnienia sukcesu i szczęścia (zamiast tego podsuwa iluzję spełnienia, czy jakieś odległe i warunkowe przepowiednie); ona tylko doraźnie pomaga (pozwala) znaleźć winnego zaistniałych problemów, na którego można zrzucić winę i odpowiedzialność (obarczyć go), samousprawiedliwić się i samorozgrzeszyć się (bardzo groźna pokusa współczesnego człowieka).

Trzeba także podkreślić, że istnieje ścisły związek między praktykami okultystycznymi a satanizmem. We wspomnieniach ludzi, którzy w swoim życiu uwikłali się w satanizm, bardzo często pojawia się stwierdzenie, że ich wejście na tę drogę często zaczynało się od dość „niegroźnych” zainteresowań – właśnie horoskopami, magią, wróżbami, okultyzmem.

Z czasem przeradzały się one w fascynację kultem diabła, który nieraz kończył się dla nich poważnymi problemami nie tylko natury duchowej, ale także fizycznej i psychicznej. (Gdy ktoś próbuje tłumaczyć, że w jego wypadku to jeszcze nic złego, że on jest za mądry, aby dać się na to złapać, mówię wtedy: sam już nie widzisz, jak bardzo zabrnąłeś; nie widzisz, że „wdepnąłeś”, że praktyki zabobonne przejęły nad tobą kontrolę, że się od nich uzależniłeś; a jeszcze mówiąc w ten sposób próbujesz tłumaczyć własną głupotę i słabość, zamiast się z tego wyzwolić…)

Dlatego trzeba jednoznacznie powiedzieć, że nie ma bezpiecznych „zabaw” z magią, czarami i okultyzmem (ostatnio tak często modnymi i popularnymi nie tylko wśród ludzi młodych). Bezpiecznym można być tylko trzymając się zdecydowanie z dala od nich… Nie da się zbudować sukcesu i szczęścia na tak pięknie podanej i zareklamowanej iluzji, która zamiast spełnienia marzeń i najskrytszych oczekiwań dokonuje podporządkowania i uzależnienia człowieka.

„Gdy rozum śpi, budzą się demony”. Warto tylko zapytać, np. w jaki sposób planeta odległa o 100 mln kilometrów (a jest to jedna z bliższych odległości) może spowodować to, że w danym tygodniu zawrę ciekawą znajomość, albo osiągnę sukces finansowy? Logika podpowiada odpowiedź. Szkoda po prostu czasu na poważne zajmowanie się tego typu pseudonaukowym bełkotem, tymi i podobnymi bzdurami.

Jak traktować wpływ planety Pluton (na której wielu opierało swoje wróżby i przepowiednie), a która niedawno „przestała” być planetą (przecież podważa to wiarygodność dotychczasowych wróżb i przepowiedni)? I co teraz? Można powiedzieć, że przez tak „nierozważną” decyzję grupy astronomów wielu ludzi zostało pozbawionych „planetarnej” opieki i skazanych z góry na życiowe problemy, kłopoty i nieszczęścia! Przecież to oczywista bzdura.

Warto też zadać sobie proste pytania, choćby takie:
– dlaczego bliźnięta urodzone w tym samym dniu i na tej samej szerokości geograficznej mają takie odmienne losy? Wg „logiki” horoskopów i przepowiedni powinny mieć takie same, a nie mają?
– dlaczego do postawania horoskopu bierze się pod uwagę planety i Księżyc, a pomija np. komety czy planetoidy?
– co zrobią astrologowie, gdy astronomowie wykreślą kolejną planetę lub odnajdą nową – podważając dotychczasowe przepowiednie i wróżby?
– gdyby jasnowidze znali przyszłość – to już dawno potrafiliby wytypować numery Lotka (proszę nie wierzyć w ich pokrętne tłumaczenia, dlaczego to nie jest możliwe, pod którymi próbują ukryć prawdę o tym, że jasnowidztwo jest żerowaniem na ludzkiej naiwności) – coś tu nie tak z tym przepowiadaniem przyszłości…
Zdecydowanie zatem trzeba odrzucić oferty i recepty szczęścia oparte na takich podstawach.



Kończąc trzeba zapytać: Czy człowiek mądry będzie szukał rozrywki i zabawy w tym, co jest nielogiczne i niedorzeczne? Czy będzie na takich fundamentach opierać swoje życie i szczęście – spełnienie swoich marzeń i życiowych oczekiwań?

Trzeba umieć mądrze i roztropnie odrzucić nie tylko to, co sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i z wymogami wiary, ale także wszystko to, co może przynieść jej szkodę, co może prowadzić do grzechu, co jest tak naprawdę jedynie ułudą i iluzją szczęścia, za którą trzeba zapłacić ogromną cenę – w tym własnego zagubienia i duchowego zniewolenia. Ale także to, co może wpędzić nas w poważne problemy, choćby związane z dylematem porannego wstawania „właściwą” nogą, z bojaźnią spotkania z czarnym kotem, czy też magią ukrytą pod liczbami.

Sposób na życie propagowany przez „wyznawców” New Age w efekcie pozbawiony jest jakichkolwiek ograniczeń, zwłaszcza wszelkich norm etycznych, które nakładane są przez Kościół katolicki. Uważa się bowiem, że zbyt krępują one wolność jednostki. Głoszenie takiej recepty na szczęście, skrywanej pod szyldem absolutnej „wolności”, szczególnie mocno oddziaływuje na wyobraźnię młodych ludzi, a akcentowane przez ruch dążenie do szczęścia, sukcesu i doskonałości za wszelką cenę (nawet „po trupach”) wg własnych scenariuszy bez Boga, Kościoła i jakichkolwiek zasad etycznych i moralnych może być magnesem przyciągającym ludzi do takiej ideologii.

Korzystanie z usług wróżek, jasnowidzów, astrologów, sięganie po horoskop, korzystanie z magii czy okultyzmu jest zabobonem i złem – nigdy naprawdę nie gwarantuje szczęścia, a jest jedynie niemal pewną drogą do „magicznego myślenia” i zrzucania odpowiedzialności na innych, uzależnienia się od nich, zaś człowieka uzależnionego raczej trudno nazywać szczęśliwym, stąd konieczność nazwania rzeczy po imieniu i przestrzegania przed skutkami takich praktyk.

Każdy człowiek ma swój rozum i wolną wolę, może wybierać, którą drogą chce pójść. Należy zawsze zwracać uwagę i ostrzegać, chociaż trzeba zdać sobie sprawę, że niewiele więcej można zrobić. Człowieka nie da się bowiem na siłę przekonać do pewnych racji, bo wtedy byłoby to przekreśleniem jego wolności – zniewalaniem go.

Trzymajmy się także pewnych faktów: nie wolno zapominać o nauce Kościoła na temat takich praktyk. Biorąc pod uwagę to, co mówi Pismo Święte (por. Pwt 18, 10; Jr 29, 8; Iz 47, 13-14; Pwt 4, 19; Jr 27, 10; Wj 22, 17; Kpł 19, 31; Kpł 20, 6), a także sformułowania Katechizmu Kościoła Katolickiego (KKK 2115-2117), trzeba jasno i zdecydowanie powiedzieć, że wszelkie praktyki i zwyczaje związane z wróżbiarstwem i magią, a więc: praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość, korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawisko jasnowidztwa, posługiwanie się medium;

„wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia” – są sprzeczne z wiarą katolicką (zaprzeczają czci i szacunkowi, jakie należą się jedynie Bogu; są postawieniem wyroczni gwiazd, kart, wróżb, czy przepowiedni ponad wiarę i zaufanie do Boga); naganne jest także noszenie amuletów i jako takie powinno być zdecydowanie odrzucone.



Są one bowiem zabobonami i stanowią grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną” (por. KKK 2115-2117). „Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka” (KKK 2117).

Większość ludzi, nawet wierzących, nie widzi w tym żadnego problemu – i to jest przerażające. Odrzucenie takich zabobonów to jednak nie tylko sprawa wiary. To także kwestia zdrowego rozsądku – logicznego myślenia. Dlatego często należy przypominać: „Gdy rozum śpi, budzą się demony”. Zawsze potrzebny jest zdrowy rozsądek – wystrzeganie się przesady, ślepej wiary w amulety czy talizmany, w jakieś niepotwierdzone cuda, rzekome objawienia, wróżby, przyszłość zapisaną w gwiazdach czy mrożące krew w żyłach hiobowe przepowiednie.

Najlepsze jest „twarde stąpanie po ziemi” i zdrowy rozsądek. Najlepiej sprawdza się w takich wypadkach „brzytwa Ockhama” – „bytów nie mnożyć, fikcji nie tworzyć, tłumaczyć fakty jak najprościej” – nie mnóżmy zatem sobie i innym problemów bez potrzeby, sami nie szukajmy niepotrzebnych trudności. Realne życie ma tyle wspaniałych barw, że wystarczy się nimi cieszyć, a nie przejmować scenariuszami, jakie tworzą nam różnej maści szarlatani i pseudoprorocy Nowej Ery próbujący zarobić na ludzkiej naiwności i łatwowierności.

Pięknie opakowane, zachwalane i reklamowane recepty na szczęście oferowane przez wysłanników New Age są tak naprawdę niczym innym, jak świetnie zakamuflowanym sposobem zniewolenia człowieka i uczynienia go zależnym od siebie, od ruchu planet, jakiegoś przeznaczenia, czy czyjegoś „widzimisię”, przepowiedni jakiegoś „proroka”. Zamiast oferowanego szczęścia tak naprawdę człowiek pozostaje na dnie rozpaczy, zniewolenia, a przy tym dodatkowo obciążony zostaje problemami, które w zdecydowany sposób staną na drodze do jego osobistego i ostatecznego szczęścia. Pozostaje sam.

****

Ks. Andrzej Wołpiuk Doktor teologii PAT, zajmuje się działalnością grup destrukcyjnych i przeciwdziałaniem ich wpływom; konsultant w sprawie sekt i nowych ruchów religijnych Diecezji Bielsko-Żywieckiej; koordynator Podbeskidzkiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych VERITAS w Bielsku-Białej.