Podkulturowe uwarunkowania zachowania młodzieży

Tomasz Wach

publikacja 31.10.2009 20:58

Obszary ludzkiej aktywności, gdzie można się natknąć na agresję i przemoc, są wielorakie. Środowiska szkolne także nie są wolne od uczniowskich zachowań nieakceptowanych społecznie, w tym naruszających czyjąś nietykalność. Cywilizacja, 30/2009

Podkulturowe uwarunkowania zachowania młodzieży



Wydolność systemu wychowawczego pozostaje w kręgu zainteresowania pedagogów, socjologów, ale także tych przedstawicieli społeczeństwa, którzy nie mają wprawdzie formalnego wykształcenia specjalistycznego, lecz są otwarci na ważne problemy życia.

Obok pytań o możliwości efektywnego kreowania rzeczywistości wychowawczej stawiane są także te dotyczące niwelacji zachowań agresywnych i przemocowych młodzieży. Nasilają się one w okresach medialnego nagłośniania jakichś drastycznych przypadków zachowań adolescentów, ale głównie są skutkiem merytorycznej oceny wychowawców – zatroskanych o kształt i wymiar wychowania.

Ze względu na powszechność udziału w systemie edukacji, głównym przedmiotem troski pozostają uczniowie szkolnictwa otwartego. Oni tworzą opinię o całej młodzieży, oni są najczęściej poddawani badaniom naukowym, wszak szkoły na ogół chętnie udostępniają swój teren do takich badań.

Głównym obiektem rozważań w niniejszym artykule są uczniowie, zwłaszcza gimnazjaliści. Należy zwrócić uwagę na pewien „niszowy” wymiar ich funkcjonowania, jakim są zachowania agresywne i przemocowe – o etiologii związanej z udziałem w podkulturze nieformalnej typu (sic!) penitencjarnego[1].

Analiza treści piśmiennictwa naukowego wykazuje, że badania dotyczące zachowań uczniów szkolnictwa otwartego, w zestawieniu z badaniami ich rówieśników przebywających w zakładach dla nieletnich typu izolacyjnego – nie były często realizowane.

Pojawia się w tym momencie podstawowa wątpliwość metodologiczna, zawierająca się w pytaniu: „Czy uzasadnione jest łączne analizowanie sytuacji nieletnich pensjonariuszy placówek resocjalizacyjnych i sytuacji uczniów szkolnictwa otwartego, niemających formalnie stwierdzonych konfliktów z prawem?”. Odpowiedź wymaga krótkiego uzasadnienia. Otóż można wykazać, że analiza procesu „dochodzenia” przez część populacji młodzieży do zachowań zabronionych, osiągania swoistej gotowości do ich dokonywania, jest możliwa.

Literatura specjalistyczna dotycząca tego obszaru jest dość bogata. Możliwe jest także wskazanie zaburzonych okoliczności socjalizacyjnych, w tym głównie zaburzeń funkcji rodziny, które są udziałem młodzieży przestępczej, a które powinny być analizowane jako hipotetyczne przyczyny zachowań niedostosowanych społecznie. Czy zatem można, zachowując ostrożność badawczą i nie ulegając emocjom na skutek np. odbioru przekazów medialnych, wskazywać na takie okoliczności dotyczące życia młodzieży nieprzestępczej, które mogą spowodować przejście przez tę młodzież na „drugą stronę” granicy normy społecznej? Wydaje się to jak najbardziej uzasadnione.

Można w tym miejscu rekomendować podejmowanie szerszych analiz badawczych, realizowanych jednocześnie wobec wielu środowisk młodzieżowych przy zastosowaniu wielu uzupełniających się technik. Taka eklektyczna diagnoza stanu adolescentów będzie z pewnością korzystna dla systemu społecznego, bowiem pozwoli lepiej zrozumieć przyczyny zachowań naruszających normy.
 



[1] Zob. M. Filipiak, Socjologia kultury. Zarys zagadnień, Lublin 1996; tenże, Subkultury młodzieżowe wczoraj i dziś, Tyczyn 2001; T. Wach, Podkulturowe tło uczniowskich zachowań aspołecznych, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej” 2009, s. 179.



Środowisko wychowawców i związanych z nimi pracowników naukowych szkół wyższych często zastanawia się nad możliwościami ograniczenia skali zachowań agresywnych adolescentów. W określeniu możliwości rozwiązania tych kwestii pomagają realizowane badania naukowe o charakterze diagnostycznym – dość jednolicie wskazujące na istotność problemu[2].

Niniejszy artykuł ma na celu zwrócenie uwagi na podkulturowy kontekst niektórych zachowań przemocowych, przejawianych przez młodzież ze środowisk otwartych. Postaramy się wskazać na związki pewnej części populacji młodzieży z jej rówieśnikami będącymi w izolacji zarówno penitencjarnej, jak i realizowanej w zakładach wychowawczych i resocjalizacyjnych dla nieletnich (chodzi także o osoby nieprzebywające aktualnie w takich miejscach, ale mające z nimi kontakt). Związki te mogą polegać na przejmowaniu zachowań, czy powtarzaniu schematów funkcjonowania, które zwykle kojarzone są jako typowe, czy wręcz zastrzeżone dla środowisk osób niedostosowanych społecznie. A jednak zachowania takie są czasem prezentowane przez młodzież ze środowisk otwartych, pozornie poprawnie funkcjonujących w strukturze społecznej. Dlaczego tak się dzieje?

Celowe będzie wskazanie, że w warunkach placówek zamkniętych – w tym skupiających młodzież wiekowo odpowiadającą gimnazjalistom z placówek otwartych – obok oddziaływań pozytywnych wychowawczo, rozgrywają się także trudne do potocznego poznania, negatywne przejawy aktywności społecznej. W przyjętym dla potrzeb niniejszego artykułu kontekście tematycznym naturalnie chodzi nam o zachowania negatywne: aspołeczne i antyspołeczne, a także o udział podopiecznych w podkulturze nieformalnej. Dla niemających doświadczeń w pracy resocjalizacyjnej pedagogów – zachowania podkulturowe mogą przybierać wymiar wręcz tajemniczy. Niezależnie od wstępnej wiedzy na temat tych zjawisk można powiedzieć, że są one zawsze groźne choćby z jednego powodu: zawsze oznaczają stosowanie przemocy wobec drugiego człowieka, często przemocy w wymiarze systemowym, czyli niszczącej „całościowo”, mającej postać intymidacji.

Ten ogólnie mało znany obszar aktywności ludzkiej bywa nazywany „grypserą” i już sama ta nazwa sprawia, że klimat „tężeje”. W istocie są powody, by analizowane zjawisko traktować bardzo poważnie, niezależnie czy dotyczy warunków zamkniętych (i drastycznych nieraz przejawów zachowań z nimi związanych), czy też mamy do czynienia z niektórymi wolnościowymi przykładami funkcjonowania uczniów szkolnictwa powszechnego – mających wyraźne nieraz konotacje podkulturowe.

Główne powody, by zjawisko podkultury nieformalnej traktować poważnie, są następujące:

1. Występowanie jakichkolwiek (podkreślmy to słowo) przejawów podkultury nieformalnej skutecznie niweczy wychowawcze starania kadry pedagogicznej.

2. Podkultura, rozumiana jako „drugie życie”, zawsze oznacza czyjąś krzywdę, najczęściej chodzi o straty doświadczane przez słabszych wychowanków, uczniów, nieletnich.

3. Wiedza na temat socjopedagogicznych uwarunkowań zachowań podkulturowych, tym samym dotycząca możliwości rozwiązywania wynikających stąd problemów – nie jest wśród pedagogów zbyt duża. Oznacza to, że często podejmowane są działania intuicyjne, które nie mają cech systemowych, czyli działania nieskuteczne.
 



[2] Zob. np. K. Kmiecik-Baran, Młodzież i przemoc, Warszawa 2003; J. Surzykiewicz, Agresja i przemoc w szkole, Warszawa 2000; M. Sitarczyk, T. Wach, Psychologiczna diagnoza zachowań dewiacyjnych młodzieży – podstawy teoretyczne i rekomendowane metody diagnostyczne, Lublin 2002.



Wyjaśnienie istoty „grypsery” należy rozpocząć od oczywistego spostrzeżenia, że w procesie wychowania, niezależnie od miejsca gdzie jest on realizowany, występują relacje między wychowankiem a wychowawcą. Tak jest w placówkach oświatowych typu powszechnego, ale tak samo jest w zakładach resocjalizacyjnych. Każdy system wychowawczy zakłada stawianie podopiecznym jakichś wymagań. W wychowaniu szkolnym, wymagania stawiane uczniom z naturalnych powodów są skupione wokół dydaktyki („ucz się, zdobywaj wiedzę”), ale żadna placówka szanująca podmiotowość ucznia nie zaniedba przecież obszaru związanego z kształtowaniem postaw i formowaniem cech społecznych („przestrzegaj pozytywnych zasad współżycia społecznego”, „słuchaj tego, o czym pouczają dorośli”, „okazuj szacunek”).

W wychowaniu korekcyjnym (np. resocjalizacyjnym), wymagania te zostają dodatkowo wzmocnione. Podopiecznym stawia się główny warunek zaprzestania łamania norm społecznych. W placówkach niekoniecznie nawet typu izolacyjnego, tam gdzie występują dwie strony, więc wychowankowie i wychowawcy, dochodzi do powstania sieci powiązań nieformalnych. Z jednej strony jest oczywiście regulamin (każda szkoła otwarta taki dokument posiada), czy zbiory innych zasad, ale tam, gdzie na jednej przestrzeni funkcjonuje wiele osób – musi dojść do uzupełnienia oficjalnych struktur. Jest to widoczne szczególnie wyraźnie w miejscach izolacji, ale uwarunkowania o charakterze nieformalnym występują w każdej zbiorowości, także w placówkach szkolnictwa powszechnego[3].

Podkultura nieformalna często bywa nazywana „drugim życiem”. Pojęcie to jest nawet chętniej używane, niż budząca jednoznaczne skojarzenia, wręcz groźna „grypsera”. Często dzieje się tak, by unikać jednoznacznie negatywnych skojarzeń. Terminu „drugie życie” nie odbiera się przecież tak jednoznacznie źle, jak „grypsery”, jednak dla mającego wstępną choćby wiedzę w omawianym zakresie pedagoga czy psychologa, są to prawie synonimy.

Przejawy funkcjonowania grypsery są różnorodne i wynikają z jej „zasad”. Główna, niejako naczelna zasada tej stratyfikacji wynika z umownego, ale sztywno przestrzeganego podziału rzeczywistości społecznej na dwie części. Pierwsza część jest uosobiona przez „ludzi”, inaczej „grypsujących”. W latach 70. XX w. nazywano ich „git ludźmi” lub „gitowcami”. „Ludzie” są więc we własnej opinii lepsi od drugiej części – czyli „frajerów” i wszystkiego, co tych frajerów dotyczy. Pierwsi dają sobie prawo (i twardo je egzekwują) wpływania na zachowania drugich. Jakiekolwiek nieposłuszeństwo jest sankcjonowane negatywnie, często drastycznie przemocowo. „Drugie życie” wyznacza praktycznie całokształt relacji społecznych w placówce. Jakiekolwiek spontaniczne więzi między wychowankami, należącymi do przeciwnych części podkultury, są niemożliwie, bo normy nieformalne regulują rodzaj i jakość wszelkich związków[4].

Naturalnie taka skrajna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy personel wychowawczy nie reaguje, lub robi to nieskutecznie, w celu niwelacji wpływów podkultury.

Znamienne, że nie wszyscy autorzy jednoznacznie potępiają grypserę – wskazując, że występują dzięki niej pewne korzyści, jak np. łatwość odczytania relacji między wychowankami[5]. Wydaje się jednak, że autorzy ci zbyt łatwo pomijają rzeczywisty wymiar negatywnej zasady dzielącej społeczność wychowawczą na „lepszych – gorszych”. Należy wszak pamiętać o uzupełniającej zasadzie podkultury, wyraźnie nakazującej oddzielić krąg kadry od wychowanków, podopiecznych, nieletnich. Powstaje coś na kształt kodeksu postępowania, nieraz bardzo szczegółowego, co budzi niemałe zdziwienie u pedagogów nie mających doświadczeń resocjalizacyjnych. Podkulturowa norma, o której tu mowa, dotyczy w pierwszej części zakazu jakiejkolwiek współpracy z administracją, w części drugiej nakazuje podopiecznym udzielanie sobie pomocy we wszelkich działaniach opozycyjnych wobec kadry.
 



[3] Zob. M. Ciosek, Człowiek w obliczu izolacji więziennej, Gdańsk 1966.
[4] R. Drwal, Osobowość wychowanków zakładów poprawczych, Wrocław 1981, s. 8.
[5] Zob. np. P. Moczydłowski, Drugie życie w instytucji totalnej, Warszawa 1988.



Z badań, np. K. Brauna[6], wynika, że można określić szereg kategorii norm funkcjonowania ludzi w instytucji, gdzie występuje podkultura:

1. Pierwsza kategoria określa relacje „grypsera” do „frajera” – nie podaje ręki, nie przyjmuje pewnych przedmiotów itd.;

2. Druga określa relacje „ludzi” i administracji – chodzi o zakaz współpracy, dopuszcza się możliwość manipulacji, pozwala na niszczenie mienia placówki;

3. Trzecia dotyczy stosunku „ludzi” do norm ogólnospołecznych – jak praca, czy nauka. W klasycznym „grypsie” człowiek nie podejmuje aktywności określanej przez społeczeństwo jako prospołeczna. Dochodzi do określenia kategorii zachowań zakazanych rytualnie – np. nie wolno korzystać z naczyń używanych przez „frajera”, nie wolno też podejmować wysiłku dydaktycznego w szkole prowadzonej przez placówkę (za „frajerów” mogą być uznani uczniowie podejmujący wysiłek edukacyjny);

4. Kolejna grupa norm podnosi samoocenę „człowieka-grypsera”. Grypsujący przybierają groźnie brzmiące pseudonimy, tatuują się itd.;

5. Norma kolejna porusza problem komunikacji przy użyciu specjalnej gwary, zwanej „grypserą” (chodzi o węższe rozumienie tego słowa, w odróżnieniu od całości podkultury nieformalnej – także nazywanej w ten sposób);

6. Zespół ostatnich regulacji dotyczy relacji między „ludźmi”. Chodzi głównie o demonstrowany „szacunek” i pilnowanie odrębności.

Należy podkreślić, że rola rytuału jest w grypserze ogromna. Znaczenie symboliczne ma właściwie większość zachowań. Jakiekolwiek, nawet nieumyślne, naruszenie zasad, powoduje natychmiastowe sankcje – często bardzo dolegliwe. Może dojść do ośmieszenia, pobicia, pozbawienia rzeczy, a nawet do wykluczenia spośród „grypsujących”.

Przywództwo w strukturach nieformalnych to ciekawy problem poznawczy. Wyłanianie lidera grupy podkulturowej odbywa się przy stosowaniu takich zasad znanych psychologom społecznym (choć naturalnie grypsujący nie mają tak specjalistycznego wykształcenia…) – jak analiza możliwości, sprawdziany kompetencji w sytuacjach trudnych itd. Należy podkreślić, że wbrew niektórym potocznym poglądom, kategoria „siły fizycznej” nie jest bynajmniej dominująca (choć zawsze się liczy) i przywódcami grypsery są czasem osobnicy drobni fizycznie, lecz np. biegli w procedurze karnej.

Istotnym elementem podkultury nieformalnej, występującym w zakładach korekcyjnych, ale także – niestety – w placówkach oświaty otwartej, jest gwara. Pedagodzy praktycy od szeregu lat sygnalizują, że w pewnych środowiskach młodzieżowych występuje swoista fascynacja zwyczajami świata przestępczego. Chodzi zarówno o przejawy zachowań, ale także o strój i język, czyli także o interesującą nas „grypserę”, choć może takiej nazwy używa się rzadko. Pomocne może być w tym momencie przywołanie cennych poznawczo opracowań: H. Ułaszyna[7] czy K. Stępniaka[8].
 



[6] Zob. K. Braun, Drugie życie wśród skazanych młodocianych, Warszawa 1975.
[7] Zob. H. Ułaszyn, Język złodziejski, Łódź 1961.
[8] Zob. K. Stępniak, Słownik tajemnych gwar przestępczych, Warszawa 1975.



Warto przytoczyć szereg zwrotów, przez specjalistów ewidentnie kojarzonych z językiem używanym w kręgach osób niedostosowanych społecznie, w tym przestępców, a spotykanych także w środowisku otwartym (podajemy również wyjaśnienia znaczeniowe). Oto więc: blat – stół, szlug – papieros, szkiełko – telewizor, glany – buty, patrzałki – okulary, nawijać – rozmawiać, rozkminka – tłumaczenie czegoś zawiłego, szamać – jeść, jarecki – ojciec, ziomek – kolega, wafel – towarzysz, spoko – spokojnie, nie pękaj – nie załamuj się, kablować – donosić, pies – policjant, gad – strażnik służby więziennej, alpaga – tanie wino, bajura – lokal w rodzaju powszechnie znanej „meliny”, balety – zabawa, basta – dość, kiciorowanie – odwołanie, zastrzeżenie, brechta – śmiech, chlastanie – samouszkodzenie poprzez przecięcie skóry, cichodajka – prostytutka, dykta – denaturat, fart – szczęście, gołda – wódka, hawira (chawira) – mieszkanie, kimać – spać, kić – zakład karny, klawisz – strażnik, kosa – nóż, prorok – prokurator, cykor – panikarz, kołowanie – załatwianie, sznyt – blizna po samouszkodzeniu, witka – ręka, tankowanie – picie alkoholu, sprzedawanie – donoszenie, itd. Wymienione słowa są wprawdzie określeniami częściowo mającymi normalne zastosowanie w języku oficjalnym, ale obecnie interesuje nas sytuacja, gdy są one używane w sposób odmienny – w grypserze i gdy w intencji wypowiadających je osób stają się dowodem na bycie dopuszczonym do pewnego kręgu wtajemniczonych, czyli grypsujących.

Czy można powiedzieć, że dzisiejsza młodzież, nawet niekoniecznie mająca formalny konflikt z prawem, nie zna i nie używa przykładowo wymienionych słów w znaczeniu, w jakim je tu zaprezentowano, czyli w celu pokazania, że jest „wtajemniczona”, subiektywnie dla siebie odrębna, lub przynajmniej identyfikuje się z takim kręgiem osób?

Znaczenie gwary podkulturowej jest wielorakie. Obok oczywistej funkcji informacyjnej, dostarcza ona wiedzy kulturowej. Uczestnik tej formy komunikowania się informuje odbiorcę, że jest „wtajemniczony”, czyli „swój”. Jak widać gwara więzienna łącznie z jej wolnościowymi elementami, jest przejawem „drugiego życia”, alternatywnego wobec oficjalnych propozycji składanych podopiecznym przez system wychowawczy[9].

Gwara jest ważnym, ale nie jedynym sposobem dostarczenia rozmówcy informacji o przynależności do podkultury. Istotnym elementem jest także tatuaż, jednak w niniejszym artykule zagadnienie tatuażu podkulturowego zostanie potraktowane skrótowo: uznajemy, że jest to forma komunikacji raczej nie stosowana w środowisku młodzieży nie będącej w warunkach izolacji. Nie oznacza to jednak, że można temat lekceważyć. Wiedza o tatuażu podkulturowym jest np. ważnym elementem diagnozy wychowawczej (stwierdzenie, że jakiś wychowanek taką wiedzę posiada lub się nią interesuje, powinno być potraktowane jako informacja o ryzykownych kierunkach aktywności poznawczej tego ucznia, wychowanka) [10].

Z dotychczasowych analiz wynika, że podkultura jest nierozerwalnie związana z pewnym wyraźnie obserwowalnym ładunkiem agresji i przemocy. Przecież by „człowiek” mógł „grypsować”, ktoś inny, czyli „frajer” musi być mu podległy, często wbrew sobie musi wykonywać jego polecenia. Główna zasada „drugiego życia”, czyli zakaz współpracy z oficjalnym systemem społecznym oznacza, że grypsujący nie mogą aktywnie realizować np. indywidualnych programów resocjalizacyjnych.

Tak się dzieje w placówkach korekcyjnych, ale podobne trudności występują u osób niepoddawanych korekcie w instytucjach resocjalizacyjnych, ale „zafascynowanych” podkulturą. Może to dotyczyć np. uczniów szkolnictwa otwartego – jeśli w ich rodzinach są lub były osoby karane, lub pozostające w kręgu wpływów podkultury typu penitencjarnego. Osoby takie mogą negować aktywność nauczycieli, mogą zmuszać innych uczniów do uległości polegającej np. na „bierności dydaktycznej” czy „pilnować”, by w klasie nie osiągano zbyt wysokich wyników w uczeniu się – bo byłoby to dla nich „zagrażające”.
 



[9] J. Morawski, Młodociani grypserzy, „Przegląd Penitencjarny” 1961, nr 1, s. 93 i nn.
[10] Pełniejsze informacje na temat tatuażu podkulturowego można znaleźć np. w opracowaniu M. Szaszkiewicz, Tajemnice grypserki, Kraków 1997.



Należy wyraźnie stwierdzić, że udział w podkulturze, czyli określone przez nas grypsowanie, nie kończy się i nie przerywa wraz z opuszczeniem zakładu dla nieletnich, czy zakładu karnego. Przeciwnie – „zasady” obowiązują i są nawet przedmiotem dociekań przy ewentualnej powtórnej izolacji (dowód, że w czasie pobytu na „wolności” osoba nie przestrzegała zasad podkultury, jest poważnym „zarzutem” i może skutkować wykluczeniem z tej grupy społecznej, co jest sankcją niezwykle nieraz dolegliwą).

Udział w podkulturze niweluje gotowość do przyjmowania oferty wychowawczej, w takiej sytuacji nie może więc być mowy o sukcesie resocjalizacyjnym. Praktycznie traci sens oddziaływanie wychowawcze na podopiecznych.

Czy nie pora na zadanie pytania o jakość instytucjonalnych oddziaływań korekcyjnych?

Skoro w środowisku pedagogów i psychologów resocjalizacyjnych zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych z przynależnością podopiecznych do podkultury i mamy na ten temat pokaźną przecież wiedzę – czy utrzymywanie się analizowanego zjawiska w placówkach nie oznacza porażki systemu? Pytania o ten obszar problemowy są jak najbardziej uzasadnione. Czy bowiem niektóre instytucje wychowujące, poprzez swoją patologię, nie konserwują omawianego zjawiska?

Aby uzasadnić istotność tak sformułowanej wątpliwości, należy przywołać teorię potrzeb. Każdy człowiek ma zespół potrzeb, dotyczących różnych sfer swojego funkcjonowania. Jeśli w jakichś okolicznościach wystąpi brak możliwości zaspokojenia potrzeby (deprywacja), osoba podejmie konieczne działanie kompensujące. Analiza uwarunkowań dotyczących udziału wychowanków w podkulturze prowadzi do wniosku, że ten udział znacząco pomaga znieść sytuacje deprywacji potrzeb.

Mowa głównie o potrzebach przynależności i bezpieczeństwa – podkultura nieformalna daje poczucie ich zaspokojenia. Zapewnia pewien rodzaj ochrony, poprawia subiektywnie odczuwany poziom bezpieczeństwa. Chodzi zarówno o ochronę przed innymi podopiecznymi, ale także (paradoksalnie), przed personelem wychowawczym i ochronnym (w warunkach pełnej izolacji penitencjarnej). Dzieje się tak szczególnie tam, gdzie wychowankowie mają przekonanie o niedostatkach oficjalnego systemu wychowawczego, uważają, że nie mogą liczyć na życzliwość kadry.

Podsumujmy – wskazywane są następujące, subiektywnie przez wychowanków odczuwane, korzyści wynikające z ich przynależności do podkultury:

– podkultura kreuje sytuację uczestnictwa w życiu społecznym, tym samym chroni przed „pustką”;

– udział w omawianym zjawisku podtrzymuje poczucie przynależności do wydzielonej, uprzywilejowanej grupy społecznej;

– udział w podkulturze zapewnia prawie bezkarną możliwość stosowania agresji i przemocy w relacjach międzyludzkich. Dla niektórych osób, np. z cechami osobowości nieprawidłowej, jest to element autentycznie ważny.



Analizując uwarunkowania podkultury nieformalnej, w tym jej „wolnościowe” przejawy, warto stwierdzić, że znane są skuteczne sposoby przeciwdziałania owej podkulturze. Głównie chodzi o pozbawienie tego zjawiska tajemniczości, swoiste „odarcie” go z atmosfery niedostępnej ogółowi. Istotnym elementem oddziaływań niwelujących wpływy podkultury są tym samym badania diagnostyczne, realizowane zgodnie z metodologią badań naukowych. Chodzi o pełny eklektyzm takich analiz, czyli o uwzględnienie aspektu kryminologicznego, ale także pedagogicznego i psychologicznego. Rozpatrywanie zjawiska podkultury bez uwzględnienia szerokich kontekstów społecznych należy uznać za błędne.

Wydaje się, że należy również wskazać na wady systemu izolacyjno-dyscyplinarnego, jaki – mimo krytyki – jest realizowany w niektórych placówkach wychowawczych. Celowe wydaje się uwzględnienie idei humanitaryzmu w relacjach wychowawczych, w tym w wychowaniu korekcyjnym. System izolacyjny pozwala na uznanie, że podkultura jest konieczna, toleruje i nawet ją wzmacnia (sic!). Jest to jednocześnie system łatwy do zrealizowania i bywa, że zostaje uznany za wygodny dla personelu. Czy jednak o takie „wychowanie” chodzi?

Ze wszech miar słuszny jest natomiast pogląd, zgodnie z którym niwelacja wpływów podkultury jest możliwa tylko przy pełnym, pozytywnym zaangażowaniu kadry pedagogicznej, a sens mają wyłącznie oddziaływania całościowe – systemowe, bo tylko takie mogą być skuteczne.

Analiza zjawiska podkultury nieformalnej, w tym szerokich skutków jego występowania, pomaga w określeniu kierunków oddziaływań wspierających uczniów. Wspomniano wyżej, że duże znaczenie należy przypisać rzetelnej diagnozie stanu wychowanków, w tym także stanu ich macierzystych środowisk socjalizujących – tym bardziej, że strategie diagnostyczne i związane z nimi gotowe techniki i narzędzia są dla kadry pedagogicznej dostępne[11].

Naczelne wskazanie, kierowane do kadry wychowawczej współczesnych placówek oświatowych, dotyczy wymogu gotowości do przyjmowania pojawiających się wyzwań, stałego podnoszenia poziomu swojej wiedzy i pozostawania gotowym do niesienia pomocy potrzebującym jej osobom. Taki zestaw kompetencji z pewnością pozwoli skutecznie rozwiązać także problem podkulturowo uwarunkowanych zachowań przemocowych.

Artykuł niniejszy miał na celu zwrócenie uwagi na często niedoceniany aspekt funkcjonowania młodzieży – zarówno przestępczej, jak i niemającej formalnych konfliktów z prawem. Zdaniem autora, złożoność procesów społecznych istotnie nieraz modyfikuje przebieg procesu wychowania, ale należy uznać, że możliwości wsparcia rozwoju młodzieży występują właściwie w każdych warunkach egzystencjalnych. Skoro tak, to warto się pokusić o zdobycie wiedzy na temat wpływu czynników istotnych, choć nieraz pozornie odległych i mniej ważnych – a do takich należy podkultura nieformalna, przejawiana także w warunkach otwartych.



*****

Tomasz Wach - Doktor pedagogiki, pracownik naukowo-dydaktyczny w Katedrze Pedagogiki Ogólnej KUL; zajmuje się możliwościami i szansami resocjalizacji oraz integracyjnymi koncepcjami wychowania i pracy instytucji wychowawczych; autor m.in. Resocjalizacja nieletnich sprawców gwałtownych czynów zabronionych (2009).




[11] Zob. T. Wach, Nieletni sprawcy czynów karalnych w praktyce diagnostycznej, „Lubelski Rocznik Pedagogiczny” 2006, t. 26, s. 191; tenże,Resocjalizacja nieletnich sprawców gwałtownych czynów zabronionych, Lublin 2009.