Ulegli

Gabi Glajcar

publikacja 23.06.2009 13:21

Gubiła się w myśleniu, nie rozumiała co się dzieje, przeczyła faktom, nie chciała takiej rzeczywistości. Pragnęła jedynie ocalić to, co dla niej było święte i nierozerwalne. W ofierze była gotowa złożyć siebie. Warto, 1/2009

Ulegli



Jedyny sposób, żeby uwolnić się od pokusy to jej ulec.
George Bernard Shaw


Ona

Nawet przez chwilę nie pomyślała o tym, że ją zostawił, że to już koniec ich rodziny. Przecież był największą, pierwszą i poważną miłością na całe życie. Przecież właśnie starali się o drugie dziecko. Przecież byli razem szczęśliwi. Przecież jest junior… Gubiła się w myśleniu, nie rozumiała co się dzieje, przeczyła faktom, nie chciała takiej rzeczywistości. Pragnęła jedynie ocalić to, co dla niej było święte i nierozerwalne. W ofierze była gotowa złożyć siebie.

Zresztą poczucie godności schowała do kieszeni od razu. Ludzie mówili jej, że to niedobrze, że powinna stawiać warunki, walczyć dla siebie i dziecka, pozwolić mu ponosić konsekwencje swoich czynów, ale ona chciała po prostu, żeby znów byli razem. Żeby ten koszmar w końcu się skończył. Żeby on znowu był sobą – kochającym mężem, cudownym ojcem, najlepszym przyjacielem. Żeby ona i junior mogli znowu poczuć się bezpiecznie. Modliła się gorąco, szukała pomocy z zewnątrz, wybaczyła wszystko…

Atrakcyjna, młoda, inteligentna i mądra kobieta. Otwarta na innych, delikatna i ciepła w relacji. Pełna wdzięku i uroku osobistego.

On

Od pewnego czasu poszukiwał, choć nie wiedział dokładnie czego. Czuł się zagrożony, czasem osaczony. Od narodzin juniora nie potrafił się zupełnie odnaleźć, określić na nowo. Czuł się jak w pułap-ce, nie potrafił złapać oddechu. Nie chciał rozmawiać… nie wiedział jak i o czym. Sam nie potrafił się zrozumieć. Pragnął oświecenia, szybkiego rozwiązania z zewnątrz. Niezałatwione, stare sprawy przy-gniotły go. Zabrakło mu pomysłów na kolejne ucieczki. Potrzebował zmiany. Zostawił swoją rodzinę, bo zabrakło mu odwagi…

Atrakcyjny, młody, inteligentny mężczyzna. Z powodzeniem kierujący własną firmą. Zawierający powierzchowne relacje, zamknięty w sobie.

On

Chciał mieć tatę tylko dla siebie. To przecież takie oczywiste. Jego rytm dnia był dostosowany do wieczornych powrotów ojca i wspólnej zabawy przed snem. Nadal codziennie czeka na jego powrót i codziennie na nowo czuje się opuszczany, zdradzany, niekochany. Jego świat się zawalił, a on nie rozumie dlaczego. Dlaczego tata nagle zniknął z jego życia.

Wrażliwy kilkuletni chłopiec. Zagubiony uczestnik dorosłości.






Ona

Kierunkowskaz dla poszukujących – tak chyba rozumiała swoją misję. Przekonana o nieomylności własnych sądów. Jego koleżanka z podgrzewanej sentymentem przeszłości. Głosiła prawdę, ale na własny użytek, serwując szybkie, bezbolesne i płytkie odkupienie. Zawsze działała w dobrej wierze. Dokładnie nie wiadomo, w którym momencie zapragnęła go dla siebie. Przy pierwszym wirtualnym spotkaniu czy już tym w realu. Szukała miłości i oto nadarzyła się okazja, by ją zdobyć. Skorzystała pod pretekstem duchowej pomocy.

Młoda kobieta, samotnie wychowująca dziecko z poprzedniego, nieudanego związku. Sprawiająca wrażenie osoby, którą koniecznie trzeba się zaopiekować. Wierząca, aktywnie działająca w swojej parafii, Kościele.

EPILOG

Ona

Porzucona żona, bez przekonania walcząca o resztki godności w sądzie. Samotnie wychowuje syna, starając się zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa i miłość, wynagrodzić braki, choć wie, że to w pojedynkę niemożliwe. Coraz lepiej radzi sobie z nową rzeczywistością, choć ciągle jeszcze ogarnia ją smutek. Ciepła, otwarta na ludzi, wrażliwa na krzywdę. Nadal cierpi.

On

Unikający kontaktu. Poświęcający czas swojej nowej rodzinie. Złożył w sadzie pozew o rozwód. Chce zakończyć kilkuletni związek, który nazwał pomyłką. Teraz, już oświecony, wie na pewno, że kocha i jest kochany.

On

Pogrążony w smutku mały człowiek. Niedawno poszedł do przedszkola. Było mu bardzo trudno bez taty przystosować się do nowej rzeczywistości. Była z nim mama, wspierała, tuliła. Po prostu. Ale zadra nadal w nim tkwi. Jak mógłby zrozumieć, że nagle zaczął rywalizować o względy taty z zupełnie obcymi dla niego ludźmi? Cierpi.

Ona

Osiągnęła zamierzony cel. Jest kochana i otoczona opieką. Znalazła to, czego szukała. Co z tego, że ludzie tego nie rozumieją. Że zmieniła parafię, a nawet Kościół, żeby uciec przed odpowiedzialnością i móc nadal udawać świętą. Nie ma wyrzutów sumienia, żyje przekonana o własnej racji. Zna Prawdę, ale postanowiła wyzwolić się sama. Nie czuje się winna.

Ja

Zastanawiam się tylko, jak to wszystko wygląda z Bożej perspektywy…

Gabi Glajcar - pedagog