Pan o czystych rękach

Ferida Durakovic

publikacja 11.04.2007 20:34

Kilka dni temu świat wydał wyrok na Bośnię – Trybunał ONZ w sprawie zbrodni wojennych w byłej Jugosławii stwierdził: Serbia nie jest winna zbrodni ludobójstwa w Bośni i Hercegowinie. Według nich winne są wszystkie trzy strony, ale kiedy wielką winę podzielić na trzy małe, wtedy to już nie jest wina. Więź, 4/2007

Pan o czystych rękach




Kilka dni temu świat wydał wyrok na Bośnię – Trybunał ONZ w sprawie zbrodni wojennych w byłej Jugosławii stwierdził: Serbia nie jest winna zbrodni ludobójstwa w Bośni i Hercegowinie.

Serbia jest niewinna! Slobodan Milosević zza grobu śmieje się w twarz swoim ofiarom i ogłasza: Serbia jest niewinna!

Może i nie jest. Nie wiem. Spytajcie ONZ. Według nich winne są wszystkie trzy strony, ale kiedy wielką winę podzielić na trzy małe, wtedy to już nie jest wina.

Mnie samej trudno jednak zachowywać się tak, jak w tym bośniackim żarcie, w którym Fata przekonuje swego męża Muję, że wcale jej nie złapał in flagranti z sąsiadem: „Aj, Mujo, komu bardziej wierzysz? Własnym oczom, czy własnej żonie?!”.

Wierzę wspólnocie międzynarodowej, a nie własnym oczom. Muszę wierzyć wspólnocie międzynarodowej – oni wiedzą. Moja wiedza, moje doświadczenia, dowody, zabici krewni i przyjaciele jak Bośnia długa i szeroka – to jest nieważne.

W tych dniach często wspominam jednego uczciwego i wielkiego człowieka – Tadeusza Mazowieckiego – on wierzył własnym oczom! W latach 1992-1995 w Bośni i Hercegowinie widział to, czego przez brudne ręce – którymi zasłaniali twarze – nie widzieli inni. Mazowiecki widział obozy i ludobójstwo, i wypowiedział się przeciwko obojętności i ignorancji ONZ, przeciwko udawaniu, że nie widać tego, co było tak oczywiste.
Jak możemy wierzyć w Europę przyszłości, którą będą tworzyć dzieci tych, którzy dziś zostali zdradzeni? – pytał pan Mazowiecki w obliczu masakry w Srebrenicy, wobec obozów i czystek etnicznych dokonywanych, jak Bośnia długa i szeroka. Nie mogę już dłużej uczestniczyć w stwarzaniu pozorów obrony praw człowieka – mówił Tadeusz Mazowiecki i wycofał się z pełnionej funkcji. Inni pozostali, przymykając oczy, obojętni; ich ręce były brudne. Zdarzyło się to, co się zdarzyło. Wojna w Bośni i Hercegowinie toczyła się przed kamerami świata – wszystko było widać. Jednak większość z nich nie widziała nic.



Teraz, w roku 2007, Trybunał ONZ w Hadze wydał wyrok: Serbia jest niewinna zbrodni ludobójstwa. Lady Makbet jest niewinna, tylko jej ręce są zbroczone krwią, której nie jest w stanie zmyć żadna woda.

Owszem, Serbia jest winna, ale tylko trochę, dlatego że nie przeszkodziła zbrodni ludobójstwa. W ten sposób winne stają się jednak wszystkie kraje, będące członkami ONZ! One też nie przeszkodziły ludobójstwu! I to w tym sensie, o którym mówił pan Mazowiecki w 1995 roku. Reakcja zarówno na jego apel, jak i na inne apele z tego czasu, apele nielicznych, ale ważnych i dobrych ludzi, przyszła zbyt późno – 200 tysięcy zabitych i zaginionych, milion wypędzonych Bośniaków i Hercegowińczyków.

Drogi pan Tadeusz Mazowiecki – człowiek o czystych rękach. Dżentelmen, który walczył za z góry przegraną sprawę. Niech go Bóg jeszcze długo zachowa w zdrowiu i radości. Z korzyścią dla moralności tego niespokojnego świata.

Bośnia i Hercegowina pamięta Go jako człowieka, który poznał jej istotę i który zrozumiał, że trzeba zachować i ochronić piękny i kruchy, wieloetniczny charakter tego kraju, po to, aby móc zachować samą ideę Europy – samą Europę.

Tłumaczyła z bośniackiego Marta Zabłocka

***


Ferida Duraković – ur. 1957 r. Pisarka i poetka, autorka książek dla dzieci. Sekretarz bośniackiego PEN-Clubu, laureatka wielu nagród. Jej poezja jest tłumaczona na wiele języków: angielski, grecki, słoweński, niemiecki, turecki. Na język polski przetłumaczono m.in. zbiór poezji i prozy „Przeprowadzka z pięknego kraju, w którym umierają róże”. Mieszka w Sarajewie.