Pomóżmy odzyskać nadzieję

Z ks. prał. Marianem Suboczem – dyrektorem Caritas Polska o pomocy dotkniętym klęską powodzi rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubiś

publikacja 22.06.2010 19:24

My nie możemy zastąpić i nie zastępujemy państwa, bo jego rola jest tu kluczowa, natomiast na zasadzie współdziałania, współpracy staramy się pomóc najbardziej potrzebującym i w jakimś sensie wtedy też odciążamy państwo.

Niedziela 25/2010 Niedziela 25/2010

 

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: – Jesteśmy świadkami wielkiego nieszczęścia. Oglądamy obrazy powodzi – zalane gospodarstwa, domy osuwające się z podmytych stoków, bezradni płaczący ludzie. Przypominają się obrazy zbombardowanych miast. Jak zareagowała polska Caritas?

Ks. prał. Marian Subocz: – Tak, to ogromna tragedia, którą przeżywa 15 diecezji w Polsce. Pracownicy Caritas byli na miejscu zaraz, jak tylko powódź się zaczęła. Ja sam odwiedziłem 6 diecezji i przekonałem się, jak ogromne są straty i jak wielkie jest cierpienie ludzi. Potracili domy, warsztaty pracy, rolnicy utracili swoje trzody, zalane są pola – jedyne źródło ich dochodu. Tylko gdy będziemy z nimi solidarni, gdy będziemy starali się im pomóc, to nieszczęście będzie w jakiś sposób złagodzone.

Pomoc Caritas obejmuje 2 fazy. Pierwsza to pomoc doraźna: natychmiast zorganizowane zostały transporty wody mineralnej, żywności, pościeli i środków, które są najbardziej potrzebne. I druga – pomoc długofalowa, bo ci ludzie, głównie chorzy, inwalidzi, niepełnosprawni czy rodziny wielodzietne, ubodzy, bezradni, nie dadzą rady sami odbudować czy odremontować domu, który został zniszczony, czy swego gospodarstwa.

– Ile domów – w opinii Księdza Prałata – ilu ludzi, ile hektarów ziemi zostało dotkniętych tym nieszczęściem? Czy macie konkretny obraz tego zniszczenia?

– Na podstawie danych spływających do nas od dyrektorów Caritas z poszkodowanych diecezji możemy powiedzieć, że ok. 20 tys. mieszkań zostało uszkodzonych – jedne bardziej, drugie mniej, wszystko zależy, jak długo była tam woda; ok. 70 tys. ludzi zostało bez dachu nad głową; ok. 400 tys. hektarów ziemi znajduje się pod wodą. Musimy również pamiętać, że w niektórych diecezjach, jak np. w diecezji sandomierskiej, woda stoi już ok. 3 tygodnie, więc zniszczenia będą na pewno ogromne.

– Jacy ludzie objęci są priorytetem działań Caritas? Czego im najbardziej potrzeba? Jak my możemy im pomóc?

– Wszystkim ludziom potrzebna jest ta pierwsza pomoc, doraźna, czyli najpotrzebniejsze środki do życia, bo często uciekali ze swoich domów w tym, co mieli na sobie. Natomiast jeśli chodzi o dalszy proces pomocy to – jak wspomniałem – bierzemy pod uwagę przede wszystkim ludzi chorych, niepełnosprawnych, rodziny wielodzietne, ludzi, którzy sami nie będą w stanie odbudować swojego domu. My nie możemy zastąpić i nie zastępujemy państwa, bo jego rola jest tu kluczowa, natomiast na zasadzie współdziałania, współpracy staramy się pomóc najbardziej potrzebującym i w jakimś sensie wtedy też odciążamy państwo.

W jaki sposób możemy pomóc? Są różne formy. Najprostszy i najszybszy to tzw. SMS charytatywny – wystarczy wybrać numer 72052 i wpisać hasło POMAGAM. To kosztuje 2,44 zł i przyniosło już ok. 5 mln zł. Mamy też otwarte konta – można je znaleźć na naszych stronach www.caritas.pl . Ale przede wszystkim jest ogromny i serdeczny apel do wszystkich firm, które mają materiały budowlane: kiedy woda spłynie, kiedy mieszkania zostaną oczyszczone, trzeba będzie je remontować lub budować. Wiadomą jest rzeczą, że tym ludziom nie wystarczy pieniędzy, które otrzymają. Gdyby więc firmy mogły ofiarować materiały budowlane... Dalej – na pewno bardzo ważna jest troska o dzieci powodzian, bo one też straciły wszystko i trzeba będzie m.in. zorganizować im przybory szkolne. To także kwestia odbudowania szkół i pomocy dla nich, zorganizowanie wakacji dla tych dzieci, bo przecież one przeżyły ogromną traumę, może jeszcze większą aniżeli ludzie dorośli. Oprócz tego przez Caritas diecezjalne można ofiarować np. ubrania – szczególny apel do zakładów, które produkują odzież, bo powinny to być rzeczy nowe. Nie z winy tych ludzi przecież dotknęła ich tragedia, dlatego nie można dać im czegoś, co nam zbywa, jakichś starych niepotrzebnych ubrań.

– Czy wobec klęski powodzi z 1997 r., a także chociażby ubiegłorocznych doświadczeń losowych, działania Caritas są bardziej sprawne i lepiej skoordynowane z innymi instytucjami, które mogą pomóc?

– Na pewno różne wnioski zostały wyciągnięte z poprzednich powodzi, choćby to, że Caritas zawsze dysponuje pewnymi środkami, które natychmiast zostają rozdysponowane między poszkodowanych. Natychmiast też uruchomiliśmy naszego SMS-a. Zwróciliśmy się również z prośbą o pomoc do Caritas Europa, do Caritas Internationalis, a teraz zaprosiliśmy dyrektora do spraw pomocy humanitarnej z Brukseli, z Caritas Europa – p. Haralda Happela, który będzie obecny na konferencji dyrektorów Caritas diecezji dotkniętych klęską powodzi, a także odwiedzi te diecezje, żeby na miejscu przekonać się i przedyskutować z nami, jakiej pomocy najszybciej można udzielić. Chodzi przede wszystkim o pomoc długofalową, a więc głównie odbudowę domów. Ale chciałbym tu jeszcze podkreślić, że wiele firm poczuło się odpowiedzialnych za innych i szybko ofiarowało swoją pomoc. Wymienię chociażby operatorów telefonów komórkowych takich jak: Plus, Orange, Era, Play, Heyah, Sami Swoi, którzy natychmiast zareagowali na naszą prośbę, otwierając SMS charytatywny.

 

 

– Czy firmy te muszą płacić VAT?

– Ten VAT to jest 44 gr. Właśnie otrzymaliśmy informację, że organizacji, która ma SMS charytatywny, VAT zostanie zwrócony. Mam zatem nadzieję, że będzie coraz lepiej, ponieważ organizacje pozarządowe, charytatywne mogą teraz szybciej działać, bez żadnych procedur, bez zbędnej biurokracji, a my możemy natychmiast udzielać konkretnej pomocy. Natomiast do pewnych procedur często są zobowiązane instytucje państwowe. Wiele firm ofiarowało się nam z pomocą. I tak np. Carrefour Polska wyasygnowało 160 tys. euro na zakup myjek i osuszaczy – to wszystko zostało już zakupione; Polpharma ofiarowała lekarstwa za 1 mln 300 tys. zł; Biedronka przekazała ok. 70 tys. zł i wraz z Tesco pozwoliła na zbiórki żywności w marketach; pomocy udzielają: POLOmarket – 40 dostawców, Stella Pack SA, Quickpack Polska, Nutricia Polska, Castorama, Sokołów SA i Zakłady Mięsne Jarosław (konserwy), firmy Kärcher Sp. z o.o., Wedel, Globol Polska Sp. z o.o. (chemia) i inni. Wysłaliśmy już ok. 300 transportów z żywnością, środkami czystości, wodą.

– A co z rolnikami, którzy nie mają czym żywić bydła?

– O ile mi wiadomo, „Niedziela” zaproponowała taką pomoc partnerską – rodzina pomaga rodzinie. Można tu skontaktować się z dyrektorem Caritas danej diecezji – adresy znajdą Państwo na naszych stronach www.caritas.pl . Ale również szkoła może wziąć pod opiekę szkołę, gospodarz albo grupa gospodarzy może wziąć pod opiekę gospodarza z terenów powodziowych, który stracił wszystko. Dobrze więc, że możemy to przypomnieć i zaapelować o takie partnerstwo.

– A co mają zrobić ludzie, którzy nie mają gdzie spać, gdzie mieszkać? Czy zdani są tylko na rodzinę, czy są też inne możliwości pomocy?

– Na pewno władze gmin czy miast organizują taką pomoc, ale Caritas również jest tu pomocna. Odwiedzając Caritas sandomierską, widziałem, że w ich ośrodku byli ludzie poszkodowani przez powódź. Na pewno jednak wszystkich w ośrodku nie można było pomieścić. Były tam zorganizowane posiłki, zarówno dla tych, którzy zostali poszkodowani, jak również dla służb takich jak straż czy wojsko.

– Ojciec Święty Benedykt XVI także przekazał Caritas pieniądze...

– Tak, to jest dla nas ogromna radość, że Ojciec Święty również pamiętał o nas i poprzez Papieską Radę „Cor Unum” przekazał 50 tys. euro na rzecz poszkodowanych w powodzi. Te pieniądze zostaną rozdysponowane pomiędzy ludzi najbardziej potrzebujących. Jest to również w jakimś sensie gest odwagi i podziękowania dla firm i ludzi dobrej woli, którzy się w tę pomoc angażują, a także zachęta dla wszystkich, aby nie pozostawić bez pomocy tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Jan Paweł II, mówiąc nam o solidarności – bo dzisiaj powinniśmy być solidarni jak nigdy – podkreślał, że solidarność to jest „jedni drugich brzemiona noście” (por. Ga 6, 2). Część społeczeństwa znalazła się w tak trudnej sytuacji, że musi nieść to brzemię po raz kolejny, nie z własnej winy. Tak było na terenie diecezji częstochowskiej, kiedy doświadczyła ona trąby powietrznej, tak jest teraz z powodzią. Niektóre diecezje przeżywają już trzecią powódź z kolei – ci sami ludzie, którzy odbudowali swoje domy, którzy jeszcze nie spłacili długów, zostali dotknięci tym samym nieszczęściem. Potem – osuwiska w Lanckoronie, w diecezji krakowskiej, czy w diecezji tarnowskiej. Także tutaj powinniśmy szybko zorganizować pomoc. Bo solidarność polega na tym, by dzielić się darami otrzymanymi od Pana Boga, które dają nam życie. Wtedy dopiero tworzymy komunię, wspólnotę między ludźmi, ale także mamy łączność z Panem Bogiem, który to dobro dla nas stworzył. Dla nas, ludzi wierzących, największym darem Bożym jest Eucharystia, z której czerpiemy siłę. Również w tym duchu, ewangelicznym, musimy ratować drugiego człowieka.

– Jak układa się współpraca z państwem, a także z innymi instytucjami pomocowymi?

– Caritas jest instytucją Konferencji Episkopatu Polski, organizacją charytatywną. Współpracujemy ze wszystkimi organizacjami, które chcą pomagać, i nieważne jest, jakiego pochodzenia czy religii są poszkodowani. Najważniejszy jest człowiek, który znajduje się w trudnej sytuacji. Zwracamy się do państwa o pewne ulgi, prosimy chociażby o większą wyobraźnię urzędników w sprawach nadzwyczajnych, m.in. żeby pewne produkty można było natychmiast przerobić – np. upiec chleb. Bo my nie możemy dać ludziom mąki, gdyż nie mają prądu i nie mogą jej przetworzyć. Stąd nasz apel o tę wyobraźnię. Ale ogólnie biorąc, współpraca układa się dobrze. Zaczyna już także napływać do nas pomoc zagraniczna – otrzymaliśmy ponad 80 tys. euro i ponad 6 tys. dolarów od darczyńców z Europy Zachodniej (Polonia).

– Był Ksiądz Dyrektor niedawno w Madrycie i miał możliwość przedstawić nasze problemy na forum europejskim...

– To była konferencja dyrektorów Caritas narodowych. Wszyscy zapewniali, że będą się starać w jakiś sposób nam pomóc. Były serdeczne wyrazy współczucia i myślę, że owocem tego jest właśnie wspomniana wizyta dyrektora z Caritas Europa do spraw pomocy humanitarnej.

 

 

– Myślę, że ważne jest podkreślać, iż trzeba budować zwykłą ludzką solidarność – tę polską, narodową, i europejską.

– Zdecydowanie tak. Jesteśmy bowiem jedni od drugich zależni, żyjemy we wspólnocie. To jest tak jak w rodzinie: dziecko jest zależne od rodziców w okresie dojrzewania, wzrastania, bo rodzice pracują na niego, pomagają, a w późniejszym okresie rodzice są w jakimś sensie zależni od dziecka, bo kiedy są już starzy, chorzy, niedołężni, potrzebują jego pomocy. My wszyscy stanowimy taką jedną ludzką rodzinę. I myślę też, że w duchu takiej wspólnoty utrzymany był apel biskupów polskich do wszystkich parafii, do wszystkich diecezji, aby zorganizować zbiórkę na pomoc powodzianom. Zbiórka została zorganizowana, fundusze już spływają i kiedy otrzymamy ich jak najwięcej, będziemy je sprawiedliwie dzielić.

– Odwiedził właśnie Polskę nuncjusz apostolski z Haiti. Czy chodzi także o kwestię pomocy temu rejonowi świata, dotkniętemu tragicznym w skutkach trzęsieniem ziemi w styczniu tego roku?

– Jako Caritas Polska staramy się pomagać przede wszystkim mieszkańcom naszego kraju, ale jesteśmy obecni również za granicą. Na nasze zaproszenie przyjechał na 3 dni do Polski nuncjusz Haiti, aby omówić 3 zasadnicze projekty, prowadzone na Haiti przez Caritas Polska. Dotyczą one głównie szkół. Musimy pamiętać, że na Haiti jest ogromny procent analfabetyzmu. Wykształcenie daje ludziom jakąś szansę. Stąd 3 szkoły, które będą budowane: dla 1700 dzieci, dla 1,5 tys. młodzieży, jak również dla 500 uczniów – szkoła z internatem. To duże projekty, ale mogą być zrealizowane dzięki ofiarności naszego narodu. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że jeżeli my jesteśmy poszkodowani, to otrzymujemy pomoc od innych. Ale jeżeli inni są poszkodowani, to my też musimy się otworzyć i im pomóc. Na tym polega międzyludzka solidarność, żeby wzajemnie się wspierać i dźwigać ciężar wspólnie, bo wtedy jest o wiele łatwiej, ale przede wszystkim – ludzie odzyskują nadzieję. A bez nadziei człowiek praktycznie nie może zrobić nic. Pomoc człowiekowi w potrzebie to właśnie przywracanie nadziei.

– Czy Caritas będzie realizowała jakieś konkretne projekty pomocy dla powodzian w Polsce, obliczone na dłuższy czas?

– Tak, takie projekty są przygotowywane, na ten temat będziemy niebawem dyskutować z dyrektorami oddziałów Caritas na terenach poszkodowanych. Chodzi tu przede wszystkim o pomoc przy odbudowie domów, o pomoc dla gospodarzy, a także dla dzieci z tych terenów. Nasze projekty będą realizowane w miarę posiadanych środków finansowych. Musimy pamiętać o jednym: ci ludzie potrzebują pomocy przez dłuższy czas, a niekiedy przez lata. I taka pomoc jest i będzie realizowana – poprzez parafialne zespoły Caritas, których jest w Polsce 4800 i przez Caritas diecezjalne – jest ich 44, oczywiście, w łączności z Caritas Polska.

– Czytelnicy „Niedzieli” na pewno niepokoją się też o świątynie, katedry, kościoły i cmentarze na terenach objętych powodzią.

– To także jest ogromny problem. Będąc w diecezji sandomierskiej, przez 3 godziny z amfibii oglądałem obraz tej katastrofy, gdzie 17 km na 30 km to jedno wielkie jezioro: pod wodą były domy, ale również cmentarze, kościoły, kaplice. Współczuję księdzu, który musi sobie z tym poradzić, bo jego parafianie także przecież stracili wszystko. Dlatego musimy również pamiętać o wsparciu proboszczów, których świątynie zostały zniszczone przez wodę. To samo widziałem w diecezji tarnowskiej. Była tam bardzo biedna wioska, która przeżyła drugą czy trzecią z kolei powódź: woda w kościele podeszła aż na wysokość 2,5 m, a więc zniszczone są ławki i sprzęty kościelne, zakrystia ze sprzętem liturgicznym – to są ogromne straty. Oprócz ludzi Kościół również poniósł straty i dlatego trzeba myśleć i o pomocy dla tych księży proboszczów, którzy muszą odbudować kościoły czy cmentarze.

– Mogę zapewnić, że „Niedziela” będzie się starać wchodzić w propozycje Caritas, także przez akcję informacyjną. Bo ludzie wtedy będą mogli coś zrobić, gdy będą wiedzieć, co jest potrzebne i jak najlepiej to czynić.

– Dziękuję bardzo „Niedzieli”, a także wszystkim mediom za życzliwość, otwartość i pomoc. Dzięki mediom można docierać z informacją do ludzi, którzy są poszkodowani, ale również do tych, którzy mogą ofiarować pomoc. Chciałbym również podziękować wszystkim, którzy złożyli ofiary do puszek, jak również indywidualnie (na dziś jest to ponad 7 mln zł), którzy przysyłali do Caritas diecezjalnych czy Caritas Polska dary rzeczowe, także firmom, które natychmiast zareagowały na naszą prośbę. Jest jedno najlepsze słowo, by wyrazić tę wdzięczność: Bóg zapłać!, a największą radością będzie uśmiech dziecka czy uśmiech człowieka, który stoi przed swoim zniszczonym domem i widzi, że jednak nie jest sam, że ktoś wyciąga do niego pomocną dłoń.