Z seksu nie można zrobić banału

Rozmowa z abp. Grzegorzem Rysiem

publikacja 03.12.2019 21:11

Miłość jest obecna w każdej sferze naszego życia. Ma różne oblicza, barwy, nasycenie. I choć jest jedna, to zawsze inna, niespotykana, fascynująca

Niedziela 44/2019 Niedziela 44/2019

 

Ks. Paweł Borowski: Księże Arcybiskupie, spotykamy się na kongresie poświęconym ewangelizacji, a tu głównym mottem jest małżeństwo i rodzina. Dlaczego właśnie ten temat został wybrany? Po co Kościołowi rodzina?

Abp Grzegorz Ryś: – A co Kościół może zrobić bez rodziny? Owszem, temat jest szeroki, ale mamy nadzieję, że wierni w Polsce rozumieją, iż jest to polski przekład adhortacji „Amoris laetitia” papieża Franciszka. Szukaliśmy takiego tytułu, który wprost odsyła do ewangelizacji rodziny. Temat ten zrodził się dwa lata temu po kongresie na temat bierzmowania. Podczas rozmów o ewangelizacji młodych ku bierzmowaniu przewijał się temat rodziny, tzn. że czasem młodzi zostają sami w drodze do wiary dojrzałej, że zostają sami przed bierzmowaniem i nierzadko po bierzmowaniu. A przecież najważniejszym autorytetem dla młodych są rodzice, rodzina. Dlatego ten temat jest niesłychanie aktualny.

Trwający teraz w Kościele dyskurs jest podejmowany często z negatywnej strony, czyli mówi się, co jest zagrożeniem dla rodziny, czemu musimy się przeciwstawiać, natomiast nie pokazujemy, co jest Ewangelią rodziny, na czym polega szczęście życia małżeńskiego, rodzinnego, szczęście bycia żoną, mężem – ojcem, matką, dlatego jest to dobra nowina. Teraz pilnie trzeba to pokazywać, bo liczby są zastraszające. W skali całej Polski mówi się, że jedna trzecia małżeństw się rozpada. Są takie miejsca jak moje, miejsce, w którym żyję i za które odpowiadam – nazywa się Łódź: tam liczba rozwodów sięga prawie połowy zawartych małżeństw. Są to realne zagrożenia. Choć wszyscy deklarują tęsknotę za najważniejszą wartością, jaką jest rodzina, okazuje się, że nie potrafią zgodnie z tą deklaracją funkcjonować. Człowiek, który widzi, jak jego małżeństwo się sypie, jak cierpią z tego powodu jego dzieci, sam doświadcza wielkiego cierpienia. W tym zakresie trzeba wyraźnego działania Kościoła, dlatego nawiązujemy do słów papieża Franciszka, który mówi o tym nie od wczoraj, ale od samego początku swojego pontyfikatu – że jest potrzebny katechumenat małżeński. Ostatnio miałem okazję zapytać Franciszka o ten katechumenat. Powiedział, że jest on potrzebny zarówno przed zawarciem małżeństwa, jak i po nim. Trzeba bowiem patrzeć na małżeństwo szeroko, całościowo, a nie wycinkowo. To jest potężne wyzwanie; jak poprowadzić ludzi do małżeństwa i towarzyszyć im po zawarciu tego sakramentu. Sam kurs przedmałżeński nie wystarczy; zwłaszcza taki, który odbywa się w ostatniej klasie szkoły średniej. Sama teoria nie będzie działać, bo prawdziwe problemy przychodzą z czasem.

Kongres to nie tylko teoria, lecz także praktyka.

Podczas kongresu odbywa się kilkanaście warsztatów. O tym, że trzeba działać, że trzeba coś robić, wiemy bardzo dobrze. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak to robić. Zaprosiliśmy ludzi, którzy czytają swoje życie w charyzmacie ewangelizacji małżeństwa i rodziny. Każdy wybiera to, co jest dla niego odpowiednie.

Kilka warsztatów jest poświęconych związkom niesakramentalnym.

To dzisiaj bardzo wielkie wyzwanie dla Kościoła. Każdy proboszcz, który przygotowuje dzieci do I Komunii św., powie, jaki ich procent pochodzi z rodzin, które nie mogą przystępować do sakramentów, a przecież chcą poprowadzić swoje dziecko drogą wiary. Jak tym rodzicom towarzyszyć, aby mogli to czynić w sposób wiarygodny? Jak to zrobić, by ich nie upokorzyć, ale pomóc w osobistym rozwoju? To jest realne wyzwanie Kościoła, temat duszpasterski w każdej polskiej parafii.

Ksiądz Arcybiskup w zaproszeniu na kongres podkreślił, że będziemy poruszać wszelkie aspekty życia małżeńskiego, także seksualność. Czy seksualność potrzebuje ewangelizacji?

Pan Bóg stworzył człowieka jako istotę seksualną i dał nam możliwość wypowiadania miłości przez ciało. Myślę, że ta dziedzina życia człowieka to wielkie dobro, w które człowiek jest wyposażony, a które wymaga przede wszystkim uratowania od zbanalizowania. Żyjemy w kulturze, w której seks często jest redukowany do potrzeby fizjologicznej, a to jest wielką nieprawdą o człowieku mającym potrzebę miłości, którą wyraża przez ciało, podejmując życie erotyczne. Z seksu nie można zrobić banału. Tu, na kongresie, wszyscy jesteśmy przekonani, że jest Ewangelia dotycząca także życia erotycznego człowieka, która jest zbudowania na wcześniejszym przekazie np. Księgi Rodzaju. Jan Paweł II pięknie pisał o mowie ciała, jednak to nauczanie jest mało znane. Myślę, że każdy ksiądz ma takie doświadczenie: jeżeli przekazywał to nauczanie w tym kluczu, to spotykał się raczej z zainteresowaniem niż z oporem.

Przychodzi tu na myśl także nauka Benedykta XVI, który podjął analizę miłości w jej wymiarze seksualnym, społecznym i nadprzyrodzonym. Trzeba zatem zrobić wszystko, aby eros, amor i agape stały się jednością, a raczej żeby agape wypełniała wszystkie pozostałe sfery...

Papież Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est” po mistrzowsku przeprowadza analizy na temat miłości. Trzeba najpierw wczytać się w tę encyklikę, by tę błyskotliwą, a jednocześnie głęboko ludzką myśl Papieża przetrawić, przyjąć i uczynić swoją, a potem zastosować w życiu. Myślę, że wówczas świat będzie lepszy, a Kościół piękniejszy.

Rozmowa została zarejestrowana podczas 5. Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji.