Sweet Home Niepokalanów

Steffi B.

publikacja 14.08.2010 21:48

„Wszystko dla Niepokalanej!” – to okrzyk bojowy Rycerstwa Niepokalanej (MI), które w 1917 r. powołał do życia św. Maksymilian Maria Kolbe, by wszystkim grzesznikom, w ogóle wszystkim ludziom podać rękę, przyprowadzić do Boga i pomóc się uświęcić.

Rycerz Młodych (archiwum) Rycerz Młodych (archiwum)

 

W sercu Polski franciszkanie założyli „miasto Niepokalanej”, Niepokalanów, który wówczas, jak też i dziś, mieści kompleks klasztorny z bazyliką, ołtarzem polowym, strażą pożarną, salą teatralną, sklepikiem klasztornym, wydawnictwem, centrum prasowym, rozgłośnią radiową i wieloma innymi pomieszczeniami.

Niektórzy z grupy Totus Tuus przyjechali do tego miejsca już po raz drugi, pozostawiając tu swoje serca dla Niepokalanej, które będą uwielbiać Matkę Boga. Także w tym roku dziewiętnastoosobowy oddział z Totus Tuus i kandydaci do grupy wyruszyli czterema samochodami osobowymi do oddalonego o ok. 1500 km Niepokalanowa, aby tam lepiej poznać Niepokalaną i nauczyć się głębiej kochać.

Nareszcie w domu!

W środowy wieczór, 11 czerwca wzięliśmy udział we wspólnej Mszy świętej, a następnego dnia o godz. 7 rano przybyliśmy do Auschwitz, gdzie po porannej Mszy oraz samodzielnie przygotowanym śniadaniu zwiedzaliśmy byłe obozy zagłady KL Auschwitz i Birkenau. Tutaj mieliśmy także możliwość głębokiej modlitwy w bunkrze głodowym, gdzie oddał życie św. Maksymilian Kolbe, oraz w ruinach „Białych Domów”, gdzie została zagazowana Edyta Stein. Głęboko dotknięci, przeżywając pobyt w tych miejscach nieludzkich okropności, popołudniu ruszyliśmy w ostatni etap naszej drogi i dotarliśmy późnym wieczorem do celu naszej małej „wewnętrznej” pielgrzymki.

„Nareszcie w domu!” Takie było dla wielu z nas pierwsze wrażenie w mieście Niepokalanej. Br. Marek, franciszkanin, który kilkoro z nas już znał z ubiegłego roku, powitał nas serdecznie, i chociaż nie wymówił ani jednego słowa po niemiecku, czuliśmy się z nim bardzo związani – całe dnie wiernie był przy nas i troszczył się, żeby nam niczego nie brakło. Później pokazał nam także klasztor: teatr figur (Panoramę Tysiąclecia), które to przedstawienie specjalnie dla nas było prezentowane w języku niemieckim, oraz muzeum Maksymiliana wraz ze starymi fotografiami, dokumentami i przedmiotami codziennego użytku Świętego. Przedtem jednak poszliśmy jeszcze do kaplicy, którą w 1927 r. bracia wznieśli jako pierwszą przy zakładaniu Niepokalanowa. Tam przeżyliśmy szczególną atmosferę pokoju i głębokiej modlitwy, atmosferę szczególnej obecności Maryi, tak że czuliśmy się tutaj naprawdę jak w domu, przy Sercu Niepokalanej.

Alleluja – to dzień postu!

Kolejnym dniem był piątek i dlatego: Alleluja – to dzień postu! W tym dniu pełnym łaski potwierdziło się powiedzenie: „Dzień postu to dzień radości”. Cały dzień był przeznaczony na radość, osobistą modlitwę w ciszy i uwielbienie na placu przed budynkami klasztoru.

Główny punkt dnia miał miejsce po południu – spotkanie z polskimi członkami MI: o. Piotrem Lenartem, trzema siostrami: Teresą, Judytą i Angeliką, młodym małżeństwem, Aleksandrą i Karolem oraz dwoma młodymi osobami Asią i Łukaszem. Razem z nimi zorganizowaliśmy intensywne spotkanie, podczas którego przedstawiono nam MI, oraz opowiedziano o czasopiśmie „Rycerz Niepokalanej”, którego zaczął wydawać św. Maksymilian w 1922 r. i który również dzisiaj wychodzi w trzech edycjach – dla dorosłych, młodzieży i dzieci. W ostatnim numerze „Rycerza Młodych” została przedstawiona nasza wspólnota Totus Tuus ze świadectwem wiary Christiana. Na stronie tytułowej widnieje nasza grupa wokół dużego pomnika św. Maksymiliana Kolbego – obrazek uwieczniony podczas pierwszego pobytu w Niepokalanowie. Każdy z nas otrzymał taki egzemplarz pisma w prezencie (aby lepiej nauczyć się języka polskiego). Następnie, kolejno każdy osobno przedstawił się i powiedział o tym, jak trafił do Totus Tuus i dlaczego przyjechał do Niepokalanowa. To był bardzo ciekawy punkt także dla nas samych.

Na koniec braliśmy wspólnie udział w polsko-niemieckiej Mszy świętej, którą odprawił w języku niemieckim o. Grzegorz Bartosik, były prowincjał franciszkanów prowincji warszawskiej. Pieśni i czytania były na przemian w języku polskim i niemieckim. Po tej mocnej godzinie wspólnego bycia razem, przeżyliśmy ponownie szczególną jedność, którą tylko Duch Święty mógł nam podarować. Znaliśmy się dopiero parę godzin? A może jednak od lat? Nastrój był prawie eksplodujący, radość promieniowała z naszych oczu, ponieważ tutaj rzeczywiście czuliśmy, że oddanie Niepokalanej to więź, która łączy nas z innymi i z niebem – w tym samym celu, w tym samym apostolacie, i z tym samym pragnieniem w sercu: wszystko dla Niepokalanej, obojętnie czy w oczach ludzi odnosimy sukces, czy też porażkę.

 

 

Pięć filarów MI

W kazaniu o. Piotr, kapłan służący MI, przedstawił nam pięć filarów Rycerstwa:

„Trzeba należeć do Matki Bożej: bezgranicznie, bezwarunkowo, jako rzecz, narzędzie i własność”. Dla Niepokalanej czynimy wszystko, nie stawiamy żadnych granic, co wyjaśniał już wcześniej Karol, redaktor „Rycerza Młodych”, podczas spotkania. O. Piotr, który jest równocześnie redaktorem naczelnym „Rycerza Niepokalanej”, powiedział oprócz tego: „Niepokalana czyni z nami to, co chce, kiedy chce i jak chce. My musimy tylko pozwolić Jej się używać”. Tymi słowami trafił nam do głębi serca, ponieważ to jest dokładnie to, czym my żyjemy: Totus Tuus – „Cały Twój, Jezu, przez Maryję”.

W 1995 r., mówił dalej o. Piotr, zrodziło się w nim pragnienie, aby na kanwie MI powstała grupa „szaleńców”, która poświęci się ewangelizowaniu – w 2005 r. powstała taka grupa. „Od tego czasu wiem, że opłaca się czekać” – powiedział z rozpromienioną twarzą. Podzielił się z nami także swoim pragnieniem, aby doszło do międzynarodowego spotkania młodzieży rycerskiej. Niektórzy członkowie Totus Tuus, którzy jednocześnie przynależą do MI, lub są zapaleni tą ideą, rzucili po sobie wiele mówiące spojrzenie: Jesteśmy za – gdzie Mama chce, kiedy chce i jak chce. „Musimy kochać i naszą miłością rozpalać” – nawoływał o. Piotr.

S. Angelika i s. Judyta, franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej, także członkinie MI (jak ich całe zgromadzenie), zdobyły nasze serca w szczególny sposób: I like you! – wołała s. Judyta za każdym razem, potwierdzając to swoim promiennym uśmiechem. „Przywieźliście miłość do Niepokalanowa” – mówiła nam s. Angelika. Także z tymi obydwoma cudownymi i przemiłymi siostrami przeżyliśmy głęboką jedność serc.

U źródła

Następnego dnia spotkaliśmy się także z obydwoma siostrami oraz Joanną, pracownikiem Radia Niepokalanów, również członkiem MI, by udzielić wywiadu dla rozgłośni. Rozpoczęliśmy uwielbieniem, troje z nas złożyło krótkie świadectwo i przedstawiliśmy genezę Totus Tuus. Powoli zbliżało się rozstanie… Wczesnym wieczorem pierwszy samochód odjechał do Niemiec – ale nikt z nas nie chciał rzeczywiście opuszczać tego miejsca łaski, pokoju i miłości. Musimy przyznać – drugie Medjugorie. Ostatnie godziny wykorzystaliśmy na uwielbienie na łące, do którego radośnie przyłączyła się grupa dzieci ze szkoły podstawowej, oraz na sesję zdjęciową wokół figury z brązu św. Maksymiliana przed bazyliką. Chcieliśmy właśnie iść do samochodów, gdy nagle przyszedł nam do głowy pomysł, że może byśmy na koniec zobaczyli dawny pokój św. Maksymiliana, który utrzymał się jeszcze w swoim pierwotnym stanie. Br. Marek umożliwił nam to – wziął klucz, wspięliśmy się na pierwsze piętro starego budynku i obejrzeliśmy biuro oraz sypialnię Świętego. Tutaj jeszcze raz przeżyliśmy niezwykłe chwile, gdy klęczeliśmy wokół łóżka Maksymiliana Kolbego i mogliśmy prosić w naszych osobistych intencjach oraz za naszą grupę. Każdy był do głębi poruszony, obecność Męczennika i Matki Bożej były bardzo wyczuwalne.

Potem nastąpił jakże bolesny moment rozstania. Roześmiani, a zarazem zapłakani wpadaliśmy sobie w ramiona. Musieliśmy opuścić nasz nowy dom, ale wiedzieliśmy, że będziemy się łączyć w modlitwie i nie jesteśmy tutaj ostatni raz. Także Ojciec Gwardian, który pobłogosławił nam jeszcze na podróż, wyraził wdzięczność i zaprosił nas: „Będę szczęśliwy, widząc was tutaj częściej”. My również…! I tak oto wczesnym sobotnim popołudniem opuściliśmy miasto Niepokalanej, z sercami pełnymi łask od Niepokalanej, tymi już widocznymi i tymi ukrytymi, które niebawem z pewnością się okażą.

Teraz naszym zadaniem, naszą misją jest, aby miłość do Niepokalanej, którą na nowo otrzymaliśmy w Niepokalanowie, zanieść do naszych rodzin, naszych środowisk, w całkowitym oddaniu – Totus Tuus, do całego świata. Z pomocą Niepokalanej, po Jej stronie, jako Jej rycerze.

Steffi B. (tłum. z jęz. niemieckiego: Karol Wojtyna)