Santo nie koniecznie subito

Piotr Drzewiecki

publikacja 30.09.2010 14:56

Świętości nie można planować. Zaczyna się w szarej codzienności i zależy od naszej postawy wobec tego wszystkiego, co niesie ze sobą życie.

Rycerz Niepokalanej 9/2010 Rycerz Niepokalanej 9/2010

 

Wielu chrześcijan boi się świętości, ponieważ rozumie ją jako postawę ludzi, którzy odrywają się od wszelkich przyjemności. Postrzega ich jako idealistów, wyznających trudne do przyjęcia zasady, w obronie których zdolni są do poświęceń.

Myślenie współczesnego człowieka jest proste i określa, że świętym nie może zostać każdy, ale tylko osoba w szczególny sposób wybrana przez Boga. To program życia dobry dla zakonników i księży, ale nie dla ludzi zarabiających pieniądze i zakładających rodziny. Tu powinny obowiązywać bardziej zdroworozsądkowe zasady. I tak świętość kojarzy się ze świętym spokojem, którego wszystkim zaczyna brakować, a asceza i umartwienie z jakimś wynaturzeniem i ograniczaniem w człowieku tego, co ludzkie.

Kościół zachęca do świętości

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: "Wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałej miłości. Wszyscy są powołani do świętości".

Droga do doskonałości wiedzie przez Krzyż. Nie ma świętości bez wyrzeczenia i bez walki duchowej. Postęp duchowy zakłada ascezę i umartwienie, które prowadzą stopniowo do życia w pokoju i radości błogosławieństw. W jaki sposób stawać się doskonalszym, gdy przeraża perspektywa wyrzeczeń, umartwienia i duchowej walki?

Odkłamywanie hagiografii

Pierwsze, co powinniśmy zrobić, to odkłamać pewne pojęcia związane ze świętością. Wincenty Palotti w rozmowie z przyjacielem Pawłem de Geslin stwierdził, że hagiografia jest najczęściej pozbawiona najważniejszego rozdziału z życia świętych, rozdziału o ich błędach i słabościach. Święci to nie ludzie religijnego sukcesu. Nie wszystkie ich życiowe posunięcia były dobre. Przeciwnie, im bardziej zbliżali się do doskonałości, tym bardziej uświadamiali sobie własną małość. Pokora, a więc stanięcie w prawdzie przed Bogiem i samym sobą, to pierwszy krok do świętości. Odkłamanie obrazu samego siebie polega na zobaczeniu, że nie jesteśmy tacy wspaniali, za jakich się czasem uważamy. Trzeba się uderzyć w piersi. I tak Wyznania św. Augustyna pełne są skarg autora, który uważa, że jego życie było do momentu poznania Boga zmarnowane. Również Ewangelia nie stroni od podania prawdy, kim była Maria Magdalena, zanim została świętą, oraz tego, że pierwszy papież Kościoła kłamał, że nie zna Jezusa. Hagiografia nie powinna być fantastyką religijną, ale prawdą o ludziach. Autentyczność świętych przekonuje.

Właściwe rozumienie ascezy

Słowo "asceza" w języku greckim oznacza ćwiczenie, pewien wysiłek duchowy. Umartwienie to dozowanie uciech. Nie chodzi tutaj o żaden ekstremalizm. Ustawienie właściwej hierarchii wartości, przestrzeganie pewnych zasad, to właściwa postawa człowieka dojrzałego. Nie oznacza ona radykalizmu, a umiarkowanie. Nie próbujmy być od razu wielkimi ascetami, bo zrobimy z siebie kaleki. Trzeba zaczynać od małych rzeczy.

Wykonuję to, co do mnie należy

Świętości nie można planować. Zaczyna się w szarej codzienności i zależy od naszej postawy wobec tego wszystkiego, co niesie ze sobą życie. Św. Maksymilian stwierdził: "Nie zapominajmy, że świętość polega nie na czynach nadzwyczajnych, ale na dobrym spełnieniu swych obowiązków względem Boga, siebie i innych". Niech minister będzie ministrem, uczeń uczniem, dyrektor dyrektorem. Niech każdy zajmie się tym, co należy do jego obowiązków, czyni to, czego wymaga jego stan i zawód. To pierwszy stopień świętości. Reszty dokona Bóg.

Czy można być świętym bez Boga?

Czy tego chcemy, czy nie, to Bóg jest w nas sprawcą wszelkiego dobra. Jeśli stajemy się lepsi, to tylko dzięki Bogu, łasce i współpracy z nią. Łaska to kolejne słowo, które dzisiaj nabrało innego znaczenia. Kojarzy się potocznie z niechętną pomocą komuś. Naszego dobrego Boga przepełnia miłość. Tyle nam daje ze swojej dobroci, a dawałby jeszcze więcej, gdyby nie opór naszej wolnej woli. Na co jeszcze czekamy? Jesteśmy słabi, ale dzięki łasce Boga możemy być mocarzami. Również uczniowie Jezusa nie wiedzieli, jak można o własnych siłach wypełnić Jego nauki. Jezus skomentował to: "U ludzi to niemożliwe. Ale u Boga wszystko jest możliwe".