Demony w kapsułkach

Artur Sporniak

publikacja 06.10.2010 21:26

Homeopatia wzbudza emocje. Dyskusja o tej dwustuletniej metodzie leczenia, której mechanizm działania wciąż nie jest rozpoznany, odbywa się także w środowiskach kościelnych.

Tygodnik Powszechny 40/2010 Tygodnik Powszechny 40/2010

 

Skrajne głosy twierdzą: „Już samo przyjęcie i leczenie homeopatią jest owocem praktycznego uznania filozofii i religii hinduizmu. Kontakt z niematerialną istotą rzeczy, z niewidzialną siłą świata ezoterycznego działającego w leku, kala chrześcijanina. Tajemne, okultystyczne działanie w homeopatii przenosi się na osobę chorego, poddaje go (świadomego lub nie) działaniu złego ducha. Wielokrotnie rezultatem tego jest pewien związek z szatanem. Można zostać wyleczonym z choroby ciała, ale za to następuje w człowieku zachwianie równowagi psychicznej, a w życiu duchowym regres. Znaczącym jest fakt, że często w tych rodzinach, które stosują takie metody leczenia, spotkać można depresje”.

Zaskakujące, z jaką pewnością i precyzją autorzy tego tekstu ujawniają i łączą ze sobą tajemnicze fakty. Cytat pochodzi ze skierowanego do młodych czytelników dwumiesięcznika „Miłujcie się”, wydawanego w prawie 200-tysięcznym nakładzie przez Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej (księży chrystusowców). W ostatnich latach na łamach tego pisma – skądinąd zasłużonego w promowaniu wśród młodzieży odpowiedzialnego podejścia do seksualności – ukazały się trzy artykuły przestrzegające przed homeopatią. Wydrukowany w numerze 5/2003 artykuł „Pułapka homeopatii”, w którym znalazły się powyższe słowa, wywołał zaniepokojenie czytelników. Redakcja odpowiedziała artykułem „Wokół homeopatii” z nr 3/2004, w którym powtórzyła swoje zastrzeżenia. Z kolei w numerze 2/2008 ukazało się świadectwo farmaceutki, która zmieniła swój początkowo przychylny wobec homeopatii stosunek. Jej przesłanie jest jasne: „Wielu pobożnych katolików, których demon nie może już nabrać na pospolite grzechy, wpada w misternie zastawione przez Złego pułapki na tym właśnie polu”.

Woda na młyn egzorcystów

To w Kościele w Polsce nie odosobniona opinia. Przed okultystycznym zaangażowaniem homeopatii przestrzega się podczas rekolekcji i spotkań formacyjnych, na internetowych stronach katolickich (m.in. na Opoce) i w prasie kościelnej. Co jest podstawą tych niepokojów?

Jak się wydaje, przykład idzie „z góry”. Homeopatia nie cieszy się dobrą sławą w środowisku polskich egzorcystów, demonologów i teologów zajmujących się duchowością. O niebezpieczeństwach z nią związanych dyskutowano na międzynarodowej konferencji egzorcystów na Jasnej Górze w lipcu 2007 r. Na pytanie dziennikarzy o zagrożenia współczesnego człowieka prowadzące do uzależnienia od złych duchów ks. Andrzej Grefkowicz, egzorcysta z Warszawy, wskazał wówczas także na korzystanie z niekonwencjonalnych form leczenia: „Są to te wszystkie dziedziny medycyny, np. homeopatia czy energoterapia, które pochodzą z tradycji Wschodu, praktyki zakorzenione w filozofii i religii Wschodu” (KAI). Homeopatia była tematem dyskusji także w lutym tego roku podczas Ogólnokrajowego Zjazdu Egzorcystów w Niepokalanowie.

„Nie sposób lekceważyć takich ostrzeżeń przed homeopatią, które podają poważne argumenty, że jej źródła są okultystyczne. W obliczu tych ostrzeżeń i argumentów postanowiłem nigdy z homeopatycznych leków nie korzystać” – zadeklarował na łamach miesięcznika „W drodze” teolog i autor popularnych „Pytań nieobojętnych”, o. Jacek Salij OP (tekst „Medycyna naturalna czy okultystyczna?”, nr 11/2003). O wiele dalej poszedł znawca demonologii i okultyzmu o. Aleksander Posacki SJ, porównując dylemat: leczyć się ryzykując bałwochwalstwo czy chorować – do sytuacji męczenników pierwszych wieków chrześcijaństwa, których wiara wystawiana była na śmiertelną próbę. „Medycyna magiczna czy okultystyczna może być formą duchowego przetargu: albo ulegniesz pewnym siłom i przyjmiesz ich pomoc, albo nie” (rozmowa „Siła, której nie znamy”, opublikowana we „W drodze” nr 4/2005).

Opinie duszpasterzy nie pozostają bez echa. Lęk przed homeopatią spada zwłaszcza na rzeszę wolontariuszy pracujących w katolickich ośrodkach pomocy dla uzależnionych od sekt i nowych ruchów religijnych. Choć Robert Tekieli, dawniej eksperymentujący z New Age, dziś nawrócony świecki ekspert od duchowych zagrożeń, nie wyklucza, że kiedyś homeopatia stanie się bezpieczna: „Stanie się tak, jeśli powstanie naukowe wyjaśnienie działania homeopatii, a tym samym jej stosowanie nie będzie miało konsekwencji światopoglądowych, nie będzie owocem praktycznego uznania filozofii i religii hinduizmu” („Homeopatia. Encyklopedia New Age dla chrześcijan”). Pytanie tylko, kto ma o to się starać, skoro dla osób wierzących homeopatia jest tak dużym duchowym ryzykiem – ateiści?

Kiedyś wiele zjawisk, których natury jeszcze nie znano, traktowano jako przejawy sił z zaświatów. W dużej mierze odpowiedzialny jest za to nasz naturalny lęk przed nieznanym. Ceną, którą zwykle płacimy za taką odruchową ostrożność, są nasze przesądy.

Samosprawdzające się przepowiednie

W argumentacji religijnych oponentów homeopatii uderzają arbitralność takiego myślenia i jego niezamierzone konkluzje. W mediach katolickich np. przekazywana jest anegdota o ukrytej praktyce spirytystycznej towarzyszącej produkowaniu leków homeopatycznych – świadectwo byłego pracownika jednego z francuskich koncernów (czy wiarygodne?). W efekcie – argumentuje się – leki te nabierają okultystycznej mocy i, przyjmując je, czy tego chcemy, czy nie chcemy, ulegamy wpływom szatana. Szatan – uprzedza się pytanie – może na nas działać poprzez poświęcone mu przedmioty niezależnie od naszej woli. Skoro tak, to co jest w stanie nas uchronić od, powiedzmy, praktyk okultystycznych pracownicy wytwórni mleka dla niemowląt, o których nic nie wiemy? Czerwona wstążeczka?

 

Takie myślenie czyni nas bezbronnymi wobec różnych teorii spiskowych, sugestywnych skojarzeń zastępujących merytoryczne związki (przyczynowo-skutkowe i logicznego wynikania) czy samosprawdzających się przepowiedni typu: podając leki homeopatyczne, wystawiamy nasze dziecko na demoniczne działanie, i rzeczywiście jest ono jakieś niespokojne (opętane?!).


Wywodzący się z kręgów lekarskich przeciwnicy homeopatii podobne zarzuty stawiają jej samej. Z powodu nie dość przekonujących naukowo dowodów skuteczności, metoda ta – ich zdaniem – działa na zasadach myślenia magicznego. Warto jednak zauważyć, że nawet jeśli rzeczywiście mamy tu do czynienia jedynie z efektem placebo wywołanym ucieczką od lęku przed chorobą, prowadzi to do pozytywnych skutków: wyzdrowienia, poprawy nastroju, optymizmu – w najgorszym wypadku: do braku jakiejkolwiek zmiany. Zgoła odmiennie niż zabobonny lęk przed nieznanym.

Papież jako pacjent

Watykan dotychczas nie zajął oficjalnego stanowiska wobec homeopatii. Jedyny ślad można odnaleźć w niemającym doktrynalnej rangi dokumencie Papieskiej Rady ds. Kultury i Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego z 2003 r. pt. „Jesus Christ – the bearer of the water of Life. A Christian reflection on the New Age” („Jezus Chrystus – dawca wody żywej. Chrześcijańska refleksja o New Age”). Mowa jest w nim m.in. o leczeniu naturalnym w kontekście holistycznej ideologii New Age: „Propozycje związane z New Age obejmują szeroki zakres praktyk, jak akupunktura, biologiczna informacja zwrotna [biofeedback], chiropraktyka, kinezjologia, homeopatia, irydiologia”.

W czerwcu 2004 r. do Małopolskiego Stowarzyszenia Lekarzy Homeopatów dotarł list z Watykanu. Był on odpowiedzią na pytanie skierowane do Jana Pawła II przez jednego z lekarzy katolików, u którego pojawiły się wątpliwości co do stosowania homeopatii. W imieniu Papieża odpowiedział ks. Paweł Ptasznik z Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu. Najważniejsze tezy listu są następujące: „Kościół nie zabrania stosowania homeopatii w leczeniu, o ile nie wiąże się to z magią, bądź akceptacją idei religii wschodnich, szczególnie buddyzmu. Kościół ostrzega jednak przed takim stosowaniem naturalnych metod leczenia, które odrzucałoby metody naukowe, sprawiając, że pacjent ufając np. energoterapeutom, rezygnowałby z leczenia szpitalnego, które na pewnym etapie rozwoju choroby jawiłoby się jako niezbędne”.

Nie wiemy, jaki stosunek do homeopatii miał osobiście Jan Paweł II, wiemy natomiast, że obecny papież Benedykt XVI leczy się homeopatycznie, o czym wspomina Peter Seewald w książce „Benedykt XVI. Portret z bliska”. Zresztą to nie jedyne świadectwo korzystania z tej metody przez biskupów Rzymu. Powstała pod koniec XVIII wieku homeopatia bardzo szybko znalazła przychylność w Państwie Kościelnym. Papieże doceniali nie tylko jej skuteczność, ale także niewielki koszt leków (na terenie Państwa Kościelnego funkcjonowała sieć aptek z darmowym rozdawnictwem leków homeopatycznych), a przede wszystkim osobowe podejście do pacjentów, widząc w nim przeciwwagę dla oświeceniowego materializmu. Homeopatię wspierali, często z niej korzystając, Grzegorz XVI, Leon XII, Pius VIII, Pius IX i Pius XII. Dzięki homeopatii Leon XIII został wyleczony z ciężkiej choroby krtani (artykuł Fernanda Pitera „Papieże i homeopatia”, dostępny na stronie www.homeoterapia.pl).

O ile nie można twierdzić, że Stolica Apostolska oficjalnie promuje homeopatię, o tyle od niej nie stroni. W dniach 20-21 października 2009 r. odbyła się w Rzymie konferencja zorganizowana przez lekarzy homeopatów pod patronatem Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, której tematem była „Etyka i duchowość wobec problemu zdrowia. Medycyna tradycyjna i komplementarna – badania naukowe i nowe spojrzenie”. Seminarium poprowadził emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury, francuski kardynał Paul Poupard, a w obradach uczestniczył abp Zygmunt Zimowski – od kwietnia 2009 r. szef watykańskiego „ministerstwa zdrowia”. „Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia zwrócił uwagę, że medycyna oficjalna, zwana też naukową, nie zawsze wystarcza. Jej metody i struktury mają bowiem swoje ograniczenia. Pozostawia ona znaczną przestrzeń, w której konieczne jest włączenie się innych rodzajów medycyny, określanych jako alternatywne czy uzupełniające” – czytamy w nocie Radia Watykańskiego.

Rozsądek

Pod koniec stycznia tego roku metropolita lubelski publicznie przestrzegł przed straszeniem homeopatią w Kościele w Polsce. „Zgłaszają się do mnie osoby przerażone, przejęte lękiem, bo w środowiskach kościelnych odnajdują informacje o tym, że homeopatia może szkodzić poprzez leki zarówno duchowo, jak i zdrowotnie. Podobne komentarze, powtarzane czasem w środowiskach osób duchownych, w środowiskach katolickich są wyrazem przekroczenia kompetencji przez te środowiska” – powiedział abp Józef Życiński w Radiu eR. Jego wypowiedź odbiła się szerokim echem.

Problem homeopatii został poruszony podczas czerwcowego zebrania plenarnego episkopatu w Olsztynie. Temat referował abp Henryk Hoser, ordynariusz warszawsko-praski, lekarz i były misjonarz (zob. rozmowa z abp. Hoserem obok).

Dziękuję dominikaninowi o. Jackowi Norkowskiemu, absolwentowi medycyny, za udostępnione materiały.

TAGI: