Burzył bolszewicki „raj”

Ks. Mariusz Trąba

publikacja 01.03.2011 20:08

W 1952 r. rozpoczęto zabiegi o wyniesienie arcybiskupa wileńskiego, Zagłębiaka z urodzenia, na ołtarze. Jego postać to symbol wielkich prześladowań, jakie dotknęły Kościół katolicki na terenach objętych rządami komunistycznymi.

Niedziela 9/2011 Niedziela 9/2011

 

Małą ojczyzną przyszłego kapłana oraz biskupa było Zagłębie Dąbrowskie, czyli ziemie okręgu przemysłowego, powstałego w XIX wieku w zaborze rosyjskim, przy granicy z pruskim Śląskiem.

W czerwcu 1882 r. ks. Jan Cieplak uzyskał tytuł magistra świętej teologii w Akademii Duchownej w Petersburgu. Planował powrót do pracy duszpasterskiej w diecezji kieleckiej, jednak Senat Kolegium Duchownego i wykładowcy mieli inne plany wobec jego osoby. Wystarali się o to, aby pozostał w Akademii jako wykładowca. W ten sposób rozpoczęła się ponaddwudziestoletnia praca naukowa i dydaktyczna ks. Cieplaka. W latach 1882 – 1908 w Petersburgu wykładał on przyszłym kapłanom liturgikę, archeologię biblijną oraz inne przedmioty.

Biskup sufragan

Lata pracy profesorskiej i duszpasterskiej przyniosły ks. Cieplakowi wielkie uznanie Polaków mieszkających w stolicy państwa rosyjskiego. Dobrą opinią cieszył się również u władz, a także wśród innowierców. W czerwcu 1908 r. Pius X mianował go tytularnym biskupem ewaryjskim i biskupem pomocniczym metropolii w Mohylewie.

Nowy biskup od razu zaangażował się w prace duszpasterskie. Z jego inicjatywy zaczęto tworzyć w Petersburgu konferencje św. Wincentego à Paulo, zajmujące się pracą charytatywną. Na przełomie 1908 i 1909 r. udało się arcybiskupowi mohylewskiemu Apolinaremu Wnukowskiemu uzyskać zgodę od władz carskich na wizytację parafii i ośrodków duszpasterskich na Syberii, gdzie – jak szacowano – żyło ok. 250 tys. katolików. Niestety, wiosną 1909 r. okazało się, że arcybiskup jest chory na serce, a jego choroba jest na tyle poważna, iż uniemożliwia odbycie zapowiedzianej wizytacji. W jego zastępstwie na syberyjskie szlaki ruszył bp Cieplak. Jego podróż trwała 5 miesięcy. Polacy, których los rzucił na Syberię, wygnańcy i zesłańcy, czekali na polskiego biskupa z wielką wiarą.

Latem 1910 r. bp Cieplak wyruszył w kolejną podróż. Tym razem jego celem były Litwa oraz ziemie białoruskie, gdzie miał przeprowadzić wizytację parafii katolickich. Oczekiwana przez wiernych podróż wzbudziła jednak zaniepokojenie władz rosyjskich oraz irytację duchowieństwa prawosławnego. Zdarzało się bowiem, że po wyjeździe biskupa w parafiach, które on wizytował, miały miejsce przejścia z prawosławia na katolicyzm. Pojawili się ludzie, którzy oskarżali bp. Cieplaka o to, że w czasie wizytacji prowadzi propolską działalność propagandową. Zarzucano mu, że budzi polskiego ducha. Władze lokalne żądały, aby biskupa wydalić administracyjnie z guberni mińskiej. Skutkiem owych oskarżeń i pomówień były bardzo drastyczne działania rządu carskiego. Bp Cieplak został zawieszony w prawach członka Kolegium Duchownego, odebrano mu pensję oraz emeryturę profesorską. Stało się tak, mimo że nie udowodniono żadnego z zarzutów, jakie przeciw niemu wysuwano.

Wobec I wojny światowej i rewolucji w Rosji

W sierpniu 1914 r. Kapituła Metropolitalna Archidiecezji Mohylewskiej wybrała bp. Jana Cieplaka na administratora tejże diecezji. Wszelkimi dostępnymi sposobami starał się on pomagać ofiarom wojny, szczególnie zaś polskim uchodźcom. Popierał rozwój szkolnictwa, towarzystw i komitetów charytatywnych oraz prasy polskiej w Rosji. Po zwycięstwie rewolucji lutowej w 1917 r. wybrany został na członka Komisji Wyznaniowej Rządu Tymczasowego, której zadaniem było opracowanie nowych przepisów regulujących status i funkcjonowanie Kościoła katolickiego w Rosji po upadku caratu. W grudniu 1917 r. bp Cieplak przekazał zarząd diecezji nowemu arcybiskupowi mohylewskiemu Edwardowi Roppowi.

Jesienią 1917 r. władzę w Rosji przejęli bolszewicy. Za jednego z głównych wrogów nowego ustroju uznali religię. W sierpniu 1918 r. władze państwowe wydały nowe przepisy, na mocy których dokonano konfiskaty całego majątku kościelnego, w tym kościołów, domów parafialnych i cmentarzy. Abp Ropp, który zaprotestował przeciwko takiemu bezprawiu, został 29 kwietnia 1919 r. aresztowany i osadzony w więzieniu. Władzę nad archidiecezją przekazał wówczas w ręce bp. Cieplaka. 25 maja 1919 r. katolicy z Petersburga zorganizowali wielką manifestację w obronie uwięzionego abp. Roppa. Została odprawiona Msza św. w intencji jego uwolnienia, po której zebrani odśpiewali suplikację „Święty Boże …” i ruszyli w pochodzie pod gmach służb bezpieczeństwa, żądając uwolnienia arcybiskupa. Władze wydały oświadczenie, że zostanie on zwolniony i przewieziony do kościoła św. Katarzyny. Gdy tłum wrócił pod kościół, czekały już tam oddziały bolszewickiej policji, które rozpoczęły aresztowania manifestantów. W listopadzie 1919 r. abp Ropp został wywieziony do Polski w ramach wymiany więźniów między Polską a bolszewicką Rosją. Zarząd diecezji pozostał w rękach wówczas już abp. Cieplaka, gdyż taki tytuł otrzymał on od papieża na początku 1919 r.

Więzienna droga

Postawa abp. Jana Cieplaka, który otwarcie walczył o prawa i wolność Kościoła katolickiego w bolszewickim „raju”, była nie do przyjęcia dla nowych władców Rosji. Postanowiono go najpierw zastraszyć. W Wielki Czwartek – w nocy z 1 na 2 kwietnia 1920 r. został aresztowany po raz pierwszy. Dokonano tego w tajemnicy i podstępem. Pod pozorem nagłej i niezwykle ważnej rozmowy telefonicznej z Moskwą wezwano go do siedziby władz. Niestety, nikt z najbliższych współpracowników ani z domowników nie wiedział, co się z nim stało. Tymczasem abp Cieplak został zatrzymany na 2 tygodnie w więzieniu petersburskim, przy ul. Szpalernej. Z racji tego, że w społeczności katolickiej Petersburga narastało wzburzenie wobec uwięzienia arcybiskupa, ostatecznie nagle i bez rozgłosu został on zwolniony.

W czerwcu 1922 r. bolszewicy drugi raz zdecydowali się na uwięzienie abp. Cieplaka. Stało się to na dworcu kolejowym w Petersburgu, kiedy to arcybiskup żegnał i błogosławił repatriantów – Polaków powracających do Polski, zgodnie z postanowieniami traktatu ryskiego. Kiedy abp Cieplak chciał opuścić dworzec, drogę zagrodziło mu kilku policjantów. Odprowadzili oni arcybiskupa do kolejowego biura Czeki, czyli policji politycznej. Tam aresztowanemu przedstawiono zarzut podburzania wyjeżdżających do nieposłuszeństwa wobec władzy komunistycznej. Jeden z czekistów oświadczył: „W imieniu Republiki Sowieckiej aresztuję obywatela Cieplaka”. Tym razem uwięzienie trwało 2 doby.

Na początku marca 1923 r. abp Cieplak, wraz z 14 księżmi i 1 osobą świecką, otrzymał wezwanie, aby stawić się w Moskwie przed najwyższym trybunałem rewolucyjnym. Panowało powszechne przekonanie, że jest to pierwszy krok do uwięzienia arcybiskupa. On sam wydał zresztą postanowienia i zarządzenia dotyczące zarządu archidiecezją, gdyż przypuszczał, że już do Petersburga nie powróci. 4 marca, w dzień wspomnienia św. Kazimierza, w prywatnej kaplicy odprawił Mszę św., pożegnał się z najbliższymi współpracownikami oraz z alumnami seminarium i wieczorem pociągiem wyruszył do Moskwy. Żegnające go tłumy były tak liczne, że ledwo przecisnął się do pociągu.

 

 

Proces moskiewski i kara śmierci

W Moskwie abp Cieplak zatrzymał się na plebanii przy kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła. 10 marca sześciu uzbrojonych żołnierzy zjawiło się tam z rozkazem uwięzienia arcybiskupa i jego towarzyszy. Początkowo osadzono ich w więzieniu, które urządzono w pałacu jednego z byłych książąt rosyjskich. Jednakże już po 2 dniach przewieziono więźniów do okrytego złą sławą więzienia na Butyrkach.

21 marca 1923 r. przed Najwyższym Trybunałem Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Sowieckiej Republiki rozpoczął się proces. Oskarżenia, jakie podczas procesu w Moskwie wysunięto wobec abp. Jana Cieplaka oraz jego towarzyszy, były bezpodstawne i kłamliwe. Arcybiskupi Ropp i Cieplak oraz współpracujący z nimi duchowni zostali oskarżeni o działalność kontrrewolucyjną.

Do dzisiejszego dnia niezwykłą siłę mają ostatnie słowa, jakie abp Cieplak wypowiedział w czasie procesu 25 marca: „Stojąc u progu śmierci, mogę tylko potwierdzić słowem honoru, jako kapłan i jako biskup, żeśmy nigdy nie zakładali żadnej tajnej organizacji spiskowej, aniśmy nigdy nie dążyli lub dążyć zamierzali do jakiegokolwiek politycznego celu. Nawet myśl o kontrrewolucji nie powstała nikomu z nas w głowie. Ja i moi księża zawsze staraliśmy się być lojalnymi obywatelami RFSRR i stosowaliśmy się w granicach możliwości do dekretów rządu. Jeżeli czasami były one zbyt trudne do wykonania, jeżeli były jakie wyjątki, jako katolicy byliśmy przekonani, że możemy rządzić się naszymi dogmatami i przepisami prawa kanonicznego. Radowaliśmy się z proklamowania wzniosłej zasady wolności sumienia, ponieważ od tej chwili wolno nam było żyć zgodnie z prawami naszego Kościoła, co nam utrudniano za czasów carskich. Jest obowiązkiem każdego katolika słuchać swych przełożonych duchownych i strzec praw Kościoła”.

Wyroki w procesie moskiewskim były bardzo surowe. Abp Jan Cieplak i ks. Konstanty Budkiewicz zostali skazani na karę śmierci przez rozstrzelanie, pięciu księży – na karę 10 lat więzienia, a ośmiu kolejnych – na karę 3 lat więzienia. Jedną osobę świecką skazano na 6 miesięcy więzienia. Skazani wysłuchali wyroku w ciszy. W chwili ogłoszenia wyroku śmierci dla dwóch kapłanów rozległy się krzyki i płacz kobiet zgromadzonych na sali rozpraw. Kiedy arcybiskup wychodził z sali, w której zapadł na niego wyrok śmierci, pobłogosławił zebranych.

Proces moskiewski odbił się w świecie szerokim echem. W związku z wielkim i gwałtownym poruszeniem opinii publicznej, związanym z niesprawiedliwością wyroku, panowało powszechne przekonanie, że rząd bolszewicki ugnie się pod presją protestów i nacisków dyplomatycznych i zrezygnuje z wykonania wyroków śmierci. Stało się tak w przypadku abp. Cieplaka. Ks. Budkiewicz został jednak zamordowany w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego (z 31 marca na 1 kwietnia) – strzelono mu w tył głowy.

Prawdziwym celem procesu w Moskwie była likwidacja hierarchii kościelnej na terenie Rosji bolszewickiej. Uwięzienie abp. Cieplaka faktycznie pozbawiło Kościół katolicki głosu w sprawie stale narastających prześladowań i ograniczeń wolności kultu i wyznania.

Początkowo więziono abp. Cieplaka na Butyrkach. W połowie marca 1924 r. przewieziono go do osławionego więzienia na Łubiance. W obu więzieniach poddawano go szykanom. Wyposażenie jego celi stanowiły: mały drewniany stolik, mała ławka, żelazne łóżko z siennikiem. Celę otwierano jedynie trzy razy na dzień, a więźniowi przysługiwał godzinny spacer pod dozorem uzbrojonych żołnierzy. Czas w celi arcybiskup spędzał na odmawianiu brewiarza i Różańca, na czytaniu gazet i książek z biblioteki więziennej, wreszcie na niestrudzonej nauce języka włoskiego.

Uwolnienie

9 kwietnia 1924 r. czekiści wyprowadzili więźnia z celi. Był przekonany, że to jego ostatnie chwile. Tymczasem został zawieziony na dworzec kolejowy i wprowadzony do pociągu jadącego w kierunku granicy z Łotwą. Potem już sam wsiadł do pociągu do Rygi. A 12 kwietnia abp Cieplak wyruszył z Rygi do Polski. Po drodze we wszystkich miejscowościach witały go tłumy. Wielkie uroczystości powitalne zgotowano mu w Warszawie, gdzie witali go m.in. kard. Lorenzo Lauri, nuncjusz apostolski w Warszawie, oraz kard. Aleksander Kakowski. Niezwykle uroczyste powitania zgotowano arcybiskupowi także w Częstochowie (tam, na Jasnej Górze, dziękował on Matce Bożej za swe uwolnienie) oraz w Katowicach.

W maju 1924 r. udał się do Rzymu. Przez tamtejszą Polonię oraz wiernych witany był jako męczennik za wiarę. 8 maja został przyjęty przez Piusa XI na prywatnej audiencji. Na jego życzenie przygotował obszerną relację na temat stanu i sytuacji Kościoła w Rosji bolszewickiej. Po blisko półtorarocznym pobycie w Rzymie postanowił skorzystać z licznych zaproszeń otrzymanych od polskiej Polonii oraz od biskupów amerykańskich. 12-tygodniowy pobyt w Stanach Zjednoczonych arcybiskupa, uważanego przez wszystkich za męczennika, był jednym tryumfalnym pochodem. Na uroczystość powitania w Nowym Jorku przybyło 10 tys. Polaków oraz 200 księży. Na audiencji abp. Cieplaka przyjął sam Calvin Coolidge, prezydent Stanów Zjednoczonych. Za oceanem otrzymał wiadomość, że 14 grudnia 1925 r. papież mianował go arcybiskupem wileńskim.

Abp Jan Cieplak zmarł 17 lutego 1926 r., a więc 85 lat temu. Przebył w swoim życiu długą drogę – od Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie się urodził, poprzez szkoły w Kielcach, Petersburg, gdzie uczył w Kolegium Duchownym i duszpasterzował, przez Syberię, gdzie wizytował parafie katolickie, przez więzienia moskiewskie, Rzym, Stany Zjednoczone, aż do wileńskiej katedry, w której spoczął.

W 1952 r. rozpoczęto zabiegi o wyniesienie arcybiskupa wileńskiego, Zagłębiaka z urodzenia, na ołtarze. Jego postać to symbol wielkich prześladowań, jakie dotknęły Kościół katolicki na terenach objętych rządami komunistycznymi. Męczeństwo Kościoła na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej oraz na terytorium Rosji ciągle jest odkrywane.