Media: idole i stereotypy kontra autorytety

Jan Jaroszyński

publikacja 12.03.2011 19:45

Współczesność kojarzy się m.in. z upadkiem prawdziwych autorytetów, a przez to z kryzysem moralnym świata. Przyczyną tego stanu rzeczy jest relatywizm norm, który w konsekwencji zaciera granicę między dobrem a złem, prawdą a kłamstwem. Czynnikiem pogłębiania się tego stanu są media kształtujące nie tyle obrazy w ludzkich umysłach, co same umysły

Cywilizacja 35/2010 Cywilizacja 35/2010

W Polsce na początku lat 90. około 70% ludzi całą wiedzę o rzeczywistości czerpało wyłącznie z telewizji. Z tego blisko połowa telewidzów błędnie pojmowała przekazywane informacje. Dziś te statystyki nie są bardziej optymistyczne. W tym miejscu należy uzmysłowić sobie, iż jedyny wyznacznik sukcesu danego medium to przeważnie ilość widzów, słuchaczy, czytelników lub internautów, dlatego niepokoi zauważalna elastyczność w przekazywaniu prawdy[1]– w zależności od tego, co w danej chwili jest użyteczne i popularne. Uwidacznia się to w społecznym przekonaniu, że im częściej słyszy się daną informację, tym uznaje się ją za ważniejszą, pomimo jej nieprawdziwości. To samo dotyczy ludzi z pierwszych stron gazet, których często postrzega się jako autorytety, mimo iż takimi nie są. Myślenie to spowodowało utożsamianie osoby popularnej, kojarzonej z określoną funkcją lub miejscem w hierarchii z „pozostawaniem autorytetem społecznym”.

„Być autorytetem”

W łacińskim określeniu autorytetu (auctoritas) słowo auctor rozumiane jest jako „bycie sprawcą”[2]. Bardzo ciekawie wyjaśnia ten termin słownik niemiecki, gdzie Autorität odnosi się w pierwszym rzędzie do powagi umysłowej lub moralnej osoby czy instytucji, a dopiero później charakteryzuje specjalistę w danej dziedzinie lub działalności[3]. Ze słowem auctoritas związane jest ściśle określenie augere oznaczające osobę, która pozwala wzrastać temu, kto uznaje i korzysta z jej mądrości. W tym kontekście autorytet nie może być uznawany za władzę nad człowiekiem, jest on bowiem głównie służbą pełnioną przez różne osoby lub instytucje[4].

Niepokój budzi fakt, że autorytet w pierwszym rzędzie zaczęto utożsamiać z byciem specjalistą w danej dziedzinie. Dlaczego stanowi to niebezpieczne zjawisko? Istotę osoby wyraża osobowość, czyli zespół stałych właściwości i procesów psychofizycznych, które odróżniają daną jednostkę od innych. Wpływa to na organizację zachowania człowieka, a więc na stałość w nabywaniu i porządkowaniu doświadczeń, wiadomości i sprawności. Powstanie owych stałych modeli zachowania najsilniej rozwija się w pierwszych latach życia dziecka przyczyniając się w kluczowym stopniu do kształtowania jego osobowości[5], dlatego jednostka dążąca do stawania się autorytetem sięga do istoty człowieczeństwa, zaś specjalistę w danej dziedzinie charakteryzuje wtórny wynik indywidualnego gromadzenia doświadczeń i formowania konkretnych sprawności.

Pierwszą składową autorytetu stanowi dojrzała osobowość[6]. Termin ten wywodzi się od słowa „osoba”(łac. persona)[7]. Ta zaś jest substancją natury rozumnej, czyli ze swej istoty zdolną do poznania umysłowego. Rozumność jednak nie oznacza jedynie funkcji rozumowania, ale umiejętność do ujmowania bytu w Jedynej Prawdzie – Jezusie. Otwarcie człowieka ku Chrystusowi niesie ze sobą gotowość do czynienia dobra. Owemu intelektualnemu porządkowaniu rzeczy towarzyszy zdolność do odkrywania i tworzenia ładu moralnego oraz estetycznego[8]. Dotyczy to każdej osoby, a w szczególności natury autorytetów. Powyższe zagadnienie stanowi podstawę personalizmu chrześcijańskiego, a termin ten wprowadził na przełomie XIX i XX w. Ch. B. Renouvier, głosząc, że osobowość jest najwyższą kategorią. Już sam opis stworzenia człowieka wskazuje na jego niepowtarzalność wśród innych istot. Personalizm uznaje osobę ludzką za doskonałą postać na ziemi. Z założeń filozoficznych i teologicznych chrześcijańskiej koncepcji człowieka wynikają następujące postawy bytu ludzkiego:

1. Teocentryzm – skierowanie ku Bogu, polegające na wierze, że wszystko od Niego pochodzi i do Niego zmierza.

2. Chrystocentryzm – w Chrystusie złączone jest bóstwo i człowieczeństwo wzywające do nowego widzenia człowieczeństwa.

3. Antropocentryzm – człowiek stanowi ośrodek wszelkich działań ludzkich. Oznacza to, że:

a) człowiek jest celem samym w sobie,

b) osoba ludzka funkcjonuje niezależnie od praw i zarządzeń obcych jednostek, kierując się w postępowaniu własną wolą,

c) wszyscy ludzie są równi w aspekcie natury,

d) posiadają tę samą godność,

e) skierowani są ku transcendencji,

f) osoba to byt indywidualny, nie ma dwóch takich samych stworzeń[9].

 


[1]Informacja, która nie przekazuje wszystkich okoliczności danego wydarzenia, nie jest w pełni prawdziwa.

[2]Zob. Słownik społeczny, pod red. B. Szlachty, Kraków 2004, s. 27.

[3] Zob. W. Stróżewski, Mała fenomenologia autorytetu, „Ethos” 10 (1997) nr 1, s. 32.

[4] Zob. D. Bourgeios, Duszpasterstwo Kościoła, przekł. M. Tryc-Ostrowska, Poznań 2001, s. 343.

[5] Zob. W. Okoń, Nowy słownik pedagogiczny, wyd. 4 uzup. i popr., Warszawa 2004, s. 201–202.

[6] „Osobowość to zespół stałych właściwości i procesów psychofizycznych, odróżniających daną jednostkę od innych, wpływający na organizację jej zachowania, a więc stałość w nabywaniu i porządkowaniu doświadczeń, wiadomości i sprawności, w reagowaniu emocjonalnym w stosunkach z innymi ludźmi oraz w stałości w wyborze celów i wartości” (tamże, s. 290).

[7] W tradycji starożytnej termin persona oznaczał maskę, jaką nakładał na twarz aktor w celu uwydatnienia i wzmocnienia wypowiedzi scenicznych. Zob. M. A. Krąpiec, Osoba, w: Powszechna encyklopedia filozofii [online], red. nacz. A. Maryniarczyk, t. 7, Lublin 2006, [dostęp: 3 IV 2007], dostępny w Internecie: <http://ptta.pl/pef/pdf/o/osoba.pdf>.

[8] Zob J. Majka, Filozofia społeczna, [wyd. 2], Wrocław 1982, s. 122.

[9] Zob. A. Zwoliński, Katolicka nauka społeczna, [wyd. 2 popr. i posz.], Kraków 1992, s. 12–13.

 

 

W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że zarówno psychologiczna jak i etyczna definicja osoby wyraźnie wskazuje na charakter dynamiczny ujawniający się w dążeniu do doskonalenia. To istotne z punktu widzenia misji autorytetów i budowania dojrzałej osobowości. Pragnienie pracy nad sobą implikuje dobro i stanowi stopień uczestnictwa w nim. Z kolei ukierunkowanie na piękno bytu polega na tym, że mamy świadomość autonomii osobowej w stosunku do siebie i bliźnich. Podsumowując: za sprawą wartości transcendentnych człowiek jest zdolny do panowania nad sobą oraz swoim otoczeniem, dzięki czemu zachowuje dystans w stosunku do rzeczywistości. W konsekwencji autorytet potrafi pozostawać wolny w najtrudniejszych sytuacjach. Poprzez dążenie do doskonałości wyraża swój dynamizm, który polega na aktualizacji możności działania stanowiącej sposób istnienia osoby, co przejawia się jako:

a) zdolność dążenia do tych wartości poprzez postawę otwartości,

b) fakt dopełnienia się osobowego dzięki uczestnictwu w tych wartościach[10].

Uczestnictwo autorytetu w wartościach podstawowych polega na zasadzie komplementarności: nie można uczestniczyć w jednej z nich, nie angażując się w pozostałe. Z tej refleksji rodzi się wniosek, że aby autorytet posiadał dojrzałą osobowość, powinien dążyć do doskonałości poprzez jak największe zaangażowanie w rozwijanie wartości transcendentnych.

Wyznacznikiem „dążenia do bycia autorytetem” jest wyznawany system wartości, który opiera się na dwóch filarach: prawdzie i odpowiedzialności. Przekazywać prawdę – oznacza zachować dążenie do obiektywizmu w jej głoszeniu. Papież Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor podkreślał, że sumienie to święta przestrzeń w człowieku, przenikana przez głos i sąd Boga[11]. Dzięki dobrze uformowanemu sumieniu ludzie są świadomi tego, czy przekazują prawdę. „Być w prawdzie” – oznacza myśleć, mówić i działać w jedynej prawdzie, którą jest Bóg, dlatego człowiek jako obraz Stwórcy to „dzierżawca” prawdy. Zatem działanie autorytetu powinno cechować się pewnością wynikającą z rozpoznania faktycznego stanu rzeczy oraz z najgłębszego przekonania o słuszności. Takie podejście wiąże się z odpowiedzialnością za głoszoną prawdę. Dlatego sąd sumienia autorytetu powinien być autonomiczny i odporny na poklask społeczny.

Termin auctoritas symbolizuje sprawcę rozumianego jako autora i twórcę samego siebie, a w konsekwencji realizatora tych wartości, dzięki którym jest uznawany za autorytet. W tym miejscu trzeba zdać sobie sprawę z różnicy między byciem autorytetem moralnym, a autorytetem w dziedzinie moralności (np. jako dyscyplinie naukowej). Dalsze rozważania wskażą, że autorytet to nie specjalista w danej branży. Podobnego zróżnicowania należy dokonać w przypadku pojęć: „być autorytetem” a „mieć autorytet”[12]. Niestety coraz częściej da się zauważyć przemianowanie pierwotnego znaczenia autorytetu, co jest szczególnie niebezpieczne w procesie manipulacji opinią społeczną w ważnych kwestiach naszej egzystencji.

„Być idolem”

Idol, z łacińskiego idalum,oznacza „bożka pogańskiego” lub „zjawę zmarłego, upiora, widmo”. Termin „idol”posiada trzy podstawowe znaczenia:

1) złudzenie poznawcze (według F. Bacona),

2) wyobrażenie bóstwa będącego przedmiotem kultu,

3) osoba ciesząca się szczególną popularnością – uwielbiana i naśladowana niemalże bezkrytycznie (aktor, sportowiec, piosenkarz)[13].

Według francuskiego filozofa J.-L. Mariona idol „fascynuje i przykuwa spojrzenie, ponieważ nie ma w nim niczego, co nie powinno być wystawione na spojrzenie, przyciągać, przepełniać i zatrzymywać spojrzenia. Obszar, gdzie niepodzielnie króluje – obszar spojrzenia, a więc czegoś dostępnego spojrzeniu – wystarcza zresztą do jego przyjęcia; idol przykuwa spojrzenie tylko w takim stopniu, w jakim wchłania go dostępny spojrzeniu świat. Idol zależy od spojrzenia, które zadowala, ponieważ gdyby spojrzenie nie pragnęło się nim zadowalać, nie miałby on dla niego żadnej wartości”[14].

 


[9] Zob. A. Zwoliński, Katolicka nauka społeczna, [wyd. 2 popr. i posz.], Kraków 1992, s. 12–13.

[10] Zob. J. Majka, Filozofia społeczna, s. 127–130.

[11] Zob. Jan Paweł II, Veritatis splendor, Wrocław 1993, nr 58.

[12] Zob. W. Stróżewski, Mała fenomenologia autorytetu, s. 35.

[13] Zob. Słownik wyrazów obcych, red. t. E. Sobol, wyd. 1, 14 dodr., Warszawa 2002, s. 459.

[14] J.-L. Marion, Bóg bez bycia, tłum. M. Frankiewicz, Kraków 1996, s. 30.

 

 

Francuski filozof wychodzi od greckiego źródłosłowu idola – eidolon – to coś, co jest widoczne, zmysłowo postrzegalne. Uchwycenie go za pomocą zmysłów wystarcza do jego poznania. Problem tkwi w tym, że potęga ta pozwala mu na władanie ludzkim wzrokiem, a w konsekwencji nawet kierowanie poznaniem. Odpowiada na ludzkie pragnienia kontaktu, ale finalnie ich nie wypełnia, ponieważ to działanie polega na uwodzeniu, zachwycie. Dąży do tego, aby tylko na nim zatrzymać wzrok, poznanie. Przejawia się to fascynacją danej osoby wybranym idolem, zbieraniem zdjęć, plakatów, wycinków prasowych, pasjonowaniem się jego osobą, zachowaniem, ubiorem. Jednak największe niebezpieczeństwo jest wtedy, gdy nastąpi przewartościowanie idola, którego zaczyna się traktować jak wyrocznię w wielu dziedzinach życia. Idol wówczas manipuluje człowiekiem. Widać to w sztucznie tworzonych obrazach medialnych, których przesłanie potwierdzają stereotypy[15]. Dlatego osobowość idola stanowi wynik zachowań powszechnie przyjętych lub celowo wykreowanych.

Obserwacja takiej osoby ujawnia, iż system wartości jest pozorny, elastyczny, podlegający prawu komercji oraz działający na najpłytszą sferę człowieka – emocje. Stworzenie idola to działanie marketingowe mające cel finansowy. W tym miejscu warto powołać się na bijący rekordy oglądalności program muzyczny Idol. Narodził się w Wielkiej Brytanii. W krótkim czasie stał się najpopularniejszym programem w tym kraju, zdobywając 60% udziału na rynku medialnym. Płyta, którą wydał W. Young – zwycięzca programu – pierwszego dnia została sprzedana w 385 tys. egzemplarzy, a po tygodniu ilość ta przekroczyła 1 mln sztuk. Na podstawie tego prostego przykładu widać, jak niewyobrażalne korzyści płyną z umiejętnego połączenia stereotypu (np. promocja określonego rodzaju muzyki) z siłą oddziaływania idola.

Potęga stereotypów a kryzys autorytetów

Stereotyp, z greckiego stereós oznacza „stanowiący bryłę”, zaś týpos odnosi się do wyrazu „odcisk, ślad”. Zatem pojęcie stereotypu jako wynik kontaminacji dwóch greckich słów oznacza pozostawienie w konkretnej przestrzeni ściśle określonego znaku[16]. Stereotypy są obecne w każdej dziedzinie życia. Codziennie słyszy się, by zakładać tylko takie ubranie, używać tylko tego proszku, myć zęby tylko tą pastą, kupować tylko to jedzenie itd. Surfując po internecie, przeglądając prasę, słuchając radia, oglądając telewizję codziennie świadomie i nieświadomie można napotykać reklamy promujące konkretne zachowania. W sposób szczególny na wpływ reklamy narażone są dzieci jako najbardziej podatni konsumenci. Oglądają one średnio 30 reklam w ciągu dnia, co w miesiącu daje liczbę około 900 (na Zachodzie liczba ta wynosi ponad 2 tys. miesięcznie, w skali roku to blisko 25 tys. obejrzanych reklam). Potrzeby klientów stanowią główny obszar zainteresowania reklamy. Odzwierciedlają to badania, które odnoszą się do tego, co już jest i funkcjonuje, jak również zajmują się kreowaniem nowych potrzeb jako poczucia braku czegoś[17]. Należy pamiętać, że reklama jako celowy środek marketingowy to „fabryka stereotypów”. W tym kontekście promocja postawy „mieć” ma zatem swoje konkretne uzasadnienie.

Połączenie stereotypów z idolami stanowi wyraźne niebezpieczeństwo dla kształtowania osobowości dzieci i młodzieży, dla których kluczem do udanego życia staje się sukces finansowy oraz zdobycie popularności, często za wszelką cenę. Rozbudzanie i zaspokajanie egoizmu człowieka wydaje się być celem przemysłu medialnego. To rozbudzanie polega na tworzeniu potrzeb i dóbr materialnych[18], dzięki którym „można poczuć się lepszym od innych”. Dlatego dziś na nowo trzeba podjąć trud wychowania do życia wartościowego opartego na fundamentalnych zasadach życia społecznego wynikających z godności człowieka. Tylko tak ukształtowane przyszłe autorytety będą w stanie pokonać panujące stereotypy i płytką popularność idoli.

Niebezpieczeństwo idoli sprowadza się także do tego, że przesłaniają nie tylko obraz autorytetów moralnych, ale zwłaszcza Boga. Marion zestawia istotę idola z ikoną twierdząc, że jest to jak porównanie odblasku ze źródłem światła, z natury rzeczy nieskończonym. Dlatego głębia ikony wychodzi poza estetykę. Tylko idola można poznać i zrozumieć, ponieważ powstaje on z ludzkiego spojrzenia, zaś „ikona nie uznaje dla siebie żadnej innej miary, niż jej własna, nieskończona i niezmierzona. Podczas gdy idol mierzy boskość zasięgiem spojrzenia tego, kto następnie go wyrzeźbi, ikona uznaje w widzialnym tylko twarz, na której niewidzialne daje się oglądać tym lepiej, że jego objawienie otwiera przepastny bezmiar, jakiego ludzkie oczy nie zaprzestaną nigdy zgłębiać. Skądinąd właśnie w takim znaczeniu ikona przybywa do nas z innego świata”[19].

 


[15] Każdy człowiek jest inny, ale posiada podobne potrzeby i pragnienia. Stereotyp ogranicza wolność jednostki w sferze „mieć” a „być” ma rację bytu tylko wtedy, kiedy osoba „posiada” – najlepiej więcej od pozostałych (żeby być, trzeba mieć).

[16] Zob. Słownik wyrazów obcych,s. 1040–1041. Według A. S. Rebera, stereotyp w obrębie kultury oznacza „zbiór powszechnie uznawanych przekonań ogólnych dotyczących cech psychicznych pewnej grupy bądź klasy ludzi” (A. S. Reber, Słownik psychologii, tłum. B. Janasiewicz-Kruszyńska [i in.], Warszawa 2000, s. 708).

[17] Zob. A. Żarkiewicz-Pacak, Wpływ reklamy telewizyjnej na dzieci w wieku szkolnym, „Edukacja Medialna” (2002) nr 1, s. 33.

[18] Przyczyna tkwi w egoizmie będącym pożywką dla stereotypów.

[19] J.-L. Marion, Bóg bez bycia, s. 44.

 

 

Ikona nie rodzi się z widzenia, ale to spojrzenie pobudza. Idol jest efektem działającym na zmysł wzroku, podczas gdy ikona, wyzwalając postrzeganie, stanowi wezwanie, by przez to, co widzialne pozwalać się nasycać niewidzialnym[20]. Autorytet winien dążyć do tego, by nie przesłaniać sobą Boga, ale Go ukazywać i do Niego prowadzić. W związku z tym musi mieć nieustanne odniesienie ku Jezusowi i Ewangelii. Tylko wtedy autorytet stanie się autentycznym przewodnikiem.

Stereotypy w głównej mierze zwracają uwagę sposobem prezentacji, formą, odciągając od treści, jednocześnie działając na emocje człowieka, zwłaszcza za pomocą wrażeń wzrokowych i słuchowych. Z kolei autorytet w tym tradycyjnym ujęciu, nie wpływa w takim stopniu na emocje, ale bardziej na rozum, co wymaga jednak zdecydowanie większego wysiłku intelektualnego, który rzadziej się podejmuje. W wyniku takiego stanu rzeczy, wymagające wysiłku zrozumienia autorytety musiały ustąpić miejsca obniżającym poprzeczkę intelektualną i moralną stereotypom. Pojęcie autorytetu nie zniknęło jednak zupełnie z przekazów medialnych, zostało jedynie w znaczący sposób przeformatowane. Dziś termin ten odnosi się do specjalisty w danej dyscyplinie – eksperta (z wykluczeniem pierwotnego znaczenia określanego mianem „bycia” autorytetem). Nagminnym błędem dziennikarskim, a może celowym działaniem, jest tendencja zapraszania do różnego rodzaju wywiadów, dyskusji ekspertów, którzy są autorytetami w konkretnej dziedzinie lub się za nich uważają, mimo odmiennych kwalifikacji. Np. w debacie na temat moralności aborcji czy eutanazji wypowiada się lekarz uzurpujący sobie prawo autorytetu moralnego, choć jest specjalistą, ale w innej dziedzinie medycznej[21].

Podsumowanie

XXI w. przyniósł ogromne możliwości wszechstronnego rozwoju człowieka. Dokonało się to dzięki rozwojowi narzędzi komunikowania społecznego, które w szybkim czasie uznano za wartościowe i nieocenione we wszystkich dziedzinach życia. Z drugiej strony bezkrytyczne przyjęcie i wykorzystanie mediów sprawiło, że XXI w. nazywany jest również okresem upadku moralnego człowieka. Bezpośrednią przyczyną tego stanu rzeczy jest równocześnie fascynacja nowoczesnością i zapominanie o przeszłości. To, co kiedyś przedstawiało określoną wartość, dziś straciło swój pierwotny sens. Mowa tu o autorytetach, do niedawna stanowiących ostoję moralną społeczeństwa, które dziś zostały zastąpione przez medialną kreację – idola. Osobowość idola zrewolucjonizowała obecnie podejście do rzeczywistości. Media, aby zawładnąć człowiekiem, oddziaływują na jego najpłytsze sfery życia, pobudzając je i w ten sposób kreując określone modele zachowań. Wszystko to sprawia, że żyjemy w świecie stereotypów, przez co czujemy się osaczeni oraz pozbawieni zdolności decydowania. Istnieje pilna potrzeba edukacji – zwłaszcza młodych ludzi – w zakresie właściwego pojmowania obrazu świata tworzonego przez media. Wychowanie w dziedzinie narzędzi komunikowania społecznego to jedno z wyzwań, jakie stoją przed każdym z nas; kolejne dotyczy odnowienia znaczenia terminu „autorytet”. Niniejszy artykuł nie dyskryminuje tych specjalistów, którzy swoje życie poświęcili poszukiwaniu wiedzy, by służyć nią innym, ale jest impulsem do odnowy funkcji wychowawczej, jaką pełniły niegdyś autorytety. Moralna wartość autorytetów, doceniona i propagowana przez media – to klucz do odtworzenia pierwotnego sensu istnienia człowieka i świata, z uwzględnieniem „mieć”, które jest podporządkowane „być”. Artykuł jest sumą przemyśleń opartych o wiedzę teoretyczną z zakresu pedagogiki, edukacji medialnej, psychologii i socjologii w połączeniu z obserwacją rzeczywistości w zakresie społecznej misji autorytetów, zjawiska stereotypów i idoli. Z pewnością warto jest szerzej zająć się tym zagadnieniem, chociażby ze względu na wzrastającą siłę społecznego oddziaływania nowoczesnych narzędzi komunikowania, zdolnych w niewiarygodnym stopniu przemieniać rzeczywistość.

Jan Jaroszyński - Doktor teologii pastoralnej, pracownik naukowy w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach, dziennikarz radiowy, nauczyciel edukacji czytelniczo-medialnej, etyki. Autor książki Edukacja medialna w kontekście roli autorytetów moralnych w życiu społecznym (2010).


[20] Zob. D. Czaja, Imiona pustki, „Artpapier” [online] (2010) nr 21, [dostęp: 15 XI 2010], dostępny w Internecie: <http://artpapier.com/?pid=2&cid=15&aid=1586>.

[21] Zob. M. Iłowiecki, Strażnicy, żeglarze i błazny. Autorytety i media, „Ethos” 10 (1997) nr 1, s. 72–73.