Żyć wiarą

ks. Jacek Zjawin

publikacja 17.03.2011 22:48

„Każdy w coś wierzy” słyszymy często w dyskusjach telewizyjnych opartych na politycznej poprawności, „wiara to sprawa osobista” mówią inni. Problem brzmi więc: jak wierzyć? Okazuje się, że większym zagrożeniem dla wiary jest zła religijność niż ateizm.

Biblioteka Kaznodziejska (marzec-kwieceiń) 2011 Biblioteka Kaznodziejska (marzec-kwieceiń) 2011

 

Jest noc, pada deszcz, co jakiś czas słychać huk błyskawicy rozdzierającej ciemności. Neo i Trinity wchodzą do staromodnie urządzonego pokoju, którego ściany toną w ciemnościach. Morfeusz wyciąga dwie pigułki: niebieską i czerwoną. Neo musi dokonać wyboru. Tak mniej więcej wygląda kultowa scena z filmu Matrix.

W pierwszym czytaniu słyszymy dziś o wyborze między dwoma postawami: słuchać lub nie słuchać Boga. Być posłusznym słowu Bożemu lub żyć według własnego pomysłu. Wybór jaki stawia dzisiaj przed nami Bóg to nie tyle wybór między wiarą a niewiarą. Skoro już tu jesteśmy, skoro uczestniczymy w Eucharystii, to dokonaliśmy wyboru – wiara. Wybór dotyczy czego innego. „Każdy w coś wierzy” słyszymy często w dyskusjach telewizyjnych opartych na politycznej poprawności, „wiara to sprawa osobista” mówią inni. Problem brzmi więc: jak wierzyć? Okazuje się, że większym zagrożeniem dla wiary jest zła religijność niż ateizm. Usłyszałem niedawno stwierdzenie, że Kościół w swej historii zbyt wiele energii poświęcił na walkę z ateizmem a zbyt mało na starcie z fałszywą religijnością.

Wracając do filmu: niebieska pigułka oznacza życie w spokoju ale w iluzji; czerwona pigułka życie w ciągłym ryzyku, ale w prawdzie. Wielu katolików zażywa dziś niebieską pigułkę, co się przekłada na następującą postawę: spełniam praktyki religijne, obowiązki katolika (spowiedź przed świętami, Msza Święta niedzielna, daję „na biednych” i „na tacę”) mam spokojne sumienie, jestem dobrym człowiekiem.

Znam jednak takich, którzy zażywają czerwoną pigułkę. Pan Bóg daje im poznać ich grzeszność i doświadczyć słabości. Mają świadomość tego, że nie są godni Bożej miłości, ale jednocześnie widzą, że Bóg kocha ich pomimo grzechu.

Jezus widzi takie postawy wśród swoich słuchaczy. Pobożni Żydzi spełniali skrupulatnie nakazy Prawa i byli przekonani, że wszystko jest w porządku. Uważali, że Pan Bóg nie ma innego wyjścia jak im błogosławić zdrowiem, dużą rodziną i dostatkiem. Okazuje się, że my postępujemy tak samo, kiedy ograniczamy naszą wiarę do religijności. Wiara, której oczekuje od nas Jezus, to codzienne ryzyko dla Boga. Taka wiara realnie wpływa na życie, jest pełnieniem woli Boga, naśladowaniem Jezusa Chrystusa. Tak wierzyć, to znaczy żyć dla innych, zapomnieć o sobie, brać codziennie krzyż, umierać i zmartwychwstawać. Życie nabiera nowego tempa i dynamizmu.

Neo przez chwilę waha się. Słyszy ostrzeżenie Morfeusza, że wybór jest ostateczny i nie ma odwrotu. Główny bohater wybiera czerwoną pigułkę i jego życie nabiera nagle innego tempa i dynamizmu. Poznaje trudną prawdę o rzeczywistości ale przez to ratuje świat przed zagładą. Niektórzy twierdzą, że film Matrix to współczesne wersja Ewangelii. Trudno się nie zgodzić, choć pojawiają się również głosy sprzeciwu. Jezus używa obrazów czytelnych dla swojego pokolenia i prawdę o życiowej decyzji przyrównuje do budowy domu: ty sam decydujesz na czym będziesz budował swoje życie: na prawdzie czy na iluzji? Na codziennym ryzyku dla Boga czy na poczuciu zadowolenia z dobrze wypełnionego religijnego obowiązku? Co wybierzesz?