Chrześcijanie w potrzebie

Witold Dudziński

publikacja 23.03.2011 00:30

Jak rewolty w krajach arabskich wpłyną na sytuację chrześcijan w tych krajach? Dziś jeszcze trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie

Niedziela 12/2011 Niedziela 12/2011

 

Zabójstwo 34-letniego salezjanina – ks. Marka Rybińskiego, misjonarza pracującego w szkole w Tunezji, wstrząsnęło cywilizowanym światem. I choć jego śmierć nie była spowodowana nienawiścią religijną, przypomniała o dramatycznej sytuacji chrześcijan w krajach arabskich.

– Sprawę kryminalną chciano ubrać w formę rytualną, markując to, że ks. Rybiński padł ofiarą waśni religijnych – mówi ks. Kazimierz Gajowy, salezjanin pracujący w Libanie, przyjaciel zamordowanego księdza. Ks. Rybiński Tunezję traktował jak drugą ojczyznę, a jej mieszkańców jak współbraci.

Rewolta i obalenie Hosniego Mubaraka w Egipcie przyćmiłyby zamach bombowy, w którym przed kilkoma tygodniami w Aleksandrii zginęło ponad 20 chrześcijańskich Koptów, gdyby nie wydarzenia z końca lutego, kiedy to wojsko egipskie przypuściło szturm na koptyjski klasztor. Powód był banalny: zakonnicy zaczęli, bez zgody władz, budować mur ochronny wokół klasztoru. Armia, dotychczas niestrzelająca do zrewoltowanych, na ogół muzułmańskich tłumów, zajęła „jasne” stanowisko w tlącym się konflikcie religijnym.

– To pokazało, jak napięte są stosunki między państwem a mniejszością religijną, jaką są w Egipcie chrześcijańscy Koptowie – podkreśla dr Tomasz Korczyński z polskiego oddziału organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Karą jest śmierć

Żyjący w krajach arabskich chrześcijanie to w większości wyznawcy Kościołów wschodnich. I choć chrześcijaństwo jest drugą pod względem liczebności po islamie religią w świecie arabskim (należą do różnych Kościołów, w większości są to Kościoły wschodnie, jak koptyjski, maronicki, nestoriański, syryjski, prawosławny, ale sporo jest też katolików, grekokatolików oraz protestantów), jego sytuacja nigdy nie była dobra. Mimo że kraje arabskie są bardzo różne (inaczej jest w Libii, Arabii Saudyjskiej, gdzie liczba chrześcijan jest śladowa, inaczej w Libanie czy Egipcie, gdzie stanowią co najmniej kilkanaście procent wszystkich mieszkańców), chrześcijanie na ogół z bliska mogą obserwować fundamentalizm muzułmańskiej większości.

– Są ludźmi drugiej kategorii w tych krajach – podkreśla dr Korczyński. – Mają ograniczone prawa obywatelskie, utrudnioną możliwość studiowania, znalezienia lepszej pracy, prowadzenia działalności misyjnej, zakazuje im się budowania nowych kościołów. Ograniczani są na każdym kroku.

Jednak sytuacja chrześcijan nigdy tam nie była łatwa – zwraca uwagę ks. dr Rafał Markowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Według muzułmanów, islam jest pełnym objawieniem Boga, natomiast chrześcijaństwo jest postrzegane jako wspólnota, która nie przyjmuje tego objawienia.

– Współczesny islam jest różny – są kraje fundamentalistyczne, jak Arabia Saudyjska, Jemen czy Iran, ale jest także liberalna Turcja. Na ogół jednak islam nie zna pojęcia nawrócenia z islamu na chrześcijaństwo – mówi ks. dr Markowski. Islam jest nie tylko systemem religijnym, ale i politycznym. Wątki polityczne i religijne przeplatają się. Odejście od islamu jest traktowane w kategoriach zdrady wobec państwa, a jedyną karą za to jest śmierć. Sytuacja muzułmanów, którzy nawracają się na chrześcijaństwo, będzie zawsze trudna.

– W Libii Kaddafi powiedział wiele lat temu, że niemożliwe jest, aby w jego kraju żyli chrześcijanie. Jeśli chcą żyć, muszą przejść na islam – mówi ks. Gajowy. – Ta polityka była wcielana w życie w wielu krajach arabskich. Nawet w znacznie bardziej, zdawałoby się, tolerancyjnym Egipcie, żeby móc normalnie żyć, trzeba się zislamizować.

W krajach arabskich już same konstytucje dyskryminują chrześcijan. Na ogół podkreślają religijny, czyli muzułmański charakter państwa. W republikach takich jak Syria, Egipt, Irak, Libia szariat jest głównym lub jedynym źródłem prawodawstwa. Kolejne artykuły konstytucyjne świadczą o pewnego rodzaju dyskryminacji, chociażby zapis, że religią prezydenta musi być islam.

– Za tym idą dalsze implikacje, może dyskryminacja to za duże słowo, ale z pewnością pewien brak równości wobec prawa – twierdzidr Yacoub. – Weźmy pod uwagę chociażby prawo do małżeństw: muzułmanin może poślubić chrześcijankę, ale chrześcijanin musiałby przejść na islam, gdyby chciał poślubić muzułmankę. Co gorsza,  wszystkie te konstytucje, o których mówię, zawierają zapis, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, niezależnie od rasy, religii czy płci.

 

 

Tęsknota za państwem

Czy rewolty w krajach arabskich wpłyną na sytuację chrześcijan w tych krajach? Z pewnością, ale w jaki sposób – trudno jeszcze dziś jednoznacznie powiedzieć. Już same przyczyny rewolt wybuchających w kolejnych krajach arabskich trudno jednoznacznie określić – ocenia ks. dr Markowski. Przyczyn należy szukać w sferze politycznej i religijnej.

– W państwach muzułmańskich widać tęsknotę za idealnym państwem muzułmańskim, rządzonym przez mułłów. Przykładem takiego państwa jest Iran, gdzie przywódcy religijni pełnią też rolę polityczną. Skutki tej tęsknoty mogą być niebezpieczne dla świata. Świat jest dziś zagrożony fundamentalizmem islamskim – ocenia ks. dr Markowski.

Nie należy mieć złudzeń, że w wyniku rewolt ukształtują się demokracje na wzór zachodni. – Oni tego nie znają. Mentalnie demokracja zachodnia jest im obca. Personalizm, nadrzędność jednostki nad wspólnotą są dla nich niezrozumiałe. Tam najważniejsza jest wspólnota muzułmańska – dodaje ks. dr Markowski.

Pytanie: Kto przejmie władzę w poszczególnych krajach? Jeżeli ugrupowania muzułmańskie, można się spodziewać tylko pogorszenia sytuacji chrześcijan – uważa dr Korczyński. – Bractwo Muzułmańskie w Egipcie chce przecież przeforsować pozostawienie w konstytucji art. 2, kluczowego z punktu widzenia tolerancji religijnej, gwarantującego prawo szariatu. W Egipcie chrześcijanie stanowią 10-15 proc. ludności. Dlatego tak ważny jest ten kraj we wszystkich rozważaniach dotyczących sytuacji chrześcijan w tamtym rejonie.

Partie i grupy społeczne walczące o przejęcie władzy w tych krajach tak naprawdę nie są prodemokratyczne, tolerancyjne – zwraca uwagę dr Korczyński. – Aktualne jest wprowadzenie lub utrzymanie prawa szariatu w ich krajach. Islam nadal ma być ponad innymi religiami. A system wciąż może legitymizować – jak to robił dotychczas – prześladowania. W Egipcie i innych krajach arabskich sytuacja z punktu widzenia chrześcijan może być tak dramatyczna jak w Iraku – mówi.

Tam liczebność chrześcijan w latach 80. XX wieku była zbliżona do 1,4 mln osób. Jednak ponad 800 tys. z nich opuściło ten kraj po załamaniu się bezpieczeństwa publicznego, po upadku reżimu Saddama Husajna, gdy zaczęło dochodzić do brutalnych zabójstw biskupów, kapłanów i świeckich.

Dobrze już było?

Ks. Gajowy nie wierzy, by w dającej się przewidzieć przyszłości sytuacja chrześcijan w krajach arabskich się poprawiła. Może być tylko gorzej – ocenia. – My, misjonarze, z niepokojem patrzymy na to, co się dzieje w Egipcie, Tunezji. Nie uważam, że młodzi ludzie wywołują rewolty swoimi szczerymi intencjami. Jest to podszyte fundamentalizmem islamskim – mówi ks. Gajowy. – Może się też przekształcić w fanatyzm, a wtedy nie będzie już miejsca dla chrześcijan.

Trzeba się obawiać Bractwa Muzułmańskiego, islamistów – zastrzega salezjanin. Dotychczasowe reżimy w wielu krajach trzymały islamistów w ryzach, często też w więzieniach. Teraz trzeba się liczyć ze zmianą.

– Działacze tamtejszej opozycji powtarzają, że ich ruchy mają dać wolność i tolerancję. To jednak najpewniej przykrywka – mówi ks. Gajowy. – Ważne, żeby nie przysnęły władze Unii Europejskiej. Teraz jest zainteresowanie, potem – wobec innych wyzwań – może opaść, a problem zostanie na lata.

Jak kraje arabskie będą wyglądać po rewoltach? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć – uważa ks. dr Markowski, mający nadzieję, że rewolty nie nabiorą charakteru fundamentalistycznego. – Nadzieja leży w przepływie wartości religijnych, kulturowych, związanych z turystyką, napływem chrześcijan. Można mniemać, że pod tym wpływem islam będzie musiał nabrać oblicza tolerancyjnego, jeśli chce utrzymać kontakt ze światem; że do głosu dojdzie ten umiarkowany islam, który nie rezygnuje ze swojego charakteru misyjnego, ale jednocześnie będzie otwarty na współczesny świat.