Sąsiedzi

Marta Dmitruk

publikacja 31.05.2011 21:49

Dwa domy, dwie rodziny, dwa wyznania, a nawet dwa kalendarze. Jednak w ubiegłym roku najważniejsze święta w obu rodzinach były obchodzone w tym samym czasie.

Magazyn Familia 5/2011 Magazyn Familia 5/2011

 

Poranek wielkanocny. Bujakowie wracali z kościoła, a Karpiukowie z cerkwi. Sąsiedzi mogli do siebie radośnie zawołać:
- Chrystus zmartwychwstał!
- Chrystos woskresie!

Małe wspólnoty

Anna i Aleksander Karpiukowie poznali się podczas wyjazdu zorganizowanego przez księdza z prawosławnej parafii św. Marii Magdaleny na warszawskiej Pradze. Do tej parafii pani Anna chodziła na lekcje religii, później na spotkania dla młodzieży. Teraz Karpiukowie jeżdżą do cerkwi całą rodziną. Zabierają ze sobą czworo dzieci: najstarszą córkę Olgę, która w następnym roku pójdzie do liceum; syna Maksymiliana, kończącego właśnie szkołę podstawową, i najmłodsze dziewczynki: Ninę i Helenkę. Od ich domu do cerkwi jest prawie 30 kilometrów. W sobotę wszyscy uczestniczą w nabożeństwie Wieczerni i Jutrzni, a następnego dnia – w Liturgii. Starsze dzieci idą w niedzielę na lekcję religii, czasami na tzw. śpiewkę, podczas której uczą się śpiewu chóralnego i przygotowują do okazjonalnych występów.

Druga rodzina ma kościół parafialny w odległym o 3 kilometry Zakręcie, ale Agnieszka i Bartosz Bujakowie należą również do wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej na warszawskim Ursynowie. Na liturgię we wspólnocie dojeżdżają dalej niż sąsiedzi. Kiedyś ich synowie, dziewięcioletni Janek i ośmioletni Kuba, zbuntowali się i postanowili udać się do kościoła bez rodziców i młodszej siostry Klary. Pojechali rowerami do Zakrętu. Ciągle się zastanawiali, co powiedzieć, jeśli ktoś zapyta ich o rodziców. Po powrocie przyznali, że lepiej jednak być razem na Mszy Świętej.

Chłopcy uczą się w męskiej szkole „Żagle” w Międzylesiu. Szkoła współpracuje z rodzicami, dzięki temu powstają warunki do integralnego wychowania dzieci. Przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej, oprócz katechezy w drugiej klasie, obejmuje też wręczanie różańców, książeczek do nabożeństwa i szkaplerzy, które dzieci noszą do Pierwszej Komunii (i dłużej). Dzięki temu Kuba i Janek odczuwali, że w ich życiu nadchodzi bardzo ważny moment. „Byłem zaskoczony pobożnością naszego Kuby – wspomina pan Bartosz. – Od chwili otrzymania różańca modlił się każdego wieczoru. Często zapraszał nas do wspólnej modlitwy, co dawało mi do myślenia. Przynaglało, by się zastanawiać, gdzie było moje nawrócenie tego dnia”.

Pierwsze sakramenty

Pierwsza spowiedź odbyła się w kaplicy szkolnej. Potem było uroczyste śniadanie. Do sakramentu Eucharystii Janek i (rok po nim) Kuba przystąpili w kościele Najświętszej Maryi Panny przy ulicy Bursztynowej, w pobliżu szkoły. Rodzicom podobała się naturalność uroczystości, ale co ważniejsze, piękno samej Eucharystii, która sprawowana była w sobotę, bez pośpiechu. W przygotowaniu liturgii brali udział rodzice, dlatego dzieci nie denerwowały się, że o czymś zapomną. Zrezygnowano ze składania podziękowań i wręczania kwiatów. Widać było, że wszyscy są wzruszeni: odświętnie ubrani chłopcy, rodzice i dziadkowie. Ten nastrój państwo Bujakowie przenieśli do domu. „Podczas obiadu synowie zajmowali honorowe miejsce – opowiada pan Bartosz. – Byli obsługiwani jako pierwsi, aby odczuli, że to jest ich święto”.

Dzieci państwa Karpiuków przyjmowały pierwsze sakramenty jako niemowlęta. W obrządku wschodnim na jednej uroczystości udziela się jednocześnie chrztu, bierzmowania i Eucharystii. Wszystko zaczyna się od wprowadzenia mamy do cerkwi, bo przez 40 dni po porodzie kobieta nie może wchodzić do świątyni. Mama z dzieckiem oczekują na duchownego w przedsionku. Duchowny niesie dziecko i wprowadza kobietę przed ołtarz, gdzie błogosławi ją i skrapia wodą święconą. „Na wprowadzeniu i chrzcie czytane są bardzo piękne modlitwy – opowiada pani Anna. – bo świętuje się pojawienie się nowego członka Kościoła”. Później mama odbywa pierwszą od dłuższego czasu spowiedź. Dopiero wtedy może razem z nowo ochrzczonym maluchem podejść do księdza udzielającego komunii. Eucharystię przyjmuje się pod dwiema postaciami. W kielichu znajduje się czerwone wino i drobno pokrojony chleb eucharystyczny. Ksiądz podaje wiernym sakrament Eucharystii łyżeczką. Niemowlęta, które nie jedzą jeszcze stałych pokarmów, dostają tylko kroplę Krwi.

W prawosławiu przed przyjęciem Ciała i Krwi Chrystusa trzeba wyspowiadać się z grzechów. Wyjątkiem są małe dzieci, które nie przystępowały jeszcze do sakramentu spowiedzi. Warunkiem jego udzielenia jest umiejętność rozpoznawania, czy to, co robię, jest dobre czy złe. Dzieci Karpiuków pierwszy raz przystępowały do sakramentu przed pójściem do szkoły. Tak doradził ksiądz, który jest ojcem duchowym rodziny. Spotykają się na każdej niedzielnej mszy, dlatego dobrze zna rodzeństwo. Olga wspomina, że z pierwszej spowiedzi zapamiętała „opiekę księdza, który mówił po kolei, co trzeba robić”.

Jedność w rodzinie

W obu sąsiadujących ze sobą rodzinach ważne są wspólne rozmowy.

W domu Karpiuków naturalne są słowa: „Słuchaj, teraz zrobiłeś coś złego”. Dzięki temu wszyscy łatwiej mogą przygotować się do sakramentu spowiedzi. Za wyrządzone przykrości przepraszają się od razu, proszą się też wzajemnie o wybaczenie win przed spowiedzią. Po powrocie do domu po spowiedzi starsze dzieci i rodziców obowiązuje ścisły post eucharystyczny. Czują, że czas oczekiwania na niedzielną Eucharystię przypomina Wielką Sobotę. Starają się nie oglądać telewizji, unikają frywolnych rozmów i stronią od rozrywek.

Sąsiedzi zazwyczaj uczestniczą z dziećmi w niedzielnej Eucharystii sprawowanej w sobotni wieczór we wspólnocie na Ursynowie. Niedzielny poranek zaczynają od celebracji jutrzni z Liturgii godzin. Potem pan Bartosz pyta chłopców: „Co ci dzisiaj Pan mówi przez to słowo? Jak się w nim odnajdujesz? Co dla ciebie znaczy, że Chrystus ciebie ukochał? Jak tego doświadczasz w szkole albo wśród kolegów?”. Każdy może dzielić się swoim doświadczeniem spotkania Chrystusa. Jest też czas, by mówić o tym, kto się czuł zraniony i dlaczego, ale też na to, by się jednać. W obu rodzinach niedziela staje się dniem radości i świętowania. n