Zwierzęta i miłość

ks. Marek Dziewiecki

publikacja 29.10.2011 13:46

Dramatem naszych czasów jest to, że wielu ludzi bardziej troszczy się o zwierzęta niż o człowieka. Są tacy politycy czy ekolodzy, którzy – słusznie! – oburzają się na ludzi dręczących zwierzęta, ale pozostają zupełnie obojętni na przypadki aborcji, czyli na zabijanie dzieci nienarodzonych poprzez rozrywanie ich na kawałki. Dojrzały człowiek nie podpala lasu ani nie gnębi zwierząt, ale tym bardziej nie zadaje cierpienia ludziom!

Sygnały Troski 10/2011 Sygnały Troski 10/2011

 

Kto z ludzi wierzy w to, że zwierzęta potrafią kochać, ten przyznaje, że nie wie, na czym polega miłość.

Istnieje przepaść między człowiekiem a najbardziej nawet człekokształtną małpą, gdyż człowiek jest kochany przez Boga, a małpa nie. Człowiek potrafi odpowiedzieć miłością na miłość, a zwierzęta nie są nawet świadome tego, że istnieją. Rozwój zwierząt kończy się tam, gdzie zaczyna się rozwój człowieka. Jedynie w pierwszych miesiącach życia dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, że ono też istnieje. Mimo to już wtedy cieszy się na widok rodziców, doświadcza przyjemności, gdy jest karmione i przytulane, boi się i płacze, gdy pozostaje samo. Zwierzęta pozostają na tym etapie rozwoju, który dla dziecka jest punktem wyjścia do niesłychanego rozwoju, prowadzącego do osiągnięcia samoświadomości, wolności i zdolności do tego, by kochać.

Bóg stworzył człowieka z miłości i dlatego człowiek jest jedyną istotą powołaną do istnienia nie ze względu na jakiś inny byt, ale ze względu na niego samego. Wszystko, co Bóg uczynił wcześniej, uczynił ze względu na nas i dla nas. Stworzył człowieka dopiero wtedy, gdy zostało przygotowane wszystko, czego potrzebujemy: ziemia, woda, słońce, rośliny, zwierzęta. Wszystko oddał Bóg pod nasze panowanie i do naszej dyspozycji. Zwierzęta też! Możemy wykorzystywać ich siłę do tego, by pracowały dla nas. Mamy też prawo zabijać je i zjadać. Zwierzęta mogą stanowić naszą własność, a ludzie powinni być przez nas kochani, a nigdy posiadani. Pośród zwierząt Adam nadal pozostawał samotny, gdyż brakowało mu kogoś podobnego do siebie, czyli kogoś, kto też kocha i kogo można pokochać.

Zwierzęta nie potrafią kochać człowieka. Mogą się jedynie do nas przywiązywać. Natomiast człowiek może je polubić, szanować i troszczyć się o nie, ale nie pokochać. Kochać można tylko osoby; zwierzęta można jedynie pogłaskać. W aspekcie miłości zwierzęta nie różnią się od przedmiotów czy roślin, gdyż przedmioty i rośliny także nie umieją kochać. Gdyby zwierzęta umiały kochać, to można byłoby z nimi zawierać małżeństwo, gdyż podstawą małżeństwa jest właśnie miłość. Gdyby zwierzęta umiały kochać, to ponosiłyby też odpowiedzialność za swoje czyny, a tak nie jest. Jeśli człowiek wyrządzi krzywdę zwierzęciu, to będzie pociągnięty do odpowiedzialności – oczywiście przez innego człowieka, a nie przez zwierzę. Jeśli natomiast zwierzę skrzywdzi człowieka, na przykład pies pogryzie dzieci sąsiada, to odpowie przed sądem nie pies, lecz jego właściciel, czyli człowiek.

Dramatem naszych czasów jest to, że wielu ludzi bardziej troszczy się o zwierzęta niż o człowieka. Są tacy politycy czy ekolodzy, którzy – słusznie! – oburzają się na ludzi dręczących zwierzęta, ale pozostają zupełnie obojętni na przypadki aborcji, czyli na zabijanie dzieci nienarodzonych poprzez rozrywanie ich na kawałki. Dojrzały człowiek nie podpala lasu ani nie gnębi zwierząt, ale tym bardziej nie zadaje cierpienia ludziom! Dziwna jest moda na „miłość” do zwierząt w świecie, który staje się coraz bardziej bezlitosny dla ludzi. Dziwne jest też odwoływanie się do zwierzęcych skojarzeń w odniesieniu do miłości. Gdy mężczyzna mówi do kobiety: „koteczku!”, to tak, jakby do swojej ulubionej kotki mówił: „skarbie!” albo „kochanie!”. Dziwny jest świat, w którym ludzie nie odróżniają siebie od zwierząt i w którym chętniej komunikują „miłość” do psa czy kota niż troskę o człowieka.