nie wyobrażam sobie kapłaństwa bez celibatu. Celibatu, kóry jest wielką wartością i znakiem dla współczesnego, przesyconego seksem świata. Znakiem bezinteresownej, ofiarnej i czystej miłości. Jak dobrze, że nie brak ludzi, którzy taką miłość chcą nieść bliźnim, którzy pokazują, że można tak właśnie żyć. Że czystość jest możliwa.
Trzeba zwalczać zwłaszcza dwa mity. Po pierwsze ten, że małżeństwo chroni przed dewiacjami i zdradami. na pewno więcej małżonków zdradza swoje śluby, niż kapłanów - celibat. Po drugie ten, że tylko kapłani zobowiązani są do celibatu. A pozostali ludzie stanu wolnego, mimo że tego nie wybrali dobrowolnie - nie? A małżonkowie opuszczeni przez swojego współmałżonka - nie? A małżonkowie, których współmałżonek ciężko i przewlekle choruje i jest uniezdolniony do życia seksualnego? A małżonkowie, między których wcisnęła sie nieuleczalna nienawiść i obcość? Celibat nie jest więc tylko dla wybranych!
Czy Jezus miał na mysli celibat pozostawiając swoim następcom myśl, że mogą robić jeszcze większe rzeczy niż te cuda, których dokonał on sam??? Wątpię.
Dla mnie także określenie "mamusio-tatuś" jest ... delikatnie mówiąc fatalnym określeniem (choć w treści coś w sobie zawiera z tych rzeczywistości). Ideologiczną możemy nazwać każdą myśl wprowadzaną w życie, która wypływa z jakiegoś systemu. Jezus Chrystus określił trzy przypadki bezżeństwa. I nie były to ideologiczne, wymyślone wymagania stawiane przez jakąś władzę lecz opis realnej, wewnętrznej sytuacji danego człowieka. Skoro zawsze w historii występowali ludzie, którzy ze względu na powierzone sobie misje zachowywali bezżennośc to nie ma powodu negować tego w Kosciele. Kościół rzymski podjął ważną decyzję, że święceń diakonatu, prezbiteratu oraz sakrę biskupią udzielać będzie tym, którzy odczytali w sobie powołanie bycia bezżennym "dla królestwa Bożego". I Kosciól ma tekie prawo by stanowić o swoim sposobie sprawowania misji. Kościoły wschodnie mają inaczej ale sakra biskupia jest udzielana tylko kapłanom-celibatariuszom.
Moze i tak jest, ale inna sprawa jest doswiadczana: dla wiekszosci duchownych celibat jest wyjsciem, bo nie sa w stanie generowac jakichkolwiek uczuc (czestoktoc procz tych negatywnych). Zatem wiekszosc celibatariuszy to otoczone fosa celibatu baszty o celibatowych murach. Nie ma tam miejsca dla czegos, co sie zwyklo mowic ze jest sednem chrzesijanstwa- tj. milosci. Dlaczego? bo milosc wymaga otwarcia, a nieudacznictwo zyciowe i braki w rozwoju emocjonalnym pieknie sa rekompensowane spizowym celibatem. Wypowiedz ta nie jest atakiem na celibat, ale ukazaniem drugiego dna, czy raczej mulu, ktorego nie powinno byc w krystalicznej wizji celibatu. Trudno w Kosciele o milosc, na ktorykolwiek szczebel by nie popatrzec, moze procz papieza. Zatem trudno i tu o przyklad, a idac dalej o zycie BOGIEM.
"ten temat pasjonuje nie tyle samych księży,ile raczej świeckich"..no tak..księży nie pasjonuje celibat..a może powinna ich "pasjonować" własna seksualność?--bo i owszem.celibat i pedofilia..celibat i homoseksualizm..to faktycznie nie wiele mają wspólnego--natomiast jakże wiele wspólnego z zaburzeniami psychiczno-seksualnymi?..a celibat?..a niech sobie będzie..nic mi do niego ;p
celibat dla duchownych, ktorzy zabrneli w podwojne zycie, bywa tez forma ucieczki, zaslaniania sie przed odpowiedzialnoscia za drugiego czlowieka - poczetego dziecka, czy rozkochanej kobiety....
Hm... zabrnęli w podwójne życie właśnie dlatego, że:1. "nie ogarnęli" w sobie całego daru celibatu; 2.byli pyszni i uważali, że sobie z każdą relacją poradzą wg swoich sił; 3. nie zapanowali nad zakochaniem, zafascynowaniem czy po prostu popędem seksualnym; 4. byli nieetyczni czyli rozpustni - potraktowali kobietę "przedmiotowo" tzn. zwrócili uwagę tylko na element zmysłowy. Dziś już 13letnie gimnazjalistyki udając 17latki szukają starszych partnerów do doświadczeń zmysłowych i zabawy w tym temacie. Potem... oskarżenia o gwałt. 5. dostrzegali wartość ludzi wsród których byli, dla nich pracowali i okazywali otwartość i serdeczne ciepło ale niektóre kobiety bardziej "ujawniły się im" jako te, dzięki którym człowieczeństwo ksiedza rozwija się w zaniedbanych dotąd wymiarach. W takich warunkach najbardziej rozwija sie to "kochanie" wybranej osoby, które doprowadza do rozdarcia i cierpienia i ksiedza i kobiety i ludzi w ich środowiskach. 6. przebiegłość i inicjatywa kobiet, które nie chcą związku małzeńskiego ale chcą tworzyć taki związek małżeńskopodobny z księdzem licząc na zaspokojenie potrzeby kochania i bycia kochaną. 7. liczenie kobiet na, w miarę stabilny, standard materialny łudząc się, że księża należą do najbogatszych ludzi na planecie. Na pewno to nie wszystkie okoliczności powstanie podwójnego życia księży. Celibat jako ucieczka jest chyba tylko u tych księży, którzy od samego poczatku traktowali się jako "single" a kapłaństwo jako sposób "ustawienia sie" w życiu.
A zatem wg mnie... ksiądz ma wrócić "do pierwszej miłości". To podstawa jego ducha i stąd powinny płynąć dalsze decyzji. Ksiądz powienien wyjaśnić sprawy relacji z kobietami, ukorzyć się, płacić alimenty na dziecko (ale raczej nie uczestniczyć w wychowaniu bezpośrednio bo pogmatwa jeszcze bardziej życie swoje i innych - chyba że zdecyduje się poprosić o przeniesienie do stanu świeckiego i prowadzić zwykłe życie małżeńsko-rodzinne. Gdy dziecko dorośnie nie ominie go i tak wyjaśnianie oraz uporządkowanie relacji z dzieckiem)
Po drugie ten, że tylko kapłani zobowiązani są do celibatu. A pozostali ludzie stanu wolnego, mimo że tego nie wybrali dobrowolnie - nie? A małżonkowie opuszczeni przez swojego współmałżonka - nie? A małżonkowie, których współmałżonek ciężko i przewlekle choruje i jest uniezdolniony do życia seksualnego? A małżonkowie, między których wcisnęła sie nieuleczalna nienawiść i obcość? Celibat nie jest więc tylko dla wybranych!
7. liczenie kobiet na, w miarę stabilny, standard materialny łudząc się, że księża należą do najbogatszych ludzi na planecie.
Na pewno to nie wszystkie okoliczności powstanie podwójnego życia księży.
Celibat jako ucieczka jest chyba tylko u tych księży, którzy od samego poczatku traktowali się jako "single" a kapłaństwo jako sposób "ustawienia sie" w życiu.