Gdyby tak było, to właściwie wszelkie kwestie pomiędzy ludzmi regulowałyby umowy między nimi.Strach pomyśleć co by to było.Wiadomo,że w umowie o pracę - często - stroną silniejszą jest pracodawca.Dyktuje warunki pracy i płacy i tyle.Rola drugiej strony ogranicza się do podpisu,pracy i bezwzględnego posłuszeństwa.A już w bardzo złym tonie jest oczekiwanie na zapłatę.Wybaczam wszystko- Pan ekonomista zapewne z Warszawki, a to wszystko tłumaczy. Druga część komentarza- zgoda w 100%.
Tak to się dzieje kiedy artykuł pisze ksiądz, który nie zna się na ekonomii. Szanowni wyznawcy KNS-u. Sprawiedliwa płaca (także warunki) to taka, na którą godzą się pracodawca i pracownik. Więc jeżeli ja, jako pracownik zgodzę się np. na pracę "na czarno" to jest moja sprawa i odpowiedzialność. Pracodawca nie czyni moralnie nic złego. Nie ma bowiem kryterium "sprawiedliwej" płacy innego od dobrowolnej umowy pomiędzy pracodawcą a pracownikiem.
Inną kwestią, nieporuszoną przez autora jest problem systemu ekonomicznego. W socjalizmie, takim jak nasz 80% wynagrodzenia zabiera Państwo, a oddaje obywatelom ok. 20 %. Reszta jest marnowana, rozkradana, a w najlepszym wariancie zasila 500 tyś. armię urzędników. I to jest niesprawiedliwe i woła o pomstę do nieba.
No właśnie "ekonomista moralista" może ekonomistą jest, ale na pewno nie zna realiów podpisywania umów o pracę, gdzie często pracownik postawiony jest pod ścianą i trudno mówic o jego dobrowolnej zgodzie. Poza tym w artykule chyba pojawił się wątek braku wyobraźni pracownika, który nie myśli o tym co stanie się w przyszłości, kiedy zostanie emerytem.
Druga część komentarza- zgoda w 100%.
Inną kwestią, nieporuszoną przez autora jest problem systemu ekonomicznego. W socjalizmie, takim jak nasz 80% wynagrodzenia zabiera Państwo, a oddaje obywatelom ok. 20 %. Reszta jest marnowana, rozkradana, a w najlepszym wariancie zasila 500 tyś. armię urzędników. I to jest niesprawiedliwe i woła o pomstę do nieba.