• Kobieta
    09.08.2014 09:41
    Ok. Przyjmijmy, że Bóg nie jest sprawcą bezpłodności. Ale jako wszechwiedzący i WSZECHMOGĄCY!!! może sprawić, że dziecko się urodzi. A jeżeli odmawia uleczenia tego bólu (bo bezpłodność to jedna z najbardziej bolesnych chorób - tylko ból nie jest fizyczny, ale psychiczny, czyli niemożliwy do uleczenia żadnymi lekami), to jak należy to traktować???
    W wielu kościelnych artykułach dotyczących problemu bezpłodności określa się pragnienie urodzenia dziecka i wychowania go (proszę zwrócić uwagę, że nie używam słowa "posiadać") jako egoizm i konsumpcjonizm. To nadużycie, a traktowanie sprawy w ten sposób obraża ludzi chorych, chorych na bezpłodność. Potrzeba przedłużenia gatunku, przekazania swoich genów dalej, jest jedną z tych potrzeb, które wynikają z naszej biologicznej natury, jest wpisana w fakt bycia istotą żywą, tak jak potrzeba zaspokojenia głodu, oddychania itd. Więc proszę nie traktować jej jako jakiejś fanaberii, tak chęć zakupienia dziesiątej modnej kiecki, czy wymiany samochodu na nowszy model.
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...