Wydaje się że jednym z błędów Kościoła w Polsce po 89 r było niewykorzystanie świeckich przygotowanych do wzięcia odpowiedzialności za prace w Kościele. Przecież tysiące młodych było wówczas uformowanych przez oazę i inne ruchy kościelne a nauczanie Jana Pawła II umacniało w nich świadomość tego że są Kościołem i za Kościół są odpowiedzialni. Niestety zabrakło w Kościele polskim ludzi którzy by im zaufali. Dziś żyją w dużej części w zgodzie z nauką Kościoła, ale są nieaktywni. Wydaje się że dopóki nie zostaną jasno określone zadania świeckich w Kościele i nie będą to zadania marginalne,Kościół w Polsce będzie znajdował się na równi pochyłej na której końcu jest sekularyzacja. inną kwestią jest zmiana mentalności duchowieństwa. Większość księży uważa że jest tak samo dobrymi spowiednikami, kucharzami, katechetami i budowlańcami. A przecież nikt nie może być najlepszy we wszystkim. Czasem świecki naprawdę wie lepiej:)
Nie sądzę, żeby oskarżanie Kościoła o tryumfalizm, często pojawiające się w latach dziewięćdziesiątych było lub "bywało" (cóż za ładne sformułowanie asekuracyjne!) celnym spostrzeżeniem. Chyba że za tryumfalizm uznamy uzasadnioną radość z zawłaszczonych uprzednio przez komunistów a odzyskanych wreszcie obszarów wolności albo satysfakcję z tego, że kolejny raz kolejny antyreligijny system nie przemógł Kościoła. Zgadzam się w pełni z tym, że Kościoła trzeba bronić profesjonalnie, ale cóż z tego, jeśli profesjonaliści tkwią po uszy w systemie politycznej poprawności i tak są przejęci tym, co napisze "GW", że nie są w stanie wyjść poza schematy. Lepsi są chyba jednak amatorzy, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, że żyjemy w czasach postchrześcijanskich, że chrześcijaństwa można się wstydzić i że krzyżyk najlepiej schować. Osobiście, jeśli ktoś w moim otoczeniu atakuje Kościół jako taki, robię wielkie oczy i pytam słodkim głosem: "A czego ty właściwie ode mnie chcesz?" Skutkuje prawie zawsze.
Ciemnogrod na ciemna strone Ksiezyca!
Wydaje się że dopóki nie zostaną jasno określone zadania świeckich w Kościele i nie będą to zadania marginalne,Kościół w Polsce będzie znajdował się na równi pochyłej na której końcu jest sekularyzacja. inną kwestią jest zmiana mentalności duchowieństwa. Większość księży uważa że jest tak samo dobrymi spowiednikami, kucharzami, katechetami i budowlańcami. A przecież nikt nie może być najlepszy we wszystkim. Czasem świecki naprawdę wie lepiej:)
Zgadzam się w pełni z tym, że Kościoła trzeba bronić profesjonalnie, ale cóż z tego, jeśli profesjonaliści tkwią po uszy w systemie politycznej poprawności i tak są przejęci tym, co napisze "GW", że nie są w stanie wyjść poza schematy. Lepsi są chyba jednak amatorzy, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, że żyjemy w czasach postchrześcijanskich, że chrześcijaństwa można się wstydzić i że krzyżyk najlepiej schować.
Osobiście, jeśli ktoś w moim otoczeniu atakuje Kościół jako taki, robię wielkie oczy i pytam słodkim głosem: "A czego ty właściwie ode mnie chcesz?" Skutkuje prawie zawsze.