• Wojciech
    08.11.2008 11:03
    Tygodnik Powszechny to jest gorsz niż Onet i Gazeta Wyborcza razem wzięte. Zamysłem założycieli było by epitet "powszechny", był tłumaczeniem "katolicki". Tymczasem w sformułowaniu: "pewien swojego homoseksualizmu" nie ma ani źdźbła zgodności z katolicyzmem i Prawdą.
    Z całego artykułu wynika tyle, że nie ma jak to dać narkomanowi do ręki sterylną strzykawkę, prostytujacemu się zboczeńcowi prezerwatywę, a dzieciom z patologicznych rodzin wszystko tylko nie pozytywny wzorzec - Jezusa Chrystusa.
    Ks. Boniecki mocno przekombinował.

    Kyrie eleison!

    Wojciech Kowalczyk
  • zuza
    08.11.2008 23:49
    Wojtek, dla Ciebie świat jest czarno-biały?
    Dla faryzeuszy też był (!)

    dla mnie to bardzo pozytywny i inspirujący artykuł i czoła chylę przed każdą z opisanych tam postaci, bo pewnie w swoim życiu nie zrobię jednej setnej z tego dobra, które oni uczynili...
  • Joanna Kociszewska
    09.11.2008 10:51
    Wojtek - chwilę. W "pewny swojego homoseksualizmu" nie ma żadnej sprzeczności ani z katolicyzmem ani z Prawdą. Jest wyłącznie określenie subiektywnej pewności człowieka co do jego skłonności.

    To, że ktoś coś czuje nie może być sprzeczne z wiarą, bo wiara nie zabrania czuć czegokolwiek :-)

    Pozytywny wzorzec to oni tym dzieciakom właśnie dają. Pozytywny wzorzec musi być osiągalny, doświadczalny, namacalny. Obecny, jak ojciec, matka i brat.

    W dawaniu narkomanom strzykawek nie widzę nic złego. Brak strzykawek ich nie powstrzyma, użyją brudnej, po kimś. Wolę, żeby nie wymierali na AIDS czy inne paskudztwa.

    Do prezerwatyw mam zastrzeżenia, one przed niczym nie chronią. Niepotrzebnie to wymieszano.

    Ale zgodzę się z zuzą: streetworkerzy robią wiele dobrego. Nie znam lepszej metody, by tym ludziom dać nadzieję. I właśnie - docelowo - Jezusa Chrystusa...
  • Wojciech
    09.11.2008 14:46
    Joanna - chwila.
    przesłanie artykułu:
    "– Ale najważniejsze w tej pracy, żeby streetworker był !!!poukładany sam ze sobą!!! – twierdzi Robert Łukasik. Jemu się udało. Skończył studia. Nawet jak dziewięć lat temu dowiedział się, że jest HIV pozytywny, nie buntował się, nie obraził na Pana Boga."

    Katechizm Kościoła Katolickiego 2357 :
    '...Tradycją, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako !!!poważne zepsucie!!! , zawsze głosiła, że "akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane". ... '

    Ja pana Roberta nie potępiam, ale razi mnie fakt, że na łamach katolickiego czasopisma człowiek, przeżywający swoje życie jako zdeklarowany homoseksualista, wypowiada się na temat, co to znaczy być poukładanym z samym sobą i jeszcze się przy tym posługuje Panem Bogiem i swoją wobec Boga "pobłażliwością".

    Przypomina to żywo pamiętną historię ofensywy na polskie media dwóch gejów twierdzących, że zawarli małżeństwo w Kościele Katolickim.

    "nie wszystko złoto co się świeci"

    Pozdrawiam
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...