Choć jak dowodzi tekst część adopcji ze wskazaniem to transakcje biznesowe, nie zawsze przecież musi tak być. Sformułowanie "ze wskazaniem, czyli poza kontrolą ośrodków adopcyjno- opiekuńczych" wskazuje na sedno sprawy. Nie znam ludzi, którzy chcieliby być kontrolowani (urodzonych kontrolerów jest za to trochę na tym świecie). Testy, szkolenia, wykazywanie dochodów, to wszystko, co ludzi przychodzących do ośrodka stawia w pozycji rodziców drugiej kategorii, niektórzy starają się po prostu ominąć. Czasami za to płacąc.
"Poza kontrolą ośrodków adopcyjno-opiekuńczych" jest nieścisłe. To panie "specjalistki" z OAO decydują kto nadaje się na rodziców adopyjnych. A kryteria to: Wiedza pedagogiczna, wykształcenie,stan materialny rodziny,odpowiedni wiek, stan zdrowia. Na szkoleniach i badaniach rodzina musi być bardzo pokorna i miła aby panie po długim czasie raczyły dać zaświadczenie i pozwoliły wybrać dziecko.Potem obserwują proces nawiązywania więzi czy przebiega według wiedzy pedagodicznej i psychologicznej. Dopiero potem łaskawie zezwalają aby rodzice dalszą walkę o dziecko stoczyli w Sądzie Rodzinnym. Nie ważne że bedzie to trwało 2 lata i dziecko które przez ten czas przebywa w Domu Dziecka będzie miało chorobę sierocą i inne choroby.Ja osobiście wolałbym być kupiony i KOCHANY niż w bidulu do 18 roku życia.
Sformułowanie "ze wskazaniem, czyli poza kontrolą ośrodków adopcyjno- opiekuńczych" wskazuje na sedno sprawy. Nie znam ludzi, którzy chcieliby być kontrolowani (urodzonych kontrolerów jest za to trochę na tym świecie).
Testy, szkolenia, wykazywanie dochodów, to wszystko, co ludzi przychodzących do ośrodka stawia w pozycji rodziców drugiej kategorii, niektórzy starają się po prostu ominąć. Czasami za to płacąc.
To panie "specjalistki" z OAO decydują kto nadaje się na rodziców adopyjnych.
A kryteria to: Wiedza pedagogiczna, wykształcenie,stan materialny rodziny,odpowiedni wiek, stan zdrowia.
Na szkoleniach i badaniach rodzina musi być bardzo pokorna i miła aby panie po długim czasie raczyły dać zaświadczenie i pozwoliły wybrać dziecko.Potem obserwują proces nawiązywania więzi czy przebiega według wiedzy pedagodicznej i psychologicznej. Dopiero potem łaskawie zezwalają aby rodzice dalszą walkę o dziecko stoczyli w Sądzie Rodzinnym. Nie ważne że bedzie to trwało 2 lata i dziecko które przez ten czas przebywa w Domu Dziecka będzie miało chorobę sierocą i inne choroby.Ja osobiście wolałbym być kupiony i KOCHANY niż w bidulu do 18 roku życia.