Trudno w Polsce zwracać uwagę biskupom bo idą w zaparte. Gdy Margot Kaesseman przewodnicząca Rady Kościołów w Niemczech zatrzymana została przez policję podała się do dymisji. Gdy u nas ujawniono, że bp Wielgus współpracował z SB i nie powinien dostac awansu podniósł się klangor, że jest kamieniowany...I oczywiście wypierał się jak mógł, że był TW. No i po co mam zabierać głos, skoro więcej przyzwoitości mają heretycy od naszych biskupów? Żebym został porównany do tych, którzy ukrzyżowali Jezusa?
Chciałam powiedzieć, ze przez swojego Kardynała to akurat ja czuje sie opuszczona. Mój Kardynał jest kurialistą, który dla Krakowa miał zostać kimś wielkim, a stał sie poprostu jakąś wiśnią na torcie. Aż strach pomyśleć co będzie jak zabraknie kardynała Franciszka, czy biskupa Pieronka :(
Dobry artykuł. Z jedną uwagą. Kościół w Polsce to przecież instytucja usługodawcza. Wierny przychodzi po coś tam, płaci i już. Dlaczego więc ja, parafianin, mam się w coś angażować na co nie mam żadnego wpływu?
Jedno jest pewne, żeby ktoś mógł mówić, musi przed nim usiąść ten, który chce słuchać. Kiedy i w którym kościele padło zdanie: Powiedz mi człowieku jak mnie widzisz? Ja nie słyszałam. A mówić do ściany...Po co? Jeśli już mamy się bić w piersi, niechaj uderzą się ci co wyżej stoją w hierarchii. Tak już jest. Nie warto obsztorcować "woźnego", że czegoś nie zrobił, bo działał według polecenia i będzie tak działał. Nie można dbać o dobre samopoczucie tych, co biorą na siebie odpowiedzialność za sukcesy. A głosy słyszy się tylko najlepiej wykształconych. Lubią swoje zajęcie:-)