"– W klerykalnej wizji Kościoła ksiądz jest wszystkim – proboszcz jest skarbnikiem, pasterzem, budowniczym. Brakuje mu jednak czasu na realizowanie swojego podstawowego zadania – bycia duszpasterzem. Wiemy, jak trudno znaleźć dziś stałego spowiednika czy kierownika duchowego. Natomiast mamy kapłanów teologów, publicystów, polityków, inżynierów. Wszystkie te funkcje mogą być przejęte przez świeckich – mówi o. Kupczak."
No coz, to wlasnie taka "wizja Kosciola" jest najbardziej rozpowszechniona i to nie z winy swieckich. To przeciez ksieza, proboszczowie i biskupi sa jedynymi decydentami w Kosciele i to oni tworza ramy dla "dopuszczenia" badze nie, osob swieckich do przejecia odpowiedzialnosci za Kosciol wedlug ich umiejetnosci, mozliwosci i "charyzmatow". Przeciez to nie swieccy decyduja o tym o proboszczowi "wolno". Na odwrot - nawet w kwestiach wydawaloby sie typowo swieckich - proboszcz jak najbardziej ma decydujacy, jezeli nie jedyny glos.
I kto moze tu cos zmienic? "Niepokorni" parafianie? Czy biskup i proboszcz, ktorzy powinni oddac troche "wladzy", ale i odpowiedzialnosci w niewyswiecone rece nie tylko dla dobra Kosciola, ale takze dla wlasnego dobra.
Czy Jezus nam nakazuje cos poza Miloscia? Czy nie moglby On teraz powolac jakas kobiete w sposob szczegolny na swojego apostola, tak jak wybral sw Pawla?
Poza tym, problemem jest zbytnie wywyzszenie kaplanow w naszym kosciele. Wiara nie powinna opierac sie w taki sposob jak teraz na urzedzie i obrzedzie. Jesli w kosciele nie ma gotowosci co do swiecen kobiet, to moze powinno sie bardziej poszukac takiej roli kobiet, malzenstw by dawaly im mozliwosc wyrazania swojej troski o kosciol z pelna satysfakcja
No coz, to wlasnie taka "wizja Kosciola" jest najbardziej rozpowszechniona i to nie z winy swieckich.
To przeciez ksieza, proboszczowie i biskupi sa jedynymi decydentami w Kosciele i to oni tworza ramy dla "dopuszczenia" badze nie, osob swieckich do przejecia odpowiedzialnosci za Kosciol wedlug ich umiejetnosci, mozliwosci i "charyzmatow". Przeciez to nie swieccy decyduja o tym o proboszczowi "wolno". Na odwrot - nawet w kwestiach wydawaloby sie typowo swieckich - proboszcz jak najbardziej ma decydujacy, jezeli nie jedyny glos.
I kto moze tu cos zmienic? "Niepokorni" parafianie? Czy biskup i proboszcz, ktorzy powinni oddac troche "wladzy", ale i odpowiedzialnosci w niewyswiecone rece nie tylko dla dobra Kosciola, ale takze dla wlasnego dobra.
Czy nie moglby On teraz powolac jakas kobiete w sposob szczegolny na swojego apostola, tak jak wybral sw Pawla?
Poza tym, problemem jest zbytnie wywyzszenie kaplanow w naszym kosciele. Wiara nie powinna opierac sie w taki sposob jak teraz na urzedzie i obrzedzie.
Jesli w kosciele nie ma gotowosci co do swiecen kobiet, to moze powinno sie bardziej poszukac takiej roli kobiet, malzenstw by dawaly im mozliwosc wyrazania swojej troski o kosciol z pelna satysfakcja