Zgadzam się z jo_tką. Kościół rozdając pieniądze może pomóc niewielu a pożyczając je, później może pomóc jeszcze innym. Ja natomiast zwróciłabym uwagę na coś innego- Kościół pomaga jak może: udziela pożyczek, rozdaje żywność, pomaga wyciągnąć ludzi z kryzysu- konkretnych ludzi, a państwo? Co robi państwo? Kombinuje jak z tego Kościoła wyciągnąć coś dla siebie. Ja rozumie, że krysys i bieda, ale czy nie rozumie jednego- wiesza sie przysłowiowe psy na Kościele, który pomaga jak może, a nie dostrzega sie że tej pomocy nawet może zabraknąć, bo jeśli państwo zabierze Kośiołowi, to myślicie, że na kim to się odbije? Na potrzebujących, których już nie będzie z czego karmić.
Tak jak banki... itp. instytucje.
Oddać powinni z działalności, którą podejmują. Zauważ: dopiero po roku. Oprocentowanie jest minimalne.
Już nie mówiąc o pytaniu: kto zyskuje na tym oprocentowaniu? Kościół, bank czy np. kolejni kredytobiorcy?
Zgadzam się z jo_tką. Kościół rozdając pieniądze może pomóc niewielu a pożyczając je, później może pomóc jeszcze innym. Ja natomiast zwróciłabym uwagę na coś innego- Kościół pomaga jak może: udziela pożyczek, rozdaje żywność, pomaga wyciągnąć ludzi z kryzysu- konkretnych ludzi, a państwo? Co robi państwo? Kombinuje jak z tego Kościoła wyciągnąć coś dla siebie. Ja rozumie, że krysys i bieda, ale czy nie rozumie jednego- wiesza sie przysłowiowe psy na Kościele, który pomaga jak może, a nie dostrzega sie że tej pomocy nawet może zabraknąć, bo jeśli państwo zabierze Kośiołowi, to myślicie, że na kim to się odbije? Na potrzebujących, których już nie będzie z czego karmić.