• KaeL
    05.03.2012 19:32
    "Czy do małżeństwa przygotowują się osoby zewangelizowane, czyli takie, które już wybrały chrześcijaństwo jako styl życia, a teraz chcą to, czym żyją, przekazać w rodzinie swoim dzieciom? Czy też może mamy dzisiaj częściej do czynienia z osobami praktykującymi, ale tak naprawdę niewierzącymi Bogu? – pytała prelegentka."

    Naprawde, rece opadaja, kiedy slychac takie pytanie. choc z drugiej strony to moze i dobrze, ze ktos wreszcie nazywa problem po imieniu.

    Kiedy i gdzie w tych licznych zajeciach z religii, obowiazkowych rekolejkcjach, wielomiesiecznych przygotowywaniach do 1. Komunii sw i bierzmowania jest miejsce na OSOBISTE przyjecie Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela i powierzenie Mu swojego zycia? No, gdzie?

    Jezeli by tak bylo, to wszystkie kursy Alfa, oazy i inne ruchy nie mialyby co robic.
    Nie to, ze sa niepotrzebne, ale jak widac, przecietny mlody czlowiek zanudzony na przecietnej lekcji religii, zapchany spotkaniami przed bierzmowaniem, zdobywaniem pieczatek od nabozenstw, zaliczanej spowiedzi itp najprawdopodobniej nigdzie nie uslyszal katechez, ktore moglby go doprowadzic do zrozumienia czym jest chrzescijanstwo i zawierzenia Bogu. Dla ksiedza liczy sie indeks pelen wpisow.

    A potem placz, ze mlodzi nie rozumieja o co chodzi.
    Po 12 latach zmarnowanej jak widac "indoktrynacji", bo przeciez nie katechizacji. Katechizacja konczy sie czym innym.
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...