• Viator
    11.06.2013 10:06
    Tylko jedno... Polscy księża nie wyobrażali sobie dnia bez Mszy, wiec często sprawowali ja sami... Szczerze?

    Szlag mnie trafia. Nie chodzi nawet o przepisy liturgiczne, które dopuszczają odprawianie samemu tylko w wyjątkowych wypadkach. Chodzi o ducha tego przepisu, który ma chronić Mszę przed traktowaniem jako "kapłańskiej własności".

    Ci księża, tak spragnieni Eucharystii nie ruszyli swoich świątobliwych czterech liter, żeby ją sprawować w jakimś kościele, z wiernymi, gdzie mogliby przyłączyć się do jakiejś koncelebry. Nie, bo mieli ważniejsze sprawy na głowie. Śniadania, obiady, kolacje, wykłady, spotkania towarzyskie itd itp. Eucharystia jest dla nich na samym końcu. A potem opowiadają brednie o tym, jak to są jej spragnieni, że nie wyobrażają sobie dnia bez niej.

    Naprawdę rozumiem, że może sam sprawować ksiądz chory. Ksiądz student, któremu się nie chce ruszyć d... żeby sprawować we wspólnocie nie powinien prawić farmazonów o tym, jak to kocha Eucharystię. Bo Msza i Pan Jezus nie są jego prywatną własnością do jasnej Anielki. Ma przywilej sprawowania Mszy dla ludu Bożego, nie dla siebie. A liturgia, to jest leitos ergon, dzieło ludu, a nie księdza - lenia. Jeśli tego nie rozumie, powinien udać się na jakieś zamknięte rekolekcje by sprawę dobrze przemyśleć.
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Pobieranie... Pobieranie...