• ana
    09.05.2014 14:32
    Witam, przeczytalam z uwagą artykuł. Z jednej strony to piękne świadectwo powrotu do wiary i Boga z drugiej jest w tym coś co - przynajmniej dla mnie- mocno zgrzyta.
    13 rozpraw rozwodowych, 2,5 roku wojny z trojgiem dzieci (na moje oko w wieku okolo nastolatkowego), gdzie tu zawierzenie Bogu? To wojna, której skutki Ty i Wasze dzieci będą przeżywać do końca swoich dni. Co przez to osiagnelas? Mąż po czyms takim po ludzku patrząc nigdy nie wróci, bedzie sie z Toba kontaktować przez dzieci i awizo sądowe. Nie dałaś mu realnej szansy na powrót do Was w ten sposob sie zachowując. A co zrobisz jak sie w jego drugim zwiazku pojawi dziecko? Jak to wytlumaczysz dzieciom, powiesz ze to bekart?? Jak wyglądają po tym Twoje wieczory? Samotne? Ludzie sie pewnie boją kontaktować z Tobą. Nawet jeśli z boskiego punktu masz rację to takie zachowanie po prostu odrzuca. Sama nie zachowalas przedslubnej czystości a teraz odstawiasz jakieś szopki. Dzieci w przyszlosci będą albo sie bały wchodzić w związek małżeński albo beda miały jego wypaczony obraz. One patrzą na Ciebie i ich tatę tak samo. Kochają, chcą zrozumieć. Co im ofiarujesz poza sycharowym towarzystwem i Kosciolem?
    Mimo wszystko, podziwiam wybór i rozumiem. Tylko dzieci szkoda...
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...