Każdy ma ciemną stronę i w każdym tkwi diabeł... Tak ostro zapewne, nazywa autor rozmaite wady i słabości ludzi, wśród których są autorytety. Ich grzechy, skłonność do upadków itp. Moim zdaniem, ciut za ostro.
Niestety, w każdym... To jest najbardziej zdumiewające i wspaniałe.
Oczekiwanie od autorytetów (ktokolwiek by nim nie był) świętości życia po pierwsze, w prostej linii prowadzi do frustracji i zgorszenia, po drugie, nie pozwala im być ludźmi i często utrudnia poprawę.
Bo jak tu się przyznać do winy, choćby przed sobą, skoro już stoję na piedestale? A jeśli już nie da się tego ukryć przed sobą, trzeba choć przed całym światem (żeby nie siać zgorszenia oczywiście!). A że to metoda na popadnięcie w najgorsze bagno, to już inny problem...
Tak ostro zapewne, nazywa autor rozmaite wady i słabości ludzi, wśród których są autorytety. Ich grzechy, skłonność do upadków itp. Moim zdaniem, ciut za ostro.
Oczekiwanie od autorytetów (ktokolwiek by nim nie był) świętości życia po pierwsze, w prostej linii prowadzi do frustracji i zgorszenia, po drugie, nie pozwala im być ludźmi i często utrudnia poprawę.
Bo jak tu się przyznać do winy, choćby przed sobą, skoro już stoję na piedestale? A jeśli już nie da się tego ukryć przed sobą, trzeba choć przed całym światem (żeby nie siać zgorszenia oczywiście!). A że to metoda na popadnięcie w najgorsze bagno, to już inny problem...