Szczęść Boże, niestety autor komentarza, popełnia ten sam błąd tendencyjności, a cały artykuł to krytyka, bez żadnej refleksji, Przykre też, że wszelkie artykuły, opinie na temat mszy trydenckiej i tzw. "tradycjonalistów" są na portalu wiara permanentnie krytykowane i negowane, a jedynie słuszną linią jest Sobów Watykanski II. Przykre, ty bardziej, że z jednej strony mówi się o roli Tradycji w Kościele, a z drugiej tę Tradycję (przecież msza trydencka to wieki tradycji" neguje pozdrawiam serdecznie "myślących trochę inaczej"
Mało pokorny ten artykuł... Autor już na początku dyskredytuje p. Milcarka, zarzucając brak kompetencji i odp. tytułów naukowych. Uważam to za pewną słabość autorów, którzy rozpoczynają w ten sposób. Czyżby argumenty nie były tak pewne i mocne, że najpierw trzeba zdyskredytować?
Bardzo rzeczowa recenzja, w której autor odnosi się do najważniejszych punktów omawianego tekstu podając swoje opinie zarówno w kwestiach z którymi się nie zgadza, jak i w tych sprawach, gdzie podziela zdanie autora. Dziękuje za poważną odpowiedź, która przedstawia inny punkt widzenia kwestii. Tzw. Msza Trydencka - to kilka wieków tradycji, poprzedzonej kilkunastoma wiekami zmian i ewolucji. I o tym też trzeba pamiętać...
Moim zdaniem dobrze, że powstał ten artykuł. Zwolennicy tradycji często używają takich argumentów jak p. Mielcarek do wykazania "wyższości" liturgii Trydenckiej nad posoborową, siejąc głównie zamęt w głowach wiernych. Dlatego właśnie, takie wypowiedzi jak w tym artykule powinny być częściej publikowane, by skutecznie wytrącać takie "argumenty" z ręki.
Nie jestem fachowcem, ale nie rozumiem dlaczego zwolennicy liturgii trydenckiej nazywają się tradycjonalistami. Urodziłem się po soborze watykańskim II, i dla mnie tradycją odnośnie liturgii mszy św.- czyli tym co zostało dane do wierzenia i wypełnienia itd. - jest liturgia, którą Kościół określił ( nie wiem czy to dobre słowo) właśnie po soborze wat II. Rozumiem , iż liturgia trydencka istniała w K-le kilka stuleci - jednak z tego co wiem sam przebieg liturgii nie jest ustalony raz na zawsze. Czytałem trochę na temat reformy liturgicznej, i poruszyły mnie motywy starających się o "zmianę"w liturgii. Co do pana Milcarka - osobiście nie podobają mi się ( oczywiście w mojej opinii), Jego nadęte wypowiedzi, które myślę wprowadzają większy podział, niż przynoszą korzyść ( a śledzę trochę polemikę miedzy tzw. tradycjonalistami ( osobiście uważam, iż powinno się użyć zwrotu zwolennikami liturgii trydenckiej, gdyż sam uważam się za tradycjonalistę w tym co zostało mi dane do wierzenia i wypełnienia - dotyczy to także liturgii), a zwolennikami liturgii posoborowej. Czasami mam wrażenie iż czują się po prostu lepsi (moja opinia). Raz jeszcze wrócę do tego, iż drażni mnie nazywanie liturgii trydenckiej tradycyjną - dla mnie ona taką po prostu nie jest. Na szczęście mam możliwość przeżywania przepięknych liturgii mszy św,w przekazanym mi rycie ( wynikłej z Ducha soboru), i nie muszę niczego udowadniać (mam na myśli właśnie różne polemiki). Wiem, iż eucharystia jest mi niezbędna do życia.
"Wielka tajemnica dokonuje się w czasie Mszy św. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś, co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej dla nas gotuje dar. Jego Boska miłość, tylko na taki dar zdobyć się mogła." Z "Dzienniczka" św. Faustyny (Dz 913-914)
Dla mnie- chociaż do najmłodszych nie należę - liturgia wprowadzona przez sobór była czymś bardzo ożywczym : celebrans frontem do wiernych, język narodowy (chociaż trochę żal łaciny, którą znałem jako ministrant)itd. Ale szczególną wartość ma dla mnie Komunia do ręki, jak w czasach Chrystusa i przez pierwsze tysiąclecie Kościoła. Dla mnie jest ro rodzaj adoracji (sekundowej). kiedy widzę Hostię i dotykam ręką. Wiem, że Jezus jest taki sam przy formie doustnej czy do ręki al;e jest to jak wspaniała potrawa, która jednak lepiej smakuje na talerzu i białym obrusie niż prosto z garnka. Przepraszam za to porównanie dość trywialne ale pokazuje ono o co mi chodzi. Martwię się tym, że podobno pojawiła się tendencja, by Komunię do ręki wyeliminować i przywrócić wyłącznie do ust. Nie rozumiem tego nastawienia, przecież często grzeszy się bardziej językiem niż ręką.
Przykre też, że wszelkie artykuły, opinie na temat mszy trydenckiej i tzw. "tradycjonalistów" są na portalu wiara permanentnie krytykowane i negowane, a jedynie słuszną linią jest Sobów Watykanski II. Przykre, ty bardziej, że z jednej strony mówi się o roli Tradycji w Kościele, a z drugiej tę Tradycję (przecież msza trydencka to wieki tradycji" neguje
pozdrawiam serdecznie "myślących trochę inaczej"
Autor już na początku dyskredytuje p. Milcarka, zarzucając brak kompetencji i odp. tytułów naukowych. Uważam to za pewną słabość autorów, którzy rozpoczynają w ten sposób.
Czyżby argumenty nie były tak pewne i mocne, że najpierw trzeba zdyskredytować?
Tzw. Msza Trydencka - to kilka wieków tradycji, poprzedzonej kilkunastoma wiekami zmian i ewolucji. I o tym też trzeba pamiętać...
Z "Dzienniczka" św. Faustyny (Dz 913-914)