• news
    16.05.2011 22:52
    A co to jest miłość? Kocham Cię, tzn.że co, że kim dla mnie jesteś?
    To nie jest takie proste. Zależy najwięcej od wychowania. Od wartosći jakie dziecku przekazaliśmy, od wzoru domu jakie miało. Teraz jest dramatycznie, żadnej pewności, żadnych podstaw, jak bedą mieć szczęście i się dobiorą to w miarę, w kazdym innym przypadku adieu bardzo szybko i to nic ze biała sukienka nie wiem po co na marginesie i ślub w kościele. Z doświadczenia i obserwacji wiem, widzę, że gdy mężczyzna odpowiedzialny i mądry to i małżeństwo się trzyma. Wobec tego drodzy księża kładzcie "nacisk" na wychowanie meżczyzn do małżeństwa.
  • margeritta
    17.05.2011 09:58
    kryzys może zdarzć się w każdym małżeństwie. Ale jeżeli małżeństwo go nie przetrwa, znaczy to tyle, że to, co ich połączyło, to nie była miłosć, tylko zauroczenie. Być może nie spędzili ze sobą dość czasu, by się lepiej poznać, nie byli do końca dopasowani. Właściwie co złego może się stać, jeżeli para, która zamierza się pobrać, zamieszka razem przed ślubem? Ślub nie oznacza wtedy skoku na głęboką wodę, potencjalni nowożeńcy znają swoje wady i róznice w upodobaniach, łatwiej jest im zatem rozwiązywać ewentualne spory.
  • marzena
    18.05.2011 11:41
    I taka jest nasza wiara drodzy katolicy. Polacy. Margeritta pyta co złego jest w zamieszkaniu przed ślubem. Ano nic, tak samo jak nic złego nie ma w tym, żeby religii uczyły katechetki. Widzi ktoś jakiś problem?
  • sandra
    23.05.2011 09:31
    Jak łatwo przychodzi nam rzucać słowa na wiatr, przysięgamy, ale potem stwierdzamy, że to jednak nie miłość. Pytanie tylko czym jest miłość? Co przysięgamy? bo jeśli nie ma decyzji, że chcę być z kimś i chcę, żeby ktoś był ze mną, niezależnie od sytuacji życia, a i od moich emocji (typu "chyba już cie nie kocham"), to nie można mówić o miłości. Nie można ślubować emocji, bo one są zmienne. A jeśli podejmuję decyzję, nie wykalkulowaną, ale przemyślaną, to pozostaje wierność wyborowi, którego dokonałam, i tak jak było w artykule - wspólne pokonywanie przeciwności, co nas spaja, jednoczy jeszcze bardziej, co pozwala nam wspólnie dojrzewać.
    A wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest niczym innym jak wypróbowaniem się, ktoś kiedyś ładnie powiedział, że wypróbować można fotel, ale nie drugiego człowieka, a już na pewno nie takiego, którego się twierdzi, że się kocha. Poza tym kto ludziom broni spędzać ze sobą czas? Jeśli ktoś twierdzi, że się nie dopasował to znaczy, że się nie poznali, ale jak mieli się poznać? Czy nie przez wspólne rozmowy i wspólne spędzanie czasu? Wtedy właśnie można się dowiedzieć jakie kto ma wady i upodobania. A czemu nie mieszkać przed ślubem? Może właśnie po to, żeby mnie nikt nie wypróbował;)
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...