• Jan
    16.07.2011 15:32
    Nie jest prawdą że ludzie żyjący po rozwodzie w związkach cywilnych są odsunięci od Kościoła. Przeciwnie. Kościół wyraźnie o nich zabiega, ogranizuje duszpasterstwa dla niesakramentalnych i robi wszystko, żeby ich stan zaakceptować. Takie działanie ma tylko pozór dobra, bo inni ludzie odbierają to jako znak, że Kościół zaakceptował rozwody i ponowne związki cywilne. Dzieje się to z ogromną szkodą dla legalnych małżeństw, które nie będą miały żadnej motywacji by trwac ze sobą w razie kryzysu, bo po co, skoro można się rozstać i próbować szczęścia z kimś innym, a Kościół i tak przygarnie.
  • Michał
    22.07.2011 14:25
    Ks. Pawlukiewicz mówi jasno: ślub cywilny po rozwodzie to żaden powód do radości dla osób bliskich nowożeńcom bo trudno świętować początek stałego życia w grzechu śmiertelnym.
    Zaleca nawet takim osobom mieszkanie oddzielnie, i wspieranie się wychowywaniu dzieci, jezeli są. I nie jest to wcale postulat okrutny, bo w tych dyskusjach jakoś nie pamięta się o porzuconych dzieciach z małżeństwa sakramentalnego, o mężu/żonie którzy pozostali samii. O duszpasterstwie dla porzuconych i samotnych nie slyszałem. Myślę, że księża nie mają teraz odwagi mówić prawdy i czynią w ten sposób szkodę tym ludziom, bo najważniejsze jest zbawienie. Druga sprawa to nadużywanie - stwierdzenie Benedykta XVI - stwierdzeń o nieważności małżeństwa.
  • Jojo
    22.07.2011 19:45
    Jak widać wszystkim bardzo łatwo przychodzi ocenianie ludzi po rozwodach. Niestety należy rozdzielić osoby, które świadomie zniszczyły Sakramentalne Małżeństwo od osób, które zostały porzucone w perfidny sposób przez małżonka z hasłem: nigdy Cię nie kochałam/kochałem. Co robić? Co z powołaniem do życia w rodzinie?

    Odsuniecię od Sakramentu Eucharystii jest równoznaczne z odsunięciem od Kościoła. Nie oszukujmy się, że tak nie jest. Czytamy na różnych stronach, iż Sakramen Eucharystii jest podstawą życia chrześcijańskiego, po czym nagle się dowiaduję, że jednak nie, bo można przyjąć "komunię duchową". Jak to jest?

    Sądy Biskupie zabawiają się w Pana Boga. Bo jak stwierdzić kogo Bóg żłączył? Że małżeństwo nie istniało? Czy każda para stojąca przed ołtarzem jest złączona wolą Boga? Niesądzę...KTo i jak to ma sprawdzać? Jest wiele osób, które nie mają świadków, nie mają jak tego udowodnić. Co dalej?

    Na szczęście to Bóg nas osądzi sprawiedliwie, a nie ludzie. Osądzi za wszystko, za życie, za to, jacy byliśmy dla innych, jak pracowaliśy, kochaliśmy, a nie "tylko" za małżeństwo niesakramentalne.

    Kościół nie rozpatruje indywidualnie, wrzuca rozwodników do jednego wora. To jest nie fair...

Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...