• Marcin
    05.09.2011 12:04
    Ta cała naprotechnologia wcale nie jest "złotym środkiem" na bezpłodność! :-( Oboje z żoną przeszliśmy już wszystkie etapy "leczenia" (zaczynaliśmy, gdy jeszcze mało kto w Polsce o niej słyszał) i dalej nie jest w stanie nam nikt powiedzieć co jest przyczyną naszego braku potomstwa! Nie mówi się też jasno, iż jest to naprawdę kosztowna metoda sama wizyta u lekarza 250 zł u instruktorki 100zł i do tego bardzo kosztowne badania oraz leki! Nie mówię, ze założenia jej są złe, bo na pewno starają się zdiagnozować przyczynę, ale nie dają zawsze odpowiedzi! Chciałbym, żeby skoro uważają to metodę za tak uczciwą wszystko jasno i bez mydlenia oczu było powiedziane! I nie jestem tutaj wyjątkiem! Również znajoma para małżeńska dalej nie ma stwierdzonej przyczyny, choć także przeszli prawie wszystko co owa metoda zaleca! :-( Skoro stawiamy sprawę jasno to trzeba też powiedzieć wszystkie minusy owej metody!
  • Kasia
    06.09.2011 22:52
    Znam osobiście trzy małżeństwa które dzięki naprotechnologii mają dzieci. Czyli sukcesy są. Nie oznacza to oczywiście, że jest to metoda która sprawdzi się w przypadku każdej pary, ale przynajmniej kiedy nie może pomóc mówi: pomyślcie o adopcji a nie in vitro. Jakieś pieniądze rozumiałe że trzeba wydać na leczenie przy pomocy napro. Ale przecież nic nie ma za darmo. A co to za koszty 250, 100 zł w porównaniu z grubymi tysiącami za próbę in vitro. O moralnych różnicach już nie wspominając.
  • Aliria
    07.09.2011 23:51
    Komu się, że tak powiem kolokwialnie "chlapnie" ten będzie CHWALIŁ. Tak jest z lekarzami każdej specjalności.Ktoś wylicza pary,które dzięki napro mają dzieci a ja mogę wyliczać takie (nie wyłączając siebie) , które nie mają mimo usilnych poszukiwań metodą napro i wciąż nie znają przyczyny.
    Lekarz po ostatnim punkcie diagnostyki czyli laparoskopi rozkłada ręce i jasno przyznaje, że więcej się spodziewał po wyniku operacji a tu nadal nie wiadomo o o co chodzi i frasobliwym tonem stwierdza, że nie potrafi powiedzieć czy my te dzieci będziemy mieć czy nie.Ja muszę więc ze smutkirm przyznać, że CZAR PRYSŁ i cudowność metody nie zdała egzaminu.
    A co do badań i kosztów to nie chce mi się wyliczać wszystkich, które się ponosi robiąc badania, testy z krwi od 500-700zł na alergie pokarmowe, zastosowanie się do diety, w której się okazuje , że niewiele co możesz jeść i trzeba się zaopatrywać w specjalne produkty dużo droższe niż normalne. i przypisywane np. leki sprowadzane z Irlandii, bo nie sa dostępne w Polsce. Czy to jest finansowa alternatywa dla in vitro ja pytam?przy założeniu, że leczenie potrwa dłużej?
  • Anita33
    16.03.2012 18:12
    Po 2 letnim leczeniu metodą naprotechnologii, mogę stwierdzić, że jest to dobra metoda jeśli chodzi o diagnostykę. Ale myślę, że to kwestia podejścia lekarza, nie musi być naprotechnologiem, żeby starać się znaleźć przyczynę. Bardzo często pod presją czasu i oczekiwań pacjentów lekarze skracają tą drogę, który lekarz ponad 2 lata leczy i nie kieruje na inseminację, czy też in vitro? Często lekarzom brakuje cierpliwości w szukaniu problemu. Ale do rzeczy, zostałam zdiagnozowana i niestety nic z tego nie wynika, brak przyczyny, brak ciąży... Zdarza się... Nie mam żalu do metody, do lekarza prowadzącego, starał się, w sumie in vitro to też 50% szans, jednym się udaje innym nie. Co do kwestii finansowych, przez ten czas kosztowało sporo myślę, że można spokojnie porównać do 1-2 prób in vitro.
    Trochę nie podoba mi się przypisywanie tej metodzie pewnego rodzaju ideologii, może nawet podpierania się wiarą? - nie wiem jak to właściwie ująć - lekarze i instruktorzy, tak samo jak inni zarabiają na tym pieniądze, nie są to organizacje non-profit. Czy spróbowałabym jeszcze raz naprotechnologi, nie mając tych dwóch lat za sobą, pewnie tak... nie zaprzeczam, że wpływ na decyzję, ma również to, że jest to metoda zgodna z nauką Kościoła.
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...