• Beszad
    24.11.2011 09:32
    Beszad
    Cieszę się, że temat został poruszony wielopłaszczyznowo, bo faktycznie potrzebna jest tu pewna równowaga między tym co praktyczne, a tym, co powinno całkowicie wychodzić poza ramy zwykłego pragmatyzmu. Myślę jenak, że wychodzić tu należy zawsze od wrażliwości na obecność drugiego człowieka, bo jeśli mówimy o obecności Boga podczas Eucharystii, to nie można się jej doszukiwać gdzieś w przestrzeni kadzideł, ale w nas samych. To tutaj, w głębi serca, stoi właściwy ołtarz ofiarny, na którym dopełnia się tajemnica SPOTKANIA.

    Jeśli więc chodzi o czysto praktyczne kwestie, najbardziej rażą mnie właśnie sytuacje, w których spotykam się z brakiem szacunku wobec drugiej osoby. Tak się dzieje, gdy ktoś np. wpycha się przed innego do komunii. Albo gdy siada na skraju pustej ławki, nie interesując się, że ktoś obok stoi. To są szczegóły, ale warto o nich mówić, bo własnie one stają się dla mnie ekspresją autentycznie przeżywanej Ofiary.

    Aha - i jeszcze odnośnie poruszonego tematu spowiadania - w tej kwestii zgadzam się z autorem. Sugerowałbym, żeby w każdym kościele były wyraźnie wypisane godziny, w których można się wyspowiadać (tak wyraźnie, jak godziny mszy) - często się zdarza, że wierni krażą jak błędne owce szukając konfesjonału, a przecież wystarczyłoby napisać, o któej porze w którym konfesjonale... Byłbym też za tym, żeby raczej oddzielać Mszę Świętą od spowiedzi - wtedy jest szansa, że będzie ona bardziej pogłębiona.
  • gut
    24.11.2011 16:11

    nasza rozwlekłość zderza się teraz z pośpiechem organisty, który intonuje „Baranku Boży” ... :) To prawda coś w tym jest choć w moim kosciele tego nie ma to jednak innych jest obecny ten "pośpiech" :)

  • Tomek
    25.11.2011 20:07
    Bardzo interesująca i piękna jest liturgia we wspólnotach Jerozolimskich w Warszawie oraz w Taize. Pewnie nie wszystko da się przenieść do każdej parafii, ale kilka rozwiązań pewnie tak.
    1. Muzyka po homilii (lub przynajmniej dłuższa cisza). Jakże często natychmiast po homilii intonowane jest "wierzę..." za szybko...
    2. Więcej momentów medytacyjnej ciszy.
    3. Większe zaangażowanie w znak pokoju.
    4. Myślę, że wzorem amerykańskim (akurat to mi się w USA podoba) kapłan mógłby przy wyjściu żegnać się z wiernymi. A ponadto podoba mi się amerykańsko-skandynawski zwyczaj urządzania małego składkowego poczęstunku (kawa, herbata, herbatniki) - dla chętnych...Wiem, że to się może wydawać skomplikowane... ale jeśli oni mogą, a nie kryją się chyba za tym wielkie koszty...
    5. Podoba mi się też zwyczaj witania wiernych przy wejściu. To jest może nieco trudniejsze organizacyjnie i wymaga pewnej ekipy ludzi, ale może w niektórych kościołach by się dało? Wtedy też można np. wskazać miejsce osobom starszym czy zwłaszcza pokierować osoby z małymi dziećmi...
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...