• Alex
    09.02.2012 13:07
    Osobiście jestem za ochroną praw autorskich, ale rozsądną i nie doprowadzoną do absurdu. A więc oczywiście rozpowszechnianie kopii książki czy filmu w celach zarobkowych niewątpliwie jest dla mnie wątpliwe moralnie. Ale pożyczenie przyjaciołom czy puszczenie im nieodpłatnie muzyki? albo skserowanie fragmentu książki dla studentów celem ułatwienia im dostępu do tekstu? Pada pytanie: kto więcej korzysta na ochronie: wykonawca (artysta), czy firma wydająca? czy jeśli widzę, że wydana przeze mnie książka jest kserowana np. przez studentów powinienem się smucić (nie mam zysków), czy raczej cieszyć? (widać jest dobra skoro kopiują...). Dlatego wydaje mi się, że w przyszłości trzeba będzie próbować bardziej racjonalnie konstruować prawo - by zachować zdrowy rozsądek pomiędzy słuszną ochroną praw autorskich a wolnością dostępu i dysponowania. Może system "open sources" będzie w przyszłości sensownym kierunkiem poszukiwania rozwiązań?

    Inne przykłady: a jeśli dany wykonawca, którego lubię, nie jest praktycznie dostępny w Polsce? choćbym bardzo chciał nie jestem w stanie praktycznie jego dzieł tutaj nabyć. Choć jestem gotów zapłacić. A są dostępne w sieci...sam miałem takie problemy, że ściągałem na własne potrzeby takie właśnie utwory... po prostu w Polsce ich nie ma.


    I jeszcze jedno: myślę, że jestem w stanie pokazać sytuacje, w których obrona praw autorskich przeradzała się w absurd. Słynna sprawa poezji ks. Jana Twardowskiego. Przez długi czas osoba, której przekazał dyspozycję do praw autorskich skutecznie blokowała wydawanie poezji i innych dzieł, na które było zapotrzebowanie i które funkcjonowały w świadomości społecznej... czy to zdrowa sytuacja? O ile wiem podobne sytuacje miały miejsce w przypadku i innych autorów...
  • kaja
    10.02.2012 02:39
    a ja uważam, że kościół w tym temacie nie powinien zabierać głosu, bo zielonego poj.ęcia nie ma o niczym. To wynika z treści tej notatki i wylewającej się z niej ignorancji i naiwności. Aby pouczać, temat trzeba znać i go rozumieć. Tego wymaga zwykła przyzwoitość.
    • Rhudhy
      12.02.2012 19:51
      Nie bardzo wiem, gdzie tu ignorancja? Dość ogólny, ale rozsądny tekst. Okradanie kogokolwiek z efektów jego pracy jest bezwzględnie moralnie naganne. I piszę to jako ktoś, kto bardzo często uważa "że Kościół się nie zna" ;-)
    • nika
      15.02.2012 21:59
      To może zechcesz nas doinformować, Kaju?..
      I nie mów o pouczaniu przez Kościół, gdy czytasz wypowiedź pojedynczego człowieka (nawet i kapłana), bo to jeszcze nie jest stanowisko Kościoła.
      A tak - przy okazji - czy Ty to aby też nie Kościół?...
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...