• ewa
    13.09.2012 14:24
    Kościół zakazuje rozwodów i powtórnych związków po rozwodzie. OK. tylko dlaczego tworzy coraz to nowe duszpasterstwa dla niesakramentalnych, które są nastawione na utwierdzanie ludzi w życiu w grzechu cudzołóstwa?
  • jolka
    14.09.2012 12:54
    Jak to jest, że jeden ksiądz mówi że rozwód jest zawsze zły, a drugi, że nie można opuścić drugiego partnera niesakramentalnego, z którym ma się dziecko? że pozostawanie w związku niesakramentalnym dla wychowania tego dziecka jest mniejszym złem?
    Czy Kościół nie mógłby ustalić jednolitej praktyki, tylko każdy ksiądz głosi co innego? Nawet biskupi milczą na ten temat, bo zajmują się sprawami nie obchodzącymi zwykłych wiernych, jak np. przymierze z Rosją
  • Asia
    14.09.2012 14:00
    Znajomi zawarli małżeństwo niesakramenalne. Wiedzieli jakie są tego konsekwencje i nie mieli do kościoła żadnych pretensji. Byli zdziwieni, gdy nowy ksiądz, który ich wcale nie znał, przy pierwszej rozmowie z zupełnie innej okazji, sam zaproponował im, żeby się starali o stwierdzenie nieważności. Znajomi mieli obiekcje, bo akurat wiedzieli, że takie stwierdzenia orzeka się zbyt łatwo, a oni chcieli być uczciwi przede wszystkim przed Pnem Bogiem. Jednak ostatecznie postanowili spróbować i udaLI się pod wskazany adres.
  • moherowa babcia
    14.09.2012 14:02
    Za małżeństwo odpowiedzialny jest MĘŻCZYZNA, ponieważ on pyta -czy zostaneisz moja żoną? On dokonuje wyboru. I na nim spoczywa całkowita! odpowiedzialność za małżeństwo, najpierw poprzez wybór małżonki.

    Druga wersja.
    Kobieta jest stworzona do tego by ją kochać i szanować. Jeśli te wymogi nie zostają spełnione w imię czego ma trwać w nieszczęśliwym dla siebie małżeństwie. Ktoś nie dotrzymał słowa, które jej ślubował. Kobieta ma za to ponosić odpowiedzialność ?? Kto o tym zdecydował, decyduje?
  • po rozwodzie
    14.09.2012 14:53
    Jestem po rozwodzie na który się zgodziłam po zdradzie i odejściu męża i wcale nie uważam, że moja zgoda jest grzechem. Oprócz zdrad mąż znęcał się nade mną psychicznie i Nigdy nie chciałabym już życ z nim w małżeństwie, tak że żadna separacja nie wchodzi w rachubę, bo ona zakłada powrót małżonków do siebie, a ja nie chcę wracać do tego co było. Sama myśl o jakimś powrocie budzi we mnie lęk i odrazę. Tak że nie uogólniajmy, że zawsze rozwód jest grzechem (ze strony pokrzywdzonego oczywiście)
  • agia
    14.09.2012 19:48
    Niedawno pojawiła się w prasie informacja, że aktorka Katarzyna Figura wystąpiła o rozwód, bo mąż od wielu lat znęcał się nad nią. I co, czy źle zrobiła? miała występować tylko o separację jeśli była bita, kopana i trwała całe lata w związku ze względu na dzieci? Ona mówi wyraźnie, że BOI się swojego męża, więc jak można takiej osobie wmawiać, że popełnia ciężki grzech występując o rozwód? W takiej sytuacji nikt nie będzie twierdził, że "kocha małżonka" i chce do niego wrócić (taki jest cel separacji).
  • nika
    16.09.2012 11:08
    Rozwód czy separacja w drastycznej sytuacji?
    Moim zdaniem trzeba brać również pod uwagę to, że występując o rozwód przykłada się rękę do potencjalnej możliwości zawarcia przez współmałżonka kolejnego związku, cywilnego oczywiście. Także i sobie otwiera się taką drogę, tylko po co, skoro chce się być wiernym sakramentowi?
    A tak przy okazji - martwi mnie szczerze rosnąca w kręgach aktywnych katolików (obserwuję to) popularność występowania o stwierdzenie nieważności sakramentu małżeństwa. Tak jakby na siłę interpretowana litera prawa mogła rzeczywiście skutecznie unieważnić przysięgę złożoną przed Bogiem, w dobrej wierze przecież, na miarę aktualnej dojrzałości i nie pod przymusem...
    • agia
      17.09.2012 07:25
      W drastycznej sytuacji występując o rozwód nie przykłada się ręki do grzechu małżonka; wszak on może żyć w związku cywilnym (nieformalnym)tak samo gdy będzie orzeczona separacja. To wszystko zależy od wolnej woli każdego małżonka, a nie od tego czy będzie orzeczona separacja czy rozwód. Przecież nawet żyjąc w małzeństwie jeden małżonek może zdradzać i żyć w nieformalnym trójkącie, podczas gdy drugi nic o tym nie wie i na pewno nie "przykłada ręki" do cudzołóstwa.
      • Andrzej_S
        09.10.2012 10:49
        Idąc tokiem Twojego rozumowania można w ten sposób usprawiedliwić każde zło moralne. Czy można na zło złem odpowiadać? Warto przeczytać co Ojciec Profesor Jacek Salij pisze na temat ZASADY PODWÓJNEGO SKUTKU i co mówi o rozwodzie Katechizm:
        „Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne” (Katechizm Kościoła Katolickiego 2384).
        „Jakie są najcięższe grzechy godzące w sakrament małżeństwa? Są to: cudzołóstwo; poligamia ponieważ jest przeciwna równej godności i miłości małżeńskiej, która jest jedyna i wy-
        łączna; odrzucenie płodności, które pozbawia życie małżeńskie dziecka, najwspanialszego
        daru małżeństwa; rozwód, który sprzeciwia się nierozerwalności.” (Kompendium Katechizmu
        Kościoła Katolickiego 347).
      • do Andrzeja S.
        11.10.2012 13:59
        Nawet jeśli niewinna osoba (zdradzona i porzucona) wystąpi o rozwód, to nie jest ona odpowiedzialna za ten fakt, ale odpowiedzialny jest tylko ten małżonek, który doprowadził do rozbicia małżeństwa wiążąc się z innym partnerem. Osoba niewinna może już nie być w stanie nazywać się nawet żoną zdradzającego, nie mówiąc o odrazie, braku zaufania i ciężkim zranieniu jakiego doznała. A więc jak można obciążać ją grzechem rozwodu? Nierozerwalność małżeństwa zniszczył już ten, małżonek który zdradził i odszedł
      • Andrzej_S
        16.10.2012 16:01
        Każda strona sakramentalnego przymierza małżeńskiego z Bogiem jest odpowiedzialna za dotrzymanie wierności przysiędze niezależnie od win obu małżonków. Dlaczego? Bo tak chce Bóg byśmy podobnie jak Chrystus byli wierni ślubowanej miłości, wierni słowom przysięgi do końca. Przysięga sakramentalna małżeńska jest bezwarunkowa.
        Z drugiej strony "Każde trudne sakramentalne jest do uratowania" - www.sychar.org (zapraszam). Kiedy jest to możliwe? Ano wtedy, gdy małżonkowie idą za Chrystusem, który jest najlepszym lekarzem i każdą ranę, zdradę jest w stanie uzdrowić. Nigdy nie można wykluczyć, że małżonkowie (w różnym czasie, ale jednak) taką drogą nawrócenia pójdą. W każdym razie do takiej wiernej, ofiarnej i mądrej miłości Bóg ich zaprasza. Małżeństwo jest drogą świętości (do Nieba) nawet wtedy, gdy staje się drogą krzyżową - Jan Paweł II.
  • karola
    16.09.2012 19:19
    Mam nadzieję ,że szanowny Ojciec przeczyta ten komentarz. Gdy nie ma już szansy na życie z współmałżonkiem to czy jest lepiej popełnić samobójstwo czy też po prostu odejść? Życie jest życiem.
  • stach
    16.09.2012 19:19
    A jak ocenić moralnie małżonka który rozbija małżeństwo z egoistycznego powodu, załatwia w sądzie separację bo rozwód jako katechetce nie przystoi?
    • kora
      22.09.2012 11:08
      Trzeba czesciej oglądac filmy które kończa sie cudownym ślubem pod palmami...a co dalej?Ale żarty na bok.Po prostu trzeba dotrzeć do sedna: po to zawieram związek by kochac tego drugiego a nie by było mi łatwiej.Małżenstwo chrześcijańskie to droga krzyzowa taka sama jak kapłanstwo czy zycie samotnego.Ale kto jeszcze wyznaje taka prawdę?prawde że aby zyć naprawde trzeba cierpienia.Dobrze, ze czasami mozna usłyszec kazanie o grzechu i sensie cierpienia na zywo jak na odpuście u Matki Bolesnej w Czechach w Cvillinie k.Krnowa
  • Agaton
    22.09.2012 11:33
    Bardzo lubiłem Ks.Jacka Salija ... aż tu nagle został promotorem pewnej pracy doktorskiej bardzo niskiego lotu.
    Teraz się okazuje,że wie wszystko o małżeństwie.Hmmm...
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...