Dialog, a nie walka

Więź 1/2012 Więź 1/2012

Dialog można widzieć dwojako: jako środek komunikowania międzyosobowego lub jako postawę dialogową. Zdecydowanie bliższe jest mi to drugie ujęcie.

 

Sam mogę stwierdzić, że inaczej odbierałem komunikaty czy listy episkopatu, gdy je współtworzyłem, a inaczej odbieram je dziś, gdy jestem na emeryturze i omija mnie proces przygotowywania tych dokumentów. Wiem, z jakim trudem powstawały listy, których wydźwięk – dziś to widzę lepiej – jest bardzo lakoniczny. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że są one efektem dyskusji i kompromisu – wszak pod dokumentem podpisują się wszyscy biskupi zasiadający w episkopacie. Ale jest to głos wszystkich biskupów, zatem jest to głos wiążący! Dzięki temu mamy wspomniane już świetne listy o dialogu, które wystarczałoby tylko wprowadzać w życie.

Listy episkopatu nie zabraniają wypowiedzieć się każdemu hierarsze z osobna i wyrazić tego, co nie zmieściło się w liście ze względu na ów kompromis. Oczywiście wśród biskupów również są różnice w postrzeganiu pewnych spraw. I Bogu dzięki, że nie wszystko jest jednolite... Każdy ma swoje przemyślenia i doświadczenia, ważne, by chciał się uczyć od innych poprzez dialog. Sam bardzo dużo nauczyłem się poprzez kontakt z Żydami, z prawosławnymi, biskupami z Europy zachodniej. Wiele rzeczy po tych rozmowach musiałem korygować, uzupełniać. To wielkie błogosławieństwo.

Paweł VI pisał: „zachęcam gorąco do dialogu w łonie samego Kościoła, aby on nabrał nowej żarliwości, podsuwał nowe treści do omówienia, wyłonił nowych partnerów do rozmów, aby uniknąć kłótni, rozłąki, nienawiści, widowiska nieprzyjemnego na skutek braku dialogu”. Proszę zwrócić uwagę: mamy mnóstwo widowisk, które rodzą się na skutek niezdolności do rozmowy między ludźmi tego samego Kościoła. Taki jest owoc braku dialogu.

Dulęba, Pera
Co zrobić, kiedy jest się świadomym, że czegoś w tym dialogu brakuje, a jednocześnie poza radami parafialnymi nie ma pola do działania? A i z radami bywa różnie...

Abp Muszyński
Powoływanie rad duszpasterskich, które są formą tego dialogu, pozostawiono do decyzji ordynariuszy. I w większości diecezji są one obowiązkowe. Problem w tym, że w praktyce rady nie funkcjonują. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że spotkałem się zarówno z przykładnymi radami, podczas których dyskutowano, wysuwano propozycje, podejmowano problemy, gdzie proboszcz miał zrozumienie dla świeckich, jak i z parafiami, w których rady funkcjonowały tylko na papierze. Ta druga sytuacja pokazuje brak dojrzałości tak księży, jak i świeckich. Częściej jednak wina leży po stronie księży, bo gdy kapłan jest otwarty i mobilizuje wiernych, to i rady lepiej funkcjonują, natomiast jeżeli nie dostrzega takiej potrzeby, to rad w rzeczywistości nie ma. W archidiecezji gnieźnieńskiej odbyła się bardzo żywa dyskusja na temat potrzeby i kształtu rad duszpasterskich. Dzięki temu sporo udało się zrobić, jednak nadal jestem bardzo daleki od stwierdzenia, że to już ideał. To powinien być początek dialogu w wymiarze kościelnym.

Jeszcze raz powtórzę: mamy wspaniałe dokumenty, łącznie z encykliką z 1965 r. To nie są dokumenty przestarzałe. Czytamy w nich m.in., że „dialog w społeczeństwie pluralistycznym jest szansą i koniecznością”. To sformułowania bardzo śmiałe! A Wojtyła opisuje „wielką propozycję Kościoła soborowego naszych czasów, by umocnić stosunki między ludźmi na zasadzie dialogu, a nie na zasadzie walki”. Zróbmy wszystko, by te myśli nie pozostały tylko na papierze. Co można zrobić praktycznie? Każdy powinien działać w swoim zakresie. Dziennikarze niech na przykład przypominają o istnieniu tych dokumentów. Trzeba pokazać wszystkim, że wezwania do dialogu mają już długą tradycję i czekają na realizację. Trzeba przekonać polskich katolików, że dialog jest znakiem obecności i świadectwa chrześcijan w środowisku pluralistycznym.

Dulęba, Pera
O dialogu rozmawia się zwykle w niszowych publikacjach jak WIĘŹ. Gdy zaś ks. Adam Boniecki idzie do mediów, to zarzuca mu się sianie zamętu. Jeśli zmuszanie do myślenia – co zawsze było celem ks. Bonieckiego – jest chrześcijaństwu wrogie, to którędy droga?

Abp Muszyński
Musimy się pogodzić z tym, że w społeczeństwie funkcjonują środowiska elitarne. Są one niezbędne, ponieważ tworzą i promują nową jakość. Nie ma innej drogi. Nie da się tego odwrócić, tak by wszyscy od razu wiedzieli, czym jest np. dialog. Elity mają swój krąg oddziaływania i ich zadaniem jest jego poszerzanie. Problem oczywiście – w jaki sposób to czynić?

Gdy chodzi o ks. Adama Bonieckiego, to przyznam, że bardzo boleję nad sposobem, w jaki rozwiązano tę sprawę. Przecież on mówił w imieniu własnym, jako człowiek, który ma niemały autorytet. Sam nieraz nie podzielam opinii ks. Bonieckiego. Niejednokrotnie, gdy się z nim spotykam, mówię wprost, co mi się podoba, a co  nie. I sądzę, że w ten sposób należałoby takie sprawy rozwiązywać: stawiając na rozmowę, dialog, a nie podejmując radykalne decyzje. Zwłaszcza, że skutek jest taki, iż zwykły człowiek nie rozumie, o co tak naprawdę chodzi. Dziś na przykład czytam w „Niedzieli”, że Kościół stoi na posłuszeństwie i główną cnotą zakonnika jest posłuszeństwo, co oczywiście jest ze wszech miar słuszne. Pytam jednak, czyżby  ks. Boniecki o tym nie wiedział? Przecież on jest posłuszny, podporządkowuje się decyzjom swego przełożonego.

Bardzo szanuję ks. Adama Bonieckiego. Pamiętajmy, że on idzie tam, dokąd inni nie chcą pójść, jest pomostem między jednymi a drugimi. Spełnia ogromnie ważną rolę w polskim Kościele. Powinniśmy to dostrzec i docenić! Oczywiście, znacznie łatwiej stanąć po stronie „sprawiedliwych” i rzucać gromy na innych. Warto jednak uświadomić sobie, że Chrystus zawsze był po stronie pokrzywdzonych i grzeszników, a piętnował tych, którzy „sami siebie uważali za sprawiedliwych”.
Natomiast jeśli już podejmuje się pewne kroki, to należy jednakowe kryteria stosować do tych, którzy reprezentują, nazwijmy to, Kościół bardziej „otwarty” oraz tych, którzy preferują Kościół bardziej „zamknięty”.

Dulęba, Pera
Tym bardziej, że postawa zamknięta powoduje, iż ludzie zaczynają odrzucać Kościół. I chyba na tym polega sukces partii Palikota.

Abp Muszyński
To bez wątpienia daje do myślenia. Natomiast te „zamknięte” kręgi działają na zasadzie ogromnego uproszczenia: jest zagrożenie, więc trzeba walczyć, winni są inni. To bardzo proste schematy, ale jednak do ludzi przemawiają. I trudno mieć do tych ludzi pretensje.

Dulęba, Pera
Tyle że coraz częściej stawia się znak równości pomiędzy chrześcijaństwem a walką. W historii bywało różnie, ale chyba doktrynie chrześcijańskiej jest zdecydowanie bliżej do dialogu niż walki?

Abp Muszyński
Zwycięstwem, mówi Ewangelia, jest wiara i miłość. Walka, jak mówiłem, przypomina mi marksizm, który twierdził, że rozwój dokonuje się przez walkę. A jest przecież zupełnie inaczej: rozwój dokonuje się przez dojrzewanie człowieka w jego człowieczeństwie, na płaszczyźnie ludzkiej i chrześcijańskiej, poprzez świadectwo życia chrześcijańskiego. Dzisiaj rzeczywistość zewnętrzna zmusza nas, abyśmy byli autentycznymi świadkami. Dzięki Ewangelii jestem niepoprawnym optymistą i wierzę, że tak będzie. Mamy przecież bardzo dynamiczne grupy młodzieży, które potrafią dawać świadectwo.

Niedawno na sympozjum w Belwederze, u prezydenta Rzeczypospolitej, wysłuchałem wystąpienia amerykańskiego Żyda, znakomitego prawnika, Josepha H.H. Weilera. Żydzi czasem posądzają nas o zakłamanie, że z jednej strony głosimy dialog, a z drugiej podtrzymujemy misyjność Kościoła. Weiler stwierdził, że misyjność jest jak najbardziej autentyczna. Oznacza ona bowiem, że naprawdę wierzymy, iż Kościół poznał prawdę. Podkreślił też, na czym polegała wspaniałość Jana Pawła II – on zawsze, jako przedstawiciel Kościoła katolickiego, proponował, ale nigdy nie narzucał (to nawiązanie do słów z encykliki Redemptoris misio). I to mówi Żyd! Obracałem się w środowiskach żydowskich, więc dobrze wiem, ile takie słowa znaczą w ustach ortodoksyjnego Żyda. I jak tu nie wierzyć w owocność dialogu?  

Rozmawiali Łukasz Dulęba i Marcin Pera (Klub „Tygodnika Powszechnego” w Poznaniu)

Abp Henryk Muszyński – ur. 1933. Emerytowany metropolita gnieźnieński, prymas senior. Biblista, prof. dr hab., studiował w Rzymie, Jerozolimie i Heidelbergu. Były wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Promotor dialogu katolicko-żydowskiego, polsko-niemieckiego i duchowej jedności Europy. Przewodniczący Zjazdów Gnieźnieńskich. Metropolią gnieźnieńską kierował w latach 1992-2010, od grudnia 2009 r. do maja 2010 r. pełnił godność prymasa Polski.

Łukasz Dulęba – ur. 1985. Doktorant politologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Członek poznańskiego Klubu „Tygodnika Powszechnego”.

Marcin Pera – ur. 1985. Absolwent politologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Założyciel Klubu „Tygodnika Powszechnego” w Poznaniu, redaktor portalu KlubTygodnika.pl oraz wielu serwisów internetowych, przede wszystkim o tematyce edukacyjnej.


Skrócona wersja rozmowy opublikowanej w ramach internetowej publikacji Kościół – wspólnota bez dialogu? na stronie Klubów „Tygodnika Powszechnego” (www.klubtygodnika.pl).

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| DIALOG, WALKA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...