Tablica Grzesia Przemyka

Niedziela 24/2012 Niedziela 24/2012

Siły komunistyczne w Polsce były tak wpływowe, że dopiero w maju 2012 r., 23 lata po upadku PRL, udało się upamiętnić jedną z najmłodszych ofiar stanu wojennego

 

Śmierć dziecka dla każdej matki jest ciosem. Ale tak brutalny mord dokonany na jedynym synu był zadaniem podwójnego bólu Barbarze Sadowskiej. Ciało Grzesia Przemyka – jak zauważa Ligia Grabowska-Urniaż – całe pokryte było podskórnymi krwawymi wylewami. Matka chłopca znalazła oparcie w ks. Jerzym Popiełuszce. To on odprawił w żoliborskim kościele św. Stanisława Kostki Mszę św. żałobną w intencji jej syna. Morderstwo Grzesia przyczyniło się do wielkiego znaku sprzeciwu wobec komunistycznej władzy. Ludzie demonstrowali, a ks. Jerzy ich uciszał. Barbara Sadowska po stracie syna bardzo cierpiała. Ukojenie znalazła u Ojca Świętego Jana Pawła II, dzisiaj błogosławionego, który w miesiąc po zamordowaniu maturzysty przebywał w Warszawie w kościele Kapucynów przy ul. Miodowej i tulił zrozpaczoną matkę chłopca. Nie wytrzymała jednak ponownej bestialskiej śmierci w jej życiu, którą było męczeństwo ks. Jerzego Popiełuszki. Załamała się. Zachorowała na raka płuc. Zmarła 3 lata po śmierci syna.

Bezkarni mordercy

– Cieszę się, że upamiętniono miejsce zbrodni Grzesia Przemyka. Jednak ta tablica powinna zawisnąć znacznie wcześniej, już w latach 90. – konstatuje Krzysztof Pusz i dodaje: – Najbardziej boli mnie to, że milicjanci Denkiewicz i Kościuk, którzy brali udział w zabójstwie Grzesia, nie ponieśli do dzisiaj żadnej kary. Nie ponieśli również kary za tę zbrodnię tzw. mordercy zza biurka, czyli ci, którzy wydawali rozkazy milicjantom – mordercom. W pozorowanym śledztwie, które miało ustalić winnych śmierci Grzesia Przemyka, osobiście brał udział ówczesny minister spraw wewnętrznych, szef Służby Bezpieczeństwa i przewodniczący komitetu ds. porządku publicznego Rady Ministrów PRL, osoba numer dwa stanu wojennego – gen. Czesław Kiszczak. Celem nie było ujawnienie prawdy, a jej ukrycie. Kiszczak swoim wydanym rozkazem, który brzmiał: „Może być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze” – przyczynił się do tego, że sąd stanu wojennego w 1984 r. fałszywie skazał sanitariuszy za rzekomy brak udzielenia pomocy chłopcu w czasie, gdy wieźli go z milicyjnego komisariatu do szpitala. Choć po 1989 r. sprawą uniewinnionych wcześniej milicjantów ponownie zaczęły zajmować się sądy, do dzisiaj żaden z oprawców nie poniósł kary. Jedni sędziowie byłych funkcjonariuszy skazywali, inni ich uniewinniali. W  międzyczasie stwierdzono, że sprawa się przedawniła. Z kolei mordercy z ZOMO i SB unikali kary, powołując się na opinie biegłych, które wskazywały na ich rzekomy zły stan zdrowia. Własne dochodzenie prowadzi Instytut Pamięci Narodowej. Śledczy IPN postawili zarzuty utrudniania prowadzenia śledztwa w sprawie śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka Kiszczakowi oraz milicjantom, którzy zakatowali chłopca. – Sekrety tej zbrodni, tak trudnej do pojęcia, tak niełatwej do rozwikłania, kryją ponure gabinety ambasady sowieckiej, dziś rosyjskiej. To dlatego tak trudno osądzić sprawców. Zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki to w istocie ta sama sprawa – stwierdził Wiesław Budzyński w swoim przemówieniu w czasie wspomnianego wieczoru, promującego poezję syna Barbary Sadowskiej. Biograf Baczyńskiego zaapelował również o „zdegradowanie generała Jaruzelskiego do stopnia szeregowca”, stwierdzając, że to „nie sądy, w których unoszący się ciągle duch komunizmu nie pozwala wymierzyć sprawiedliwości (…), lecz ten właśnie akt byłby aktem sprawiedliwości dziejowej”. Budzyński zaznaczył także, że pozbawienie Jaruzelskiego stopnia generalskiego byłoby odpowiedzią tym, którzy niegdyś, w XIX wieku, na stokach Cytadeli powiesili Romualda Traugutta, oraz tym, którzy „w naszych czasach mścili się na rodzinie Ryszarda Kuklińskiego, nie mogąc dopaść jego samego”, i w odstępie pół roku zabili obu jego synów.

Po śmierci Grzesia Przemyka jego rodzinie i najbliższemu środowisku, w którym się wychowywał, nie było łatwo. Domagali się prawdy o zabójstwie maturzysty, tym samym sprowadzając na siebie represje komunistów. – Niemal natychmiast nastąpiły dni, w których zrywano klepsydry z murów szkoły, pobito dozorcę, zerwano flagę państwową, pojawiły się podłe plotki o matce Grzesia i o nim samym. Dlatego trzeba pamiętać o Grzesiu, chłopcu na progu dorosłego życia, i o ludziach, którzy nie stchórzyli – mówiła Zofia Rutkiewicz, nauczycielka Grzesia Przemyka podczas odsłonięcia tablicy upamiętniającej jego śmierć.

To nie był przypadek, że właśnie Prezydent RP Lech Kaczyński w 2007 r. odznaczył pośmiertnie Grzesia Przemyka Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski – „Polonia Restituta”, jako jedną z trzech najmłodszych ofiar stanu wojennego. Symbolicznej tablicy  natomiast chłopiec doczekał się dopiero teraz.

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| PAMIĘĆ, PRZEMYK

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...