Islam a demokracja

Niedziela 5/2013 Niedziela 5/2013

Z prof. Valentiną Colombo – islamologiem z Uniwersytetu Europejskiego w Rzymie – rozmawia Włodzimierz Rędzioch

 

Włodzimierz Rędzioch: – Dlaczego w praktyce nie ma państw islamskich prawdziwie demokratycznych? Jaka jest idea demokracji w islamie?

Prof. Valentina Colombo: – Anglo-pakistański pisarz Hanif Kureishi twierdzi, że „islam nie jest do pogodzenia z demokracją”. Wyjaśnia to na przykładzie swojego kraju pochodzenia: „Pakistan powstał jako demokratyczne państwo dla muzułmanów, ale islamiści nie są w stanie być demokratami, ponieważ stawiają oni religię na czele. Islam i demokracja nie są do pogodzenia ze sobą”. Potwierdzają to fakty. Jeśli weźmiemy pod uwagę kraje, które określają siebie jako „Republika islamska”, takie jak Pakistan, Iran, Komory, Mauretania i Afganistan czy Arabia Saudyjska, która przyjęła Koran jako konstytucję – to żaden z nich nie jest demokratyczny. Ogólnie rzecz biorąc, z 56 krajów członkowskich Organizacji Konferencji Islamskiej żaden w pełni nie spełnia wymogów demokracji, tak jak jest ona pojmowana i praktykowana na Zachodzie. W większości przypadków demokracja jest tam traktowana jako formalny rytuał, który sprowadza się do inscenizacji procesu wyborczego, mającego na celu uprawomocnienie utrzymania władzy przez reżymy autorytarne. Współczesna historia uczy nas, że kraje muzułmańskie zbliżyły się do demokracji tylko wtedy, gdy otwarcie inspirowały się modelem społeczeństwa i cywilizacji zachodniej, gdzie istnieje rozdział między sferą religijną i świecką. Główny problem tkwi właśnie w roszczeniach fundamentalizmu i ekstremizmu islamskiego, aby religia kontrolowała każdy aspekt codziennego życia ludzi.

U podstawy tego typu rzeczywistości jest religia, która – ze względu na brak jednego autorytetu duchowego – od samych początków uciekała się do subiektywnej interpretacji świętych tekstów, tworząc wiarę różnorodną, ale nie pluralistyczną, dlatego że nigdy nie cechowała ją demokracja w stosunku do mnóstwa wspólnot, sekt, ruchów i partii, które często uważają się za wyrazicieli jedynie prawdziwego islamu.

– Jak ludzie o tego rodzaju fundamentalistycznych przekonaniach odnajdują się w krajach demokratycznych?

– Nawet praktykujący muzułmanie, związani głównie z Bractwem Muzułmańskim, którzy korzystają z dobrodziejstw demokracji na Zachodzie, uznają ją za użyteczne narzędzie do umocnienia własnych wpływów i władzy, aby jak najszybciej zastąpić ją Szurą, tzn. islamskim ciałem konsultacyjnym, które może jedynie określać warunki wprowadzania w życie prawa islamskiego, dlatego że ludzie nie mogą stawiać prawa ludzkiego ponad prawo boskie. W ich przekonaniu wiara i rozum nie są ze sobą do pogodzenia. Dlatego chociaż nie istnieje jedyna wersja szariatu, wszyscy fundamentaliści i ekstremiści islamscy zgodnie odrzucają zasady demokracji.

– Czy w krajach, gdzie obowiązuje prawo islamskie, jest możliwe respektowanie wolności religijnej?

– Szariat i wolność religijna również nie są do pogodzenia. Tam gdzie obowiązuje prawo islamskie, mniejszości religijne, głównie chrześcijanie, są prześladowane. Potwierdza to trudna sytuacja Koptów w Egipcie. Kiedy jakiś rząd lub partia polityczna deklaruje, że prawo islamskie jest fundamentem państwa – tak jak to ma miejsce w Egipcie – należy niezwłocznie bić na alarm. Niczemu nie służy uchwalanie rezolucji i wniosków potępiających prześladowanie chrześcijan, jeżeli najpierw umożliwia się siłom islamistycznym dojście do władzy. Trzeba o tym myśleć wcześniej.

Należy wziąć na serio słowa intelektualisty tunezyjskiego Lafifa Lakhdara, który wzywa: „Musimy znieść szariat, czyli prawo islamskie, a co za tym idzie – kary cielesne, takie jak kamienowanie kobiet za cudzołóstwo i ścięcie głowy za apostazję. Należy znieść go we wszystkich krajach muzułmańskich, aby zapewnić równość między mężczyzną a kobietą, między muzułmaninem a niemuzułmaninem, ponieważ w islamie nierówność kobiet i mężczyzn, muzułmanów i niemuzułmanów to odwieczne zasady, które nie mogą być kwestionowane”.

– Lafif Lakhdar przypomina, że prawo szariatu wprowadza trzy nierówności: między muzułmaninem i niemuzułmaninem, między mężczyzną i kobietą oraz między człowiekiem wolnym i niewolnikiem. W jaki sposób pierwsza z tych nierówności wpływa na życie mniejszości chrześcijańskich w społeczeństwach islamskich?

– Sprawę tę pomaga zrozumieć fundamentalny tekst islamskiego teolga Yusufa Qaradawiego pt. „To, co legalne i nielegalne w islamie” („Al-halal wa al-haram fi al-Islam”). W rozdziale poświęconym relacjom między muzułmanami i niemuzułmanami pisze on: „Ci z nich (niemuzułmanie), którzy żyją w państwie islamskim, mają szczególną sytuację. Muzułmanie postanowili nazywać ich ludem «dhimma» – słowo to oznacza traktat, pakt. Sugeruje ono więc, że korzystają oni z przymierza z Allahem, z Jego Posłańcem, z islamską wspólnotą, dzięki czemu żyją w pokoju i bezpieczeństwie w cieniu islamu”. Następnie Qaradawi dodaje: „Rodzi się jednak pytanie: Jak ktoś może być dobry, miły i przyjazny wobec niemuzułmanów, skoro Koran zabrania być miłym z niewierzącymi i zakazuje mieć ich za bliskich przyjaciół i sprzymierzeńców? («O wy, którzy wierzycie, nie bierzcie sobie za przyjaciół żydów i chrześcijan; oni są przyjaciółmi jedni dla drugich. A kto z was bierze ich sobie za przyjaciół, to sam jest spośród nich. Zaprawdę, Bóg nie prowadzi drogą prostą ludu niesprawiedliwych» (Koran V, 51)”. Szejk wyjaśnia, że jest to przypadek tych, którzy są wrogami islamu. Jeśli więc chrześcijanie i żydzi zawrą traktat oraz, jak mówi Koran, „zapłacą daniny własną ręką i zostaną upokorzeni” (Koran IX, 29), to będą chronieni, ale kiedy się zbuntują, będą zwalczani.

To jasne, że nie wszyscy muzułmanie realizują nauczanie Qaradawiego, lecz większość praktykujących muzułmanów śledzi jego programy, czyta jego książki, a islamscy kaznodzieje uważają go za autorytet.

– Za wielkich wrogów islamu uważa się bluźnierców. Jak świat może tolerować prawo o bluźnierstwie, obowiązujące w niektórych państwach muzułmańskich, na mocy którego za to wykroczenie grozi kara śmierci (emblematyczna jest dramatyczna sytuacja w Pakistanie i przypadek Asii Bibi, chrześcijanki skazanej na śmierć za fałszywe oskarżenia o bluźnierstwo)?

– Ustawa o bluźnierstwie w Pakistanie jest z jednej strony jedną z najsurowszych w świecie islamu, a z drugiej jest regularnie wykorzystywana do atakowania mniejszości, zwłaszcza chrześcijan i muzułmanów Ahmadijja (odłam islamu). Jest rzeczą absurdalną, że świat zachodni nie reaguje na to, a nawet chce wprowadzić prawa przeciwko tzw. islamofobii, które stałyby się prawami przeciwko wolności wypowiedzi, tak drogiej Zachodowi.

– Mówiąc o losie mniejszości religijnych w państwach muzułmańskich, trzeba poruszyć problem praw człowieka. Nie wszyscy wiedzą, że wiele z tych państw odmawia respektowania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, proklamowanej przez ONZ. Co gorsza, arabska wersja tej Deklaracji została wypaczona. Czy Pani Profesor mogłaby wyjaśnić tę sprawę?

– Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948 r. nie została przyjęta przez państwa islamskie, które w 1990 r. opracowały tzw. Kairską Deklarację Praw Człowieka w Islamie – jest ona wyraźnie w opozycji do Deklaracji ONZ. Już w preambule stwierdza się, że islam jest ponad innymi religiami: „Potwierdzając cywilizacyjną i historyczną funkcję społeczności muzułmańskiej, która jest najlepszą wspólnotą, jaką Bóg kiedykolwiek stworzył, która łącząc życie doczesne i życie wieczne oraz wiedzę i wiarę, dała ludzkości cywilizację uniwersalną i harmonijną; potwierdzając pożądaną rolę tej społeczności w dzisiejszych czasach, jako przewodnika dla ludzkości pogrążonej w chaosie z powodu różnych i sprzecznych wierzeń i ideologii, ponieważ zdolna jest zaoferować rozwiązanie przewlekłych problemów trapiących tę materialistyczną cywilizację...”. Nie koniec na tym, w tej samej preambule podkreśla się zakaz sprzeciwu wobec tego, co jest wymagane przez prawo szariatu: „W przekonaniu, że prawa podstawowe i wolności uniwersalne w islamie są częścią religii islamskiej, nikt nie ma prawa im się sprzeciwiać”. Natomiast Artykuł 10. Kairskiej Deklaracji brzmi: „Islam jest religią naturalną człowieka. Jest niezgodne z prawem, aby wywierać jakąkolwiek formę nacisku na człowieka lub wykorzystywać jego ignorancję czy ubóstwo w celu nawrócenia go na inną religię lub na ateizm”. Wynika z tego, że cała ludzkość jest z natury muzułmańska i, oczywiście, nie może być wolności religii. Inny z artykułów – 19. brzmi: „Nie zadaje się żadnej kary, jak tylko zgodnie z prawem islamskim”, co oznacza, że należy zaakceptować kary cielesne zgodnie z prawem szariatu, w tym karę śmierci za apostazję, gdy apostata upublicznia swoje nawrócenie. To jasne, że islamska interpretacja praw człowieka jest daleka od Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| DEMOKRACJA, ISLAM

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...