Melanż

W rozmowie, którą prowadzili dwaj studenci, koledzy mojego syna, padło słowo „melanż”. Podobno to bardzo popularne wśród młodzieży. Niestety, nie bardzo wiem, o co chodzi i czy powinnam zgodzić się na to, by mój syn również uczestniczył w melanżu…

Melanż w slangu młodzieżowym to nic innego jak picie na umór połączone z paleniem staffu (marihuany). Słowo to potocznie oznacza niekontrolowane spożywanie alkoholu. Zwyczaj ten przyszedł do Polski z Wielkiej Brytanii, gdzie wielu studentów i młodych pracowników upija się systematycznie podczas weekendu. Wędrują bardzo często od baru do baru lub upijają się w domu. Zdarza się nierzadko, że imprezom tego typu towarzyszy uprawianie okazjonalnego seksu. Najczęściej pijani młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co robią; nie kontrolują swych działań, chcąc za wszelką cenę zaimponować rówieśnikom. Stąd duży odsetek poczęć wśród młodzieży brytyjskiej. Niepokojące jest to, że melanż imponuje już gimnazjalistom i licealistom, którzy pragnąc udowodnić, że są dorośli, naśladują najgorsze wzorce, popularyzowane przez amerykańskie filmy i programy rozrywkowe. Zdarza się, że uczestnicy melanżu umieszczają w Internecie filmiki z tych pijackich imprez, naśmiewając się z tych, którzy pierwsi padli ofiarą mieszanki różnych alkoholi i marihuany.

Picie bez umiaru oraz sięganie po narkotyki jest grzechem ciężkim. Nic nie usprawiedliwia tej rozrywki. W rozmowie z dziećmi warto uświadamiać im nieludzki wymiar takiego postępowania. Należy się wstydzić pijaństwa i utraty kontroli nad sobą. To nie jest zabawa godna szanującego się człowieka, a tym bardziej chrześcijanina. Uważam, że rodzice w żadnym wypadku nie powinni na to pozwalać swoim dzieciom. Nie można pozwalać na całonocne imprezy, polegające naS wałęsaniu się po pubach lub ulicy.