Spowiedź nie jest po to, żebyśmy się dobrze poczuli

List - numer specjalny 2014 List - numer specjalny 2014

Zdarza się, że ludzie unikają spowiedzi, bo boją się księdza, który siedzi w konfesjonale. A przecież to, że spowiedź dzieje się za pośrednictwem drugiego człowieka, jest właśnie jej zaletą. To dodaje obiektywizmu, broni nas przed zakłamaniem. Przede wszystkim boimy się tego, że prawda o nas zostanie wyjawiona i poddana ocenie

 

Może warto sobie ustalić, że regularnie, np. co miesiąc albo co dwa, będę chodzić do spo­wiedzi?

o. T. Grabowski OP: Ja bym sobie ustalił coś innego. Wybrałbym sobie porę robienia rachunku sumienia i nie raz na miesiąc, tylko przynajmniej dwa, trzy razy na tydzień, żeby przemyśleć tyle wydarzeń, ile ogarniam pamię­cią…

A jaki rachunek sumienia robić? Jest wiele propozycji...

o. T. Grabowski OP: Ja jestem zwolennikiem szkoły ignacjańskiej.

Podczas rachunku sumienia nie myślę tylko o przykazaniach, ale też o wydarzeniach mojego dnia: czy one były dobre, czy złe, czy mogę za nie podziękować, czy mam przeprosić, i jaki był motyw mojego działania. W ten sposób uczę się głębiej myśleć o swoim postępowaniu: dla­czego zrobiłem to i to. Dlaczego pomogłem tej pani przejść przez ulicę? Bo zdenerwował mnie dzieciak, który tego nie zrobił, czy faktycznie chciałem jej pomóc? Dlaczego zareagowałem złością? Czy dlatego, że od rana miałem serię wydarzeń, które wzbudziły we mnie napięcie, czy dlatego, że chciałem komuś dokopać? To pozwala zobaczyć, które grzechy są lekkie, które ciężkie, i czy moje grzechy lekkie nie składają się na jakąś mocną wadę, nad którą powinienem pracować i prosić o oczyszczenie z niej w sakramencie pojednania. Często się mówi, że emocje nie podlegają oce­nie moralnej, ale - nie zawsze się dodaje, że kształtowanie swoich emocji już tak. Jeśli nie pracuję nad swoimi emocjami, to skazuję się na to, że będę wybuchowy czy smutny cały czas.

ks. K. Porosło: To jest ważna sprawa, bo naj­częściej wyznanie grzechów sprowadza się do wyliczenia rzeczy, które zrobiłem, i rzadko kie­dy ktoś szuka przyczyn, dlaczego tak a nie ina­czej postąpił. Po sposobie spowiadania się wi­dzę, z kim mam do czynienia: jeśli ktoś zaczyna mówić o motywach działania, to mam świa­domość, że ta spowiedź będzie na zupełnie innym poziomie. Ale to są rzadkie przypadki...

Co potrzebne jest, żeby spowiedź była ważna ?

o. T. Grabowski OP: Wypełnienie pięciu wa­runków spowiedzi.

To od strony penitenta, a od stro­ny szafarza ?

ks. K. Porosło: Formuła rozgrzeszenia, waż­ne święcenia i jeszcze jurysdykcja…

o. T. Grabowski OP: Jeżeli chodzi o formu­łę rozgrzeszenia, to wystarczą słowa: „Ja od­puszczam tobie grzechy, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" połączone z aktualną in­tencją odpuszczenia grzechów. To jest coś, o czym się często zapomina: żeby ksiądz waż­nie odpuścił grzechy, musi mieć tzw. intencję aktualną.

Często myślimy, że skoro ktoś spowiada, to niemal automatycznie wypowiada formułę rozgrzeszenia. Atak nie jest. Spowiednik musi chcieć rozgrzeszyć z tych konkretnych grze­chów, które usłyszał.

Spowiadając i rozgrzeszając, zdaję sobie sprawę, że odpuszczam tę konkretną zdradę, to kłamstwo, a nie jakieś tam teoretyczne grze­chy. W pewien sposób stawiam się na miejscu każdego kolejnego penitenta. Drugim koniecznym warunkiem od strony spowiednika są ważne święcenia, a trzecim -jurysdykcja, czyli władza odpuszczania grze­chów udzielona przez biskupa.

Może to Ojciec dokładniej wyja­śnić?

o. T. Grabowski OP: To kwestia prawna. Po zdaniu specjalnego egzaminu (zwanego jurysdykcyjnym) nowo wyświęcony kapłan do­staje pozwolenie na sprawowanie sakramentu spowiedzi na danym terenie. Czasem jest tak, że niektórzy wierni są wyjęci spod tej jurysdyk­cji na podstawie innego prawa. Biskupi w USA ustalili na przykład, że w Stanach nie można spowiadać, jeśli się nie ma tego pozwolenia potwierdzonego przez tamtejszego biskupa. Podobnie jest w Rzymie - rzymian można spo­wiadać, jeśli się ma potwierdzoną jurysdykcję przez władze Watykanu, bo ta ogólna, którą dostajemy, nie wystarcza.

Czy to prawo do odpuszczania grzechów jest dożywotnie?

ks. K. Porosło: Moje mam na rok, potem do­staję na następny rok i na kolejny...

o. T. Grabowski OP: W naszym zakonie do­stajemy tzw. jurysdykcję ogólną, a kolejne eg­zaminy są po to, żeby można było ją ewentu­alnie odebrać.

Jurysdykcja dotyczy też tego, że nie wszyst­kie grzechy można tak od razu odpuścić. Nie­które grzechy są połączone z karami kościel­nymi, które najpierw trzeba zdjąć z penitenta, żeby móc ów grzech odpuścić. Księża po­winni wiedzieć, które kary mogą zdjąć sami, a które są zarezerwowane dla kogo i co zro­bić, kiedy w konfesjonale spotkają się z takimi przypadkami.

Na przykład?

o. T. Grabowski OP: Jeśli ktoś przyjdzie do księdza, i powie, że sprofanował Najświętszy Sakrament, to kapłan nie może odpuścić tego grzechu. Trzeba przejść odpowiednią proce­durę.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| SPOWIEDŹ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...