Kard. Tarcisio Bertone odwiedza Polskę

Porzucanie Kościoła katolickiego przez ludzi, którzy mają nadzieję zaspokojenia swych religijnych poszukiwań w innych wspólnotach, stawia pod znakiem zapytania jakość ewangelizacji, wychowania do wiary i życia wspólnotowego. Niedziela, 10 czerwca 2007



W czerwcu będzie przebywał w Polsce najbliższy współpracownik Benedykta XVI – kard. Tarcisio Bertone. Od 15 września 2006 r. ten 72-letni włoski kapłan, pochodzący z Piemontu, piastuje urząd sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej – najważniejszy, po papieskim, urząd w hierarchii Kościoła. Pełni on funkcję „premiera” w państwie, którego „szefem” jest papież. W praktyce sekretarz stanu odgrywa strategiczną rolę pośrednika między papieżem a Kurią Rzymską, papieżem a Episkopatami lokalnych Kościołów, papieżem a przedstawicielami Stolicy Apostolskiej (nuncjuszami), wreszcie między papieżem a rządami wszystkich państw, które utrzymują stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską.

Włodzimierz Rędzioch: Przed wizytą Benedykta XVI w Brazylii poświęcił Eminencja wiele czasu na przeanalizowanie sytuacji w Ameryce Łacińskiej, którą zamieszkuje połowa katolików świata. Najpierw chciałbym zapytać o problemy, jakie nękają ten „katolicki kontynent”.

Kard. Tarcisio Bertone: Niestety, kontynent ten nęka wiele patologicznych zjawisk: przemoc, handel narkotykami, bezrobocie, nielegalna gospodarka, braki w systemie edukacyjnym, deficyt demokracji i prozelityzm sekt.

To niepokojąca analiza…

Trzeba stawić czoło rzeczywistości takiej, jaka jest. Jednak w tej trudnej sytuacji nie brak oznak nadziei. Największym bogactwem tego kontynentu, oprócz bogactw naturalnych i piękna natury, jest silna tradycja katolicka. To zasadnicze dziedzictwo ludów Ameryki Łacińskiej, które je najlepiej określa. To opatrznościowy dar, dzięki któremu otrzymały one wielki skarb prawdy i miłości, „cenną perłę”, którą jest Jezus Chrystus, Słowo, które stało się ciałem, aby dzielić pragnienia ludzi i utorować im drogę do życia w sprawiedliwości i szczęściu. Również ci, którzy nie podzielają naszej wiary, dobrze wiedzą, że bez tej tradycji obecnej w historii i kulturze ludów południowoamerykańskich nie można zrozumieć ich poczucia godności, mądrości życia, pragnienia sprawiedliwości, trwania przy nadziei wbrew nadziei.

Problem polega na tym, że wielkie dziedzictwo katolickie Ameryki Łacińskiej jest dziś zagrożone przez sekty…

To prawda. Dziedzictwo to ulega „erozji” spowodowanej brakiem koherencji, pewnym zmęczeniem i utratą wiary przez tych, którzy zostali ochrzczeni i są wezwani, by żyć Ewangelią i głosić ją. Kościół musi kontynuować proces ciągłego nawracania się do swego Pana, a co za tym idzie – oczyszczania i odnawiania. Porzucanie Kościoła katolickiego przez ludzi, którzy mają nadzieję zaspokojenia swych religijnych poszukiwań w innych wspólnotach, stawia pod znakiem zapytania jakość ewangelizacji, wychowania do wiary i życia wspólnotowego. Tradycja katolicka jest także zagrożona idolami władzy, bogactwa i przelotnych przyjemności. Niektóre nurty kulturalne – wspierane przez siły międzynarodowe i ośrodki władzy medialnej – propagują modele życia coraz bardziej odbiegające od tradycji chrześcijańskiej i coraz bardziej jej wrogie. Dzięki Bogu, pomimo tych wielkich wyzwań, wiara katolicka w Ameryce Łacińskiej pozostaje głęboko zakorzeniona. Co więcej, wiara ta odradza się i odnawia oraz zostaje przekazywana przez coraz to nowe pokolenia uczniów Chrystusa, którzy dzielą się z innymi owocami spotkania z Nim: dobrem, prawdą i pięknem.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...