Grzechy cudze

Wielu uważa, że ma czyste sumienie w dziedzinie ochrony życia. Sądzimy tak dlatego, że nie dokonaliśmy nigdy aborcji, nie stosujemy antykoncepcji, nie prostytuujemy się. Nie korzystaliśmy nigdy z zabiegów in vitro. Czy naprawdę nie możemy sobie nic zarzucić? Niedziela, 18 stycznia 2009



W polskim Kościele od lat mówi się o kryzysie katechezy w szkole. Mówmy o tym otwarcie. Kryzys ten jednak – jak skarżą się sami katecheci czy siostry katechetki – wynika z kryzysu rodziny. Uczniowie co innego słyszą na lekcjach, a co innego w domu i w telewizji. W polskich domach nie uczy się szacunku dla sutanny i habitu. Dobre chęci katechetów nie na wiele się więc zdają i po czasie dochodzi do stanu wypalenia i frustracji. To duża strata, bo i to środowisko uratowało setki istot ludzkich poprzez ukazanie młodzieży bezsensu współżycia przedmałżeńskiego i związanych z tym antykoncepcji i aborcji.

Służba zdrowia

Polska jest szcześliwym krajem, ponieważ ma elitę lekarzy ginekologów, którzy murem stoją za życiem. Są to nie tylko ci najbardziej znani, jak prof. Bogdan Chazan czy śp. dr Józefa Deszczowa i prof. Włodzimierz Fijałkowski. W niemal każdym dużym mieście, a także i tych małych, jak choćby Zawiercie, działa gabinet ginekologiczny, w którym nie otrzyma się skierowania na zabieg usunięcia ciąży ani nawet recepty na pigułki antykoncepcyjne.

W Krakowie powstał nawet szpital ginekologiczny, który w całości przyjął naukę Kościoła względem życia ludzkiego. Środowisko to jednak jest ograniczane na kilku polach. Takim lekarzom blokuje się możliwość awansu zawodowego – przykładem jest jeden z krakowskich lekarzy, który został zwolniony dlatego, że nie godził się na dokonywanie aborcji.

Drugim problemem jest brak środków. Środowiska ginekologów przepisujących środki antykoncepcyjne są sowicie dotowane przez koncerny farmaceutyczne, funduje im się zagraniczne wyjazdy i konferencje. Naturalne planowanie rodziny jest darmowe, więc nie da się na nim zarobić. Stąd też wszelka działalność lekarzy chroniących życie finansowana jest jedynie przez kilka fundacji (np. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka, Życie i Płodność, Pro Humana Vita, Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia) i ze składek publicznych.

Również państwo nie finansuje ich metod, mimo że są zdrowsze, tańsze i ekologiczne. Obrońcy życia stworzyli także fachowe periodyki, takie jak „Służba Życiu”, „NPR” oraz „Życie i Płodność” (co ciekawe, wszystkie ukazują się w Krakowie), poświęcone ochronie życia w medycynie.

Podobna rzecz ma się z farmaceutami. Niektórzy nie chcą sprzedawać środków antykoncepcyjnych – swego czasu w mediach głośny był przypadek z Lublina. Muszą oni jednak przebrnąć przez wiele barier, które stawia samorząd aptekarzy. Decyzja o zaprzestaniu sprzedaży antykoncepcji jest aktem heroicznym, ponieważ wiąże się z utratą dochodów i ostracyzmem zawodowym. Miłość do drugiego człowieka jest wszak dla wielu z nich ważniejsza niż zysk. Warto, by kwestie te były dyskutowane w duszpasterstwach farmaceutów i służby zdrowia.

Ja i Ty

Chrystus przez przykazanie miłości bliźniego uczy nas odpowiedzialności za zbawienie innych. Nie chodzi o to, byśmy wszyscy stali się nieznośnymi „działaczami” przez wielkie „D”. Chodzi tylko – albo i aż – o wiarę, nadzieję i miłość, które rodzą odwagę, modlitwę i poczucie odpowiedzialności. Podam tu jeszcze jeden przykład.

Zarówno działania przeciw życiu, jak i antykoncepcja czy aborcja są związane z wypaczonym pojmowaniem ludzkiej seksualności. Najczęstszym źródłem wypaczeń jest kontakt z pornografią. Jak to możliwe, że rencistka pracująca w kiosku, która nawet odmawia Różaniec, tymi samymi rękami podaje czasopisma pornograficzne? Przez ręce ludzi wierzących codziennie przechodzi propaganda wynaturzeń.

W Józefowie pod Warszawą powstała inicjatywa „STOP dla pornografii”. Czas się do niej przyłączyć. A może nawet powołać przy niej nową – „STOP dla prezerwatyw w kioskach”. Służba życiu wymaga odwagi. Brak odwagi pozostawia miejsce dla działania zła. Milczenie zaś wobec grzechu jest także grzechem.

Obrona i promocja życia ludzkiego jest przejawem uczestnictwa w misji królewskiej Chrystusa i dlatego powinna mieć charakter posługi miłości, która wyraża się przez świadectwo osobiste, różne formy wolontariatu, działalności społecznej i zaangażowania politycznego. Jest to potrzeba szczególnie nagląca w chwili obecnej, gdy „kultura śmierci” tak agresywnie atakuje „kulturę życia” i często wydaje się nad nią przeważać.
Z encykliki Jana Pawła II „Evangelium vitae”





«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...